Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

PO rozważa likwidację finansowania partii z budżetu

0
Podziel się:

#
dochodzą stanowiska pozostałych klubów
#

# dochodzą stanowiska pozostałych klubów #

12.06. Warszawa (PAP) - PO rozważa ponowne złożenie w Sejmie projektu likwidującego finansowanie partii z budżetu państwa - powiedział PAP szef klubu PO Rafał Grupiński. Przeciwko są PSL, PiS i SLD. Propozycję Platformy mogą jednak poprzeć Ruch Palikota i Solidarna Polska.

"Pytanie o to, czy finansować partie z budżetu powraca. My od początku byliśmy zwolennikami tego, aby nie finansować partii w ten sposób. Rozważamy ponowne wystąpienie o zniesienie tego finansowania" - powiedział PAP w środę Grupiński.

Dopytywany, czy PO czeka na "zielone światło" od premiera Donalda Tuska w tej sprawie, Grupiński odparł, że premier zawsze opowiadał się za zniesieniem budżetowego finansowania partii. "Jestem przekonany, że w tej sprawie wszyscy w Platformie mówimy jednym głosem" - zaznaczył szef klubu PO. Przypomniał, że Platforma doprowadziła do zredukowania o połowę subwencji dla partii politycznych.

Grupiński przyznał jednocześnie, że dla PO istotnym pozostaje stanowisko koalicjanta, aby "nie wywołać dodatkowych rozdźwięków". "Ale cel i przekonanie mamy jedno: aby to finansowanie znieść" - zaznaczył polityk PO.

PSL do tej pory jednoznacznie sprzeciwiało się jakimkolwiek redukcjom budżetowego finansowania partii. Nie znaczy to jednak, że Platforma nie zdołałaby znaleźć w Sejmie większości dla przegłosowania zmian. W nieoficjalnych rozmowach politycy Platformy przyznają, że liczą na poparcie m.in. Ruchu Palikota, jak również Solidarnej Polski, której lider Zbigniew Ziobro zaproponował w marcu zawieszenie finansowania partii politycznych z budżetu państwa do roku 2015. Ruch Palikota proponował z kolei, aby zamiast finansowania budżetowego wprowadzić możliwość odpisania 1 proc. od podatku PIT na rzecz partii politycznych; jednak projekt ten przepadł w głosowaniu w ubiegłym roku (a krytykowała go m.in. PO).

Źródła PAP w PO przyznają, że sytuacja finansowa PSL jest trudna, bo ludowcy spłacają w ratach kilkumilionowy dług wobec Skarbu Państwa. Sprawa dotyczy kampanii wyborczej do parlamentu w 2001 r. Komitet wyborczy PSL zebrał wówczas na potrzeby kampanii 9,4 mln zł; jednak środki były gromadzone nie na specjalnym koncie wyborczym, a na rachunku partyjnym. PKW odrzuciła w 2001 r. sprawozdanie komitetu wyborczego Stronnictwa i zwróciła się o orzeczenie przepadku na rzecz Skarbu Państwa pieniędzy pozyskanych z naruszeniem przepisów ordynacji wyborczej.

Oprócz PSL, PO w tej sprawie na pewno nie może liczyć na PiS i SLD.

"Platforma niepotrzebnie stwarza nowy problem w relacjach koalicyjnych. Brak finansowania partii z budżetu, to finansowanie partii przez biznes i zagrożenie kolejnymi aferami hazardowymi" - ocenił w rozmowie z PAP rzecznik Stronnictwa Krzysztof Kosiński.

Podobnie uważa Prawo i Sprawiedliwość. "Jest to pomysł na to, jak uniemożliwić PiS podjęcie rywalizacji na polu, na którym mamy znacznie mniejsze możliwości od obecnie rządzących" - ocenił w rozmowie z PAP poseł Joachim Brudziński (PiS). "Pozbawienie partii politycznych finansowania z budżetu państwa, to powrót do sytuacji, w której partie będą finansowane przez różnych Rychów, Zdzichów, a transfery pieniędzy będą się odbywały przy okazji różnego rodzaju spotkań na cmentarzach" - ocenił polityk PiS.

O finansowaniu partii politycznych napisała też w środę "Gazeta Wyborcza". Według GW, najwięcej z partyjnych kas, poza pracownikami, dostają zaprzyjaźnione agencje PR i reklamowe oraz fundacje i instytuty. Platforma w całości finansuje Instytut Obywatelski, ale ze środków partyjnych, a nie z funduszu eksperckiego, czyli tej części budżetowej subwencji, którą partia musi wydawać na działalność ekspercką. Ważną pozycją w wydatkach PiS jest z kolei prezes Jarosław Kaczyński. Na jego ochronę partia zapłaciła firmie Grom Group w zeszłym roku ponad 1 mln zł.

Brudziński pytany o pieniądze wydane na doradców medialnych, stwierdził, że "jeżeli środki wydatkowane są transparentnie i zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem i jeśli w efekcie przysłużą się temu, że PiS wygra wybory", to są one dobrze spożytkowane. "Bez odpowiednich instrumentów, także marketingowych, wizerunkowych, propagandowych, nie sposób prowadzić profesjonalnej kampanii" - dodał.

