Prezes Stowarzyszenia Wspólnota Polska Maciej Płażyński uważa, że decyzja litewskiego Sądu Konstytucyjnego ws. pisowni polskich nazwisk pokazuje, że Litwini za nic mają polskie oczekiwania, by posługiwać się w tym kraju swoimi oryginalnymi nazwiskami. Jak dodał, Polska chciałaby takiego prawa, któro byłoby zgodne z normami obowiązującymi w Unii Europejskiej.
W piątek Sąd Konstytucyjny orzekł, że Polacy, którzy są obywatelami Litwy, w paszportach mogą mieć zapis swego nazwiska w formie oryginalnej, ale nie na pierwszej stronie dokumentu, tylko na dalszych jego stronach, jako zapis pomocniczy. Trybunał stwierdził, że zapis nazwiska nielitewskiego, m.in. polskiego, w formie litewskiej pozostaje nadal oficjalną formą potwierdzającą tożsamość obywatela Litwy.
"Co to za kompromis, żeby nazwisko po polsku było gdzieś z tyłu. Chodzi właśnie o to, by widniało na pierwszej stronie" - podkreślił Płażyński w rozmowie z PAP. Dlatego - jak dodał - decyzja sądu niczego nie zmienia. Jak zaznaczył, Polacy oczekują systemu prawnego, który jest zgodny z normami europejskimi, tzn. że każdy będzie mógł pisać swoje nazwisko w języku ojczystym.
Podkreślił, że Polacy przez ostatnie 20 lat słyszeli deklaracje od różnych polityków litewskich, że chcą zmienić stan prawny, jeśli chodzi o pisownię polskich nazwisk. Tak jednak się nie stało - dodał Płażyński. Według niego, pokazuje to, że Litwini polskie oczekiwania mają za nic.
"Musimy z tego wyciągnąć wnioski. Mam nadzieję, że polskie władze i dyplomacja zobaczą, że wszystkie zapewnienia okazują się niewiele warte" - zaznaczył prezes Wspólnoty Polskiej.
Jego zdaniem, Litwini uważają, że ustawa o języku państwowym jest tą, która wiedzie prymat w systemie prawnym.
"Jeśli ktoś wchodzi do Unii Europejskiej, zawiera traktat polsko-litewski, to musi dostosować swój system prawny do tego, co podpisuje" - ocenił Płażyński. Traktat polsko-litewski z 1994 roku przewiduje wprowadzenie pisowni polskich nazwisk na Litwie i litewskich w Polsce z użyciem wszystkich znaków diakrytycznych. (PAP)
joko/ par/ gma/