Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podawanie zwierzętom nielegalnych antybiotyków - pod lupą prokuratury

0
Podziel się:

#
dochodzi wypowiedź Głównego Lekarza Weterynarii
#

# dochodzi wypowiedź Głównego Lekarza Weterynarii #

21.06. Warszawa (PAP) - Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów z urzędu wdrożyła postępowanie sprawdzające po materiale telewizyjnym o podejrzeniu faszerowania trzody i drobiu nielegalnymi antybiotykami. Główny Lekarz Weterynarii uważa, że prokuratura zbyt często umarza tego typu sprawy.

19 czerwca TVN Uwaga w materiale pt. "Afera antybiotykowa w polskim przemyśle mięsnym" ujawniła, że niektórzy hodowcy zwierząt w Polsce oraz grupa lekarzy weterynarii to "quasi-mafijny system, w którym faszeruje się zwierzęta nielegalnymi antybiotykami". Według autorów materiału kupowane na czarnym rynku środki sprowadzane m.in. z Chin często nie widnieją w żadnej ewidencji leków.

Jak podała w piątek w komunikacie prasowym prok. Katarzyna Calów-Jaszewska, p.o. rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, roboczą podstawą prawną postępowania jest art. 165 par. 1 ust. 2 kodeksu karnego. Przewiduje on karę od 6 miesięcy do 8 lat więzienia za sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób przez wprowadzenie do obrotu szkodliwych dla zdrowia substancji, nieodpowiadających obowiązującym warunkom jakości.

Postępowanie sprawdzające prokuratury po 30 dniach kończy się decyzją, czy wszcząć śledztwo, czy odmówić tego.

"Przedstawione przypadki łamania prawa przedstawione w TVN są przestępstwem i podlegają karze więzienia do 2 lat. Powinny być ścigane przez prokuraturę" - skomentował PAP w piątek Główny Lekarz Weterynarii Janusz Związek. Dodał, że jego zdaniem takie działania dziennikarzy śledczych szkodą dobremu imieniu instytucji państwowych, gdyż nie chcą oni ujawnić, kto narusza prawo, zasłaniając się tajemnicą prasową.

Jak zauważył Związek, mimo zawiadomień o dokonaniu przestępstwa, organy ścigania często umarzają sprawy ze względu na niską szkodliwość czynu. Mimo to, po przekazaniu dokumentów umorzonych spraw do Inspekcji Weterynaryjnej, Główny Lekarz Weterynarii w 2011 r. skierował 17 spraw do Prokuratury Generalnej z prośbą o ponowne rozpatrzenie. W 2012 r. takich spraw było 15.

Związek poinformował, że Inspekcja Weterynaryjna nadzoruje 6500 zakładów leczniczych dla zwierząt, a w 500 zakładach leczniczych dla zwierząt, w których stwierdzono największy obrót antybiotykami, prowadzone są kontrole. Ponadto nadzorowane jest ok. 1000 sklepów zoologicznych, 127 hurtowni farmaceutycznych oraz ok. 570 tys. gospodarstw utrzymujących zwierzęta.

W 2012 roku przeprowadzono łącznie ponad 1,3 tys. kontroli w hurtowniach farmaceutycznych, w zakładach leczniczych dla zwierząt oraz w sklepach zoologicznych. 77 spraw skierowano do organów ścigania lub okręgowej izby lekarsko-weterynaryjnej. Związek dodał, że w dwóch ostatnich latach koncesje straciło 6 hurtowni farmaceutycznych, a z obrotu wycofano 80 leków weterynaryjnych niespełniających wymogów Prawa farmaceutycznego.

Inspekcja Weterynaryjna bada też mięso pod kątem pozostałości substancji chemicznych w żywności pochodzenia zwierzęcego. W 2011 r. pobrano ponad 8,9 tys. próbek, z czego w 28 wykryto pozostałości leków; w ubiegłym roku zbadano ponad 9,3 tys. próbek, wyniki dodatnie odnotowano w 22. Oznacza to, że nieprawidłowości dotyczą zaledwie ok. 3 proc. przypadków - zaznaczył Związek i dodał, że to najlepszy wynik w Europie.

W tym roku ma być przebadanych 9341 próbek produktów pochodzenia zwierzęcego.

Szef weterynarii dodał, że sprawdzana jest jakość pasz. Laboratoria badają, czy w paszach nie ma substancji przeciwbakteryjnych, niedozwolonych antybiotykowych - stymulatorów wzrostu lub pozostałości leków skreślonych z rejestru.(PAP)

awy/ sta/ pad/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)