Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

PJN apeluje do prezydenta o dymisję Nałęcza

0
Podziel się:

#
dochodzi wypowiedź prezydenckiego doradcy Tomasza Nałęcza
#

# dochodzi wypowiedź prezydenckiego doradcy Tomasza Nałęcza #

13.05. Warszawa (PAP) - PJN zaapelowała w piątek do prezydenta Bronisława Komorowskiego o zdymisjonowanie jego doradcy, prof. Tomasza Nałęcza, za wypowiedź, w której - według PJN - obraził on b. szefa GROM, gen. Sławomira Petelickiego. Nałęcz uważa, że jego słowa zostały "kłamliwie" przytoczone.

Poseł PJN Paweł Poncyljusz powiedział w piątek na konferencji prasowej, że Nałęcz w kwietniu w Radiu ZET "w niewybredny i obcesowy" sposób publicznie obraził gen. Petelickiego. "Nałęcz stwierdził, że prawdziwy generał w II RP, gdyby miał krytykować rząd, to pozbawiłby się życia. To były bardzo ostre słowa, dlatego zwracamy się z apelem do prezydenta o odwołanie z funkcji doradcy prof. Nałęcza" - zaznaczył.

"W naszej ocenie niedopuszczalne jest, by doradca głowy państwa publicznie obrażał generała wojska polskiego i nie poniósł za to żadnych konsekwencji. Pana reakcja na słowa Nałęcza będzie wyznaczała poziom szacunku Państwa dla swoich obrońców" - czytamy w apelu PJN.

Natomiast według Nałęcza, Poncyljusz kłamliwie przytoczył jego słowa z audycji radiowej. "Powiedziałem w radiu, że jako historyk zajmujący się II RP czuję się zażenowany, iż generał Petelicki komentuje publicznie prywatną korespondencję - sms-y. W II RP byłoby to nie do pomyślenia i niezgodne z honorem wojskowego" - powiedział Nałęcz PAP. "Z przytoczonych słów posła PJN wynika też, że odmawiam generałowi krytyki rządu, co jest kłamstwem" - dodał minister.

W kwietniu gen. Petelicki oświadczył, że widział sms-a, który politycy Platformy Obywatelskiej mieli otrzymać tuż po katastrofie smoleńskiej. Według Petelickiego brzmiał on: "Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił".

Nałęcz podkreślił, że cała sytuacja jest dla niego niezrozumiała i śmieszna. "Chodzi o wydarzenie sprzed miesiąca. Poseł Poncyljusz siedział podczas tej audycji obok mnie. Wtedy nie odniósł się ani słowem do mojej wypowiedzi" - zaznaczył.

Nałęcz zaapelował do polityków PJN, aby nie wciągali go w polityczną grę. "Apeluję też do posła Poncyljusza, żeby przypomniał sobie moją prawdziwą wypowiedź" - dodał.

Wcześniej w czwartek na konferencji prasowej politycy PJN zaapelowali też do prezydenta o obronę honoru i dobrego imienia polskich żołnierzy. Poncyljusz mówił, że wielu polityków nie bierze też w obronę dowódcy Sił Powietrznych Andrzeja Błasika, który zginął w katastrofie smoleńskiej. "Zwierzchnik sił zbrojnych powinien z zasady stosować zasadę domniemania niewinności wobec polskich oficerów" - podkreślił.

"Zwierzchnik sił zbrojnych powinien dbać o morale żołnierzy i zapewniać im należytą ochronę przed medialnymi atakami nieodpowiedzialnych polityków, którzy dla doraźnej popularności lub doraźnych politycznych celów nie wahają się poniewierać honoru polskiego żołnierza" - czytamy w apelu PJN.

Z kolei b. wiceminister obrony narodowej Romuald Szeremietiew podkreślił, że zwierzchnik sił zbrojnych musi dbać o honor polskiego żołnierza. "Jestem wściekły i zły, że ludzie, którzy odpowiadają za obronność narodową, nie potrafią uszanować tego, czym jest mundur polskiego żołnierza" - zaznaczył.

Jak podkreślił, nie można tolerować nieodpowiedzialnych zachowań nawet najwyższych urzędników państwowych, obrażających ludzi honoru. Szeremietiew zaapelował też o podpisywanie się pod apelem do prezydenta.

W apelu PJN zaprasza też prezydenta do Muzeum Wojska Polskiego, aby zobaczył wystawę pt. "Zanim uderzył Grom", a także na ekspozycję pamiątek po funkcjonariuszach BOR, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej. (PAP)

mrr/ pż/ mok/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)