Za utrzymaniem obecnych rozwiązań jest też lewica. "Uważamy, że obecny system przyznawania subwencji w wysokości uzależnionej od wyniku wyborczego jest jak najbardziej sprawiedliwy i transparentny. Jeśli subwencja budżetowa zostałaby zlikwidowana, to rozumiem, że wtedy partie mogłyby liczyć jedynie na wpłaty od osób fizycznych i prawnych, a w ten sposób mogłoby dochodzić do nadużyć" - powiedział w środę PAP rzecznik Sojuszu Dariusz Joński. Zaznaczył jednak, że jeśli pojawi się projekt PO, wówczas SLD przyjrzy mu się.

Rzecznik nie wykluczył jednocześnie, że jego formacja zajmie się kwestią finansowania partii - przeanalizuje m.in. obecne przepisy ustawowe. "Być może w Polsce faktycznie potrzebna jest debata dotycząca tego na co powinny być przekazywane pieniądze z subwencji budżetowej" - powiedział polityk. Podkreślił przy tym, że Sojusz środki z subwencji wydaje m.in. na bieżące funkcjonowanie partii, na ekspertyzy, a także obsługę prawną. "Na pewno nie wydajemy ich na ochronę i nie zamawiamy żadnych sondaży" - zapewnił Joński.

"Nie" postulatom Platformy nie mówią za to: Ruch Palikota i Solidarna Polska. Poseł RP Łukasz Gibała jest krytyczny wobec sposobu, w jaki partie wydają pieniądze. "To sytuacja chora, by pieniądze szły na ochronę szefa jednej z partii" - stwierdził. W jego ocenie tylko rezygnacja z finansowania z budżetu jest właściwym rozwiązaniem. "Uważam, że rezygnacja z finansowania partii z budżetu to pomysł zasadny, każda partia jest w stanie zebrać pieniądze ze składek członkowskich czy darowizn i nie może być tak, by ludzie byli zmuszani do wspierania swoimi pieniędzmi partii, których nie popierają" - uważa Gibała.

Poseł Ruchu podkreślił, że gdyby któreś ugrupowanie zdecydowało się złożyć projekt likwidujący dotacje budżetowe dla partii, to osobiście przekonywałby kolegów, by go poparli. Przypomniał, że Ruch niejednokrotnie zgłaszał projekt zakładający finansowanie partii z odpisu podatków.

"Gdyby jednak nie udało się zrezygnować z finansowania partii z budżetu, to możemy poprzeć różnego rodzaju zaostrzenia, jeśli chodzi o dysponowanie pieniędzmi. Ale partie zawsze będą próbowały ominąć to prawo i znajdować takie kruczki, by te pieniądze wydawać po swojemu, w sposób niewłaściwy" - dodał.

Szef Klubu Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk ocenił w rozmowie z PAP, że partie polityczne - szczególnie te największe - używają dotacji niezgodnie z przeznaczeniem. "Zamiast na prace formacji i przygotowywanie ustaw przeznaczają pieniądze na działania graniczące z prywatą. Wynajmowanie za milion złotych ochrony dla prezesa, opłacanie dziennikarzy i publicystów, którzy potem, udając obiektywnych, piszą na forach i udzielają się w radiu i telewizji - jak się okazuje za pieniądze - to nie jest uczciwe, nie jest fair wobec obywateli" - podkreślił.

W jego ocenie takie przeznaczanie dotacji budżetowej jest też nieuczciwe wobec partii i ugrupowań, które nie dostają dofinansowania z budżetu państwa. "Bo obecny system finansowania tworzy pewnego rodzaju duopol formacji, które mają kilkadziesiąt milionów na funkcjonowanie swojego PR, a nie wpływają nijak na polepszenie sytuacji obywateli " - przekonywał Mularczyk.

Poseł SP przypomniał, że jego klub opowiada się za zawieszeniem finansowania partii z budżetu do 2015 r. w związku z kryzysem ekonomicznym. Podkreślił, że to jego zdaniem optymalne rozwiązanie, ale zapewnił, że jeśli PO zgłosi projekt likwidujący finansowanie z budżetu, to Solidarna Polska go poprze. "Tymczasem warto zastanowić się nad doprecyzowaniem w ustawie, jak partie mogą dysponować pieniędzmi. Nie wykluczam, że przygotujemy stosowny projekt" - powiedział Mularczyk.

Pod koniec 2010 r. po burzliwej dyskusji parlament poprzedniej kadencji uchwalił zmniejszenie o 50 proc. subwencji dla partii politycznych. Od 1 stycznia 2011 r. partie otrzymują o połowę mniej pieniędzy z budżetu niż w poprzednich latach. Rozwiązanie to poparły PO i, mająca wówczas reprezentację w Sejmie, partia PJN. Przeciw byli posłowie PiS, SLD i koalicyjnego PSL.

Marta Tumidalska (PAP)

laz/ mkr/ mrr/ wni/ ajg/ gł/mok/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)