Finansowaną z budżetu państwa inwestycję, zakładającą przywrócenie prędkości projektowych na odcinku międzynarodowej linii kolejowej E30 między Sosnowcem Jęzorem a Gliwicami, przygotowuje spółka PKP Polskie Linie Kolejowe.
Jak poinformował we wtorek w Katowicach prezes PLK Zbigniew Szafrański, inwestycja planowana jest od 2012 r. Chodzi o mocno zniszczoną główną trasę kolejową Wrocław-Katowice-Kraków, która wiodąc przez Sosnowiec, Mysłowice, Katowice, Chorzów, Świętochłowice, Rudę Śląską, Zabrze oraz Gliwice, przecina ścisłe centra większości tych miast.
Chociaż parametry projektowe większej części tego odcinka zakładają osiąganie prędkości 120 km/h, obecnie między Gliwicami a Katowicami pociągi nie przekraczają praktycznie 60 km/h, a w Mysłowicach zwalniają do 20-30 km/h. Przyczyną są m.in. szkody górnicze i drewniane podkłady zastosowane w poprzednim systemie ze względów strategicznych, umożliwiając szybkie przekucie linii na tzw. szeroki tor.
Według Szafrańskiego, chociaż PLK nie planuje tam tak głębokiej modernizacji, jak w przypadku trwających już unijnych inwestycji na innych odcinkach linii E30 np. między Sosnowcem Jęzorem a Krakowem, odtworzenie przyniesie w rezultacie podobne korzyści, przy znacznie mniejszych obostrzeniach formalnych i technicznych.
W listopadzie i grudniu spółka PLK podpisała z wykonawcami cztery umowy na modernizację 58,2 km linii kolejowej z Sosnowca Jęzora do Krakowa Towarowego. Projekt finansowany jest z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Prace mają dostosować linię do prędkości maksymalnej 160 km/h dla pociągów pasażerskich z taborem klasycznym i 120 km/h dla składów towarowych.
Choć pierwotnie zakładano objęcie unijnym projektem dłuższego odcinka linii - od granicy Zabrza i Gliwic do Krakowa - wskutek kalkulacji finansowych unijnym programem objęto jedynie odcinek Sosnowiec-Kraków. Pozostała część, jak zapowiedział we wtorek prezes PLK, będzie finansowana z budżetu państwa.
Jak mówił Szafrański, realizując projekt unijny trzeba spełnić szereg kryteriów, m.in. środowiskowych, które znacznie podwyższają koszty. Projekty unijne zakładają też praktycznie odbudowę linii, przewidując m.in. 30-letni czas użytkowania bez istotnych napraw. Na odcinku wiodącym przez miasta aglomeracji nie sposób tymczasem - ze względu m.in. na gęstą zabudowę czy infrastrukturę częściowo objętą ochroną konserwatora zabytków - podnieść pierwotnie zaplanowanych prędkości.
"Biorąc pod uwagę, że nie uzyskamy istotnego skrócenia czasu jazdy po takiej głębokiej modernizacji (), stwierdziliśmy, że znacznie mniejszym kosztem odtworzymy tę linię i obiekty inżynieryjne, natomiast z punktu widzenia podróżnego będzie to miało ten sam efekt. () To nie będzie takie łatanie" - wskazał Szafrański, potwierdzając, że koncepcja zakłada m.in. kompleksową wymianę torów, począwszy od najbardziej zniszczonych odcinków.
We wtorek prezes PLK sygnalizował też, że w bliskich planach inwestycyjnych spółki w woj. śląskim jest jeszcze poprawa stanu linii biegnącej od Katowic przez Pszczynę do granicy z Czechami. Chociaż nie wymaga ona głębokiego remontu, potrzebuje m.in. usunięcia miejscowych zapadlisk.
W tym roku dokończone mają zostać prace na odcinku Katowice-Zawiercie, które umożliwią osiągnięcie czasu przejazdu z Katowic do Warszawy rzędu 140 min. Kontynuowane będą też prace przygotowawcze kolejowego połączenia Katowic z lotniskiem w Pyrzowicach.
We wtorek Szafrański spotkał się w Katowicach władzami woj. śląskiego, sugerując im m.in. rozważenie wpisania do Regionalnego Programu Operacyjnego Woj. Śląskiego po roku 2014 lokalnych odcinków linii kolejowych Żywiec-Sucha Beskidzka, Bielsko-Biała-Cieszyn czy Chybie-Skoczów-Wisła. Jak mówił, linie te są w kiepskim stanie, a nie zostały ujęte w aktualnym wieloletnim programie inwestycyjnym PLK. (PAP)
mtb/ je/ gma/
