2,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu miała dróżniczka, która dyżurowała na przejeździe kolejowym w Mirocinie k. Rzeszowa. Została zatrzymana przez policję - poinformował w niedzielę rzecznik prasowy podkarpackiej policji, Paweł Międlar.
"Ok. godz. 21 w sobotę wieczorem do Straży Ochrony Kolei zadzwoniła kobieta, która kilkadziesiąt minut stała przed rogatką na przejeździe kolejowym. Szlaban był opuszczony, a torowiskiem nie przejechał żaden pociąg