Po tym, jak prezydent Bronisław Komorowski został zaatakowany jajkiem na Ukrainie, MSW czeka na szczegółowe wyjaśnienia BOR - poinformował w poniedziałek PAP p.o. rzecznika prasowego resortu Piotr Majcher.
Komorowski był w niedzielę na Ukrainie w związku 70. rocznicą zbrodni wołyńskiej. Gdy w prezydent zatrzymał się przed katedrą w Łucku, by przywitać się z ludźmi, młody człowiek rozbił jajko na jego ramieniu.
"Czekamy teraz na szczegółowe wyjaśnienia ze strony Biura Ochrony Rządu" - powiedział w poniedziałek Majcher pytany o to wydarzenie. Jak dodał, jeszcze w poniedziałek raport ma trafić do nadzorującego BOR wiceszefa MSW Marcina Jabłońskiego.
Biuro zapewnia, że dokładnie przyjrzy się zajściu. "Każdorazowo taki incydent wiąże się z dogłębną analizą i postępowaniem wyjaśniającym. Musimy rozpoznać wszelkie okoliczności, chociażby po to, aby być mądrzejsi w przyszłości" - powiedział PAP Grzegorz Bilski z BOR.
Nieoficjalnie funkcjonariusze Biura wskazują na odpowiedzialność raczej strony ukraińskiej. To ona bowiem odpowiadała za całokształt zabezpieczenia wizyty, podczas gdy polskie służby ograniczały się do działania w najbliższym otoczeniu prezydenta. "Takie osoby, jak ten młody człowiek w Łucku, nie powinny znaleźć się w otoczeniu prezydenta. Powinien on zostać zidentyfikowany wcześniej przez służby ukraińskie. Tymczasem na materiałach wideo widać obniżoną koncentrację ukraińskich funkcjonariuszy, którzy bardziej byli zaaferowani osobą prezydenta niż pracą i obserwacją tłumu" - powiedział PAP pragnący zachować anonimowość oficer BOR.
W poniedziałek szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek powiedziała PAP, że wyjaśnienie incydentu, do jakiego doszło w Łucku, leży po stronie ukraińskich służb porządkowych.
Sam Komorowski pytany w niedzielę przez dziennikarzy o incydent odparł, że nie ma czego komentować. "Też słyszałem, że podobno coś takiego miało miejsce" - powiedział.
W niedzielę ukraińskie MSW poinformowało, że zatrzymano 21-letniego mieszkańca Zaporoża, który w Łucku ubrudził jajkiem marynarkę Komorowskiego; jeszcze tego samego dnia został zwolniony. Wszczęto przeciwko niemu postępowanie karne z paragrafu mówiącego o chuligaństwie. Obwodowy (wojewódzki) zarządu MSW wydał oświadczenie z informacją, że incydent wydarzył się, gdy Komorowski rozmawiał z wiernymi po mszy w katedrze pod wezwaniem Apostołów Piotra i Pawła. "Młody człowiek z tłumu poklepał go (Komorowskiego) po ramieniu ręką, w której trzymał rozgniecione jajko" - napisano w oświadczeniu.
Wizyta prezydenta na Ukrainie była związana z przypadającą w tym roku 70. rocznicą zbrodni wołyńskiej, w wyniku której w latach 1943-1945 oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii, wspierane przez miejscową ludność ukraińską, zamordowały ok. 100 tys. Polaków. (PAP)
ral/ abr/ jbr/