Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

PO o braku działań Wassermanna; poseł PiS: zarzuty absurdalne

0
Podziel się:

Według posłów PO, w CBA nie ma notatki sporządzonej w 2006 r. przez
Przemysława Gosiewskiego, a skierowanej do Biura przez ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego;
w notatce padało m.in. stwierdzenie o "uwikłaniu" departamentu resortu finansów, który odpowiadał
za sprawy związane z hazardem. PO zarzuciła b. koordynatorowi ds. służb specjalnych Zbigniewowi
Wassermannowi (PiS) brak działań w związku z nieprawidłowościami w pracach nad nowelą ustawy
hazardowej.

Według posłów PO, w CBA nie ma notatki sporządzonej w 2006 r. przez Przemysława Gosiewskiego, a skierowanej do Biura przez ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego; w notatce padało m.in. stwierdzenie o "uwikłaniu" departamentu resortu finansów, który odpowiadał za sprawy związane z hazardem. PO zarzuciła b. koordynatorowi ds. służb specjalnych Zbigniewowi Wassermannowi (PiS) brak działań w związku z nieprawidłowościami w pracach nad nowelą ustawy hazardowej.

Wassermann uważa natomiast, że zarzuty są absurdalne, bo on sam nic nie wiedział o istnieniu notatki i nie uczestniczył w żadnym spotkaniu na jej temat.

Chodzi o notatkę sporządzoną w lecie 2006 roku po spotkaniu wiceszefa klubu PiS Krzysztofa Jurgiela, p.o. zastępcy dyrektora Departamentu Służby Celnej Anny Cendrowskiej i ówczesnego szefa komitetu stałego rady ministrów Przemysława Gosiewskiego.

Gosiewski dostał na nim projekt nowelizacji tzw. ustawy hazardowej - wysłał ten projekt do resortu finansów z prośbą o oceną, a ze spotkania sporządził notatkę, w której napisał m.in. - powołując się na Cendrowską - że departament zajmujący się grami losowymi w MF jest "uwikłany" i dlatego trzeba złożyć projekt nowelizacji jako projekt klubowy.

Następnie - co również wynika z dokumentów komisji śledczej - ówczesny premier skierował tę notatkę do ówczesnego szefa CBA Mariusza Kamińskiego.

O tym, że notatki tej nie ma w CBA na piątkowej konferencji prasowej powiedział Jarosław Urbaniak (PO). Poseł - zasiadający w sejmowej komisji śledczej ds. wyjaśnienia afery hazardowej - powołał się przy tym na obecnego szefa Biura Pawła Wojtunika.

Według Urbaniaka, Wassermann, jako koordynator służb specjalnych, miał obowiązek kontrolować przebieg procesu legislacyjnego nad zmianą ustawy hazardowej. Jak dodał, nawet ówczesny premier poprzez swoją interwencję w postaci przekazania notatki do CBA musiał wiedzieć, że coś złego dzieje się wokół tego projektu.

"Pan Zbigniew Wassermann musi odpowiedzieć na pytanie, co on i podległe mu służby w tej sprawie zrobiły. Wiemy, że notatka, którą przesyła pan Jarosław Kaczyński trafia (do Biura) - ślad po tym, że dotarła do CBA jest - natomiast tej notatki - jak oświadczył pan Paweł Wojtunik - w CBA nie ma" - mówił Urbaniak. Poinformował ponadto, że nie ma również dokumentów świadczących o tym, że był obieg tej notatki wewnątrz Biura. "Trafiła do pierwszej osoby w CBA i zniknęła" - powiedział polityk Platformy.

