# dochodzi informacja o aresztowaniu podejrzanego Zbigniewa J. #
05.11. Lublin (PAP) - 46-letni Zbigniew J., podejrzany o zamordowanie swojego syna, żony i teściowej w Dęblinie (Lubelskie) trafił do aresztu - poinformowała w czwartek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska. Mężczyzna nie przyznał się do zabójstwa. Prokuratura nie ujawnia szczegółów śledztwa w tej sprawie.
Sąd Rejonowy w Dęblinie przychylił się do wniosku prokuratury o tymczasowe aresztowanie Zbigniewa J. "Mężczyzna został aresztowany na trzy miesiące" - powiedziała Syk-Jankowska.
Prokuratura otrzymała wstępne wyniki sekcji zwłok 47-letniej Haliny J., jej 15-letniego syna Karola J. oraz 89-letniej matki Wacławy S., znalezionych w jednym z domów w Dęblinie. Jak powiedziała Syk-Jankowska, wyniki sekcji nie pozostawiają wątpliwości, że przyczyną śmierci były "obrażenia czaszkowo-mózgowe, zadane wszystkim ofiarom narzędziem tępokrawędzistym".
O morderstwo podejrzany jest ojciec 15-latka, Zbigniew J. Syk-Jankowska powiedziała, że zarzuty potrójnego zabójstwa postawiono mężczyźnie w nocy ze środy na czwartek, na podstawie materiału dowodowego i poszlakowego.
"Podejrzany nie przyznał się do dokonania zarzucanych mu czynów. Składał wyjaśnienia, których treści z uwagi na fazę postępowania i jego dobro nie ujawniamy" - powiedziała rzeczniczka.
Zwłoki 15-latka, jego matki i babci znaleziono w poniedziałek po południu we wnętrzu osmalonego domu. Wcześniej policja otrzymała zgłoszenie o pożarze w jednym z domów w Dęblinie, wstępne informacje wskazywały na wybuch gazu. Gdy policjanci i straż przyjechali na miejsce, we wnętrzu domu tlił się ogień, który strażacy ugasili.
O pożarze i znalezieniu zwłok policję i straż zawiadomił ojciec 15-latka.
Od początku policja i prokuratura podejrzewały, że mogło dojść do zabójstwa. Jak tłumaczyła rzeczniczka lubelskiej prokuratury okręgowej, wskazywały na to obrażenia na ciałach ofiar. Prawdopodobnie sprawca, aby zatrzeć ślady zbrodni, po zabójstwie podpalił dom - według dotychczasowych ustaleń źródło ognia było w jednym pomieszczeniu, które zostało zadymione. Syk-Jankowska nie potwierdziła doniesień prasowych o tym, że ofiary były skrępowane. (PAP)
ren/ pz/ gma/