Pytał również, dlaczego dopiero po roku powstała analiza dotycząca przebiegu prac nad ustawą hazardową w tym czasie. Materiał ten - którego wiarygodność podważa Mariusz Kamiński - również trafił do sejmowych śledczych. Wynika z niego, że początkowy projekt nowelizacji ustawy hazardowej, który w lecie 2006 Gosiewski przekazał do zaopiniowania do resortu finansów powstał w Totalizatorze Sportowym, jednak jego głównym beneficjentem miała być współpracująca z TS firma GTech, która miała dostarczyć państwowemu monopoliście urządzenia do organizowania wideoloterii. "Czyżby służby, które kontrolował pan Wassermann wtedy spały" - pytał Urbaniak. Dodał, że poseł PiS został wykluczony z komisji śledczej, ze względu na uwagi jakie składał do projektu nowelizacji ustawy hazardowej, a teraz pojawiają się do niego - jako przyszłego świadka - pytania w zupełnie innym wątku.

Rzecznik klubu PO Andrzej Halicki argumentował, że jest to kolejny powód, by Wassermann stanął przed komisją śledczą i odpowiedział na pytanie, dlaczego służby nic nie robiły w związku nieprawidłowościami podczas prac nad ustawą hazardową w czasie rządów PiS. Podkreślił, że koordynator miał obowiązek prowadzenia pracy zmierzającej do wyjaśnienia tej sytuacji. Jego zdaniem, "bez wątpienia" naruszył on prawo w tej sprawie. Halicki zastanawiał się też nad losem innych ewentualnych dokumentów dotyczących notatki Gosiewskiego. "Albo te dokumenty - mówiąc delikatnie - gdzieś się zapodziały, albo te dokumenty nigdy nie powstały, bo ta notatka została zignorowana. Co robi koordynator służb specjalnych w tym okresie, przecież spotkania są częste" - pytał Halicki.

Jego zdaniem, pytania jakie się nasuwają w tej sprawie w "sposób oczywisty" uniemożliwiają Wassermannowi jakiekolwiek prace w komisji śledczej.

Politycy PO przypomnieli ponadto, że były koordynator służb specjalnych opiniując projekt nowelizacji ustawy hazardowej skorzystał tylko z części uwag jakie przesłał mu ówczesny szef CBA, a podobne pismo od szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego po prostu przesłał w całości dalej.

Kontrowersja - według posłów Platformy - dotyczy tego, że w piśmie Kamińskiego do Wassermanna jest punkt brzmiący: "brak zapisu, który w swych założeniach miał spowodować obniżenie opodatkowania wideoloterii". Platforma jest zdania, że sformułowanie to, które ostatecznie nie zostało przez Wassermanna wykorzystane w opinii do nowelizacji ustawy hazardowej, świadczy o lobbingu szefa CBA za wideoloteriami.

"Pan Wassermann bez wątpienia naruszył prawo. Bez wątpienia zachowuje się różnie w sytuacjach, które są do siebie podobne i adekwatne. W związku z tym nie ma wątpliwości, że pan Zbigniew Wassermann ukrywał przed opinią publiczną swoją wiedzę i swoją motywację w tym postępowaniu" - ocenił Halicki. W jego opinii, powinno jak najszybciej dojść do spotkania polityka PiS z komisją śledczą.

Sam Wassermann nazywa zarzuty absurdalnymi. Jak podkreślił w rozmowie z PAP, nie miał on obowiązku nadzorowania przebiegu procesu legislacyjnego dotyczącego zmiany ustawy hazardowej, a jedynie zaopiniowanie jej projektu. Zaznaczył również, że nie uczestniczył w żadnym ze spotkań, na którym miała być omawiana notatka Gosiewskiego. Powiedział, że w ogóle nie wiedział o jej istnieniu.

"Nie byłem uczestnikiem spotkań, jeżeli Kamiński mnie nie powiadomił, to nie jestem cudotwórcą, żeby wśród pięciu służb i dokumentów, które pomiędzy nami się przewijały domyślić się, że jest coś takiego jak ta notatka" - oświadczył Wassermann. Jego zdaniem, cała sprawa jest niczym innym jak wykorzystaniem przez PO komisji hazardowej do politycznych ataków na niego.(PAP)

stk/ mok/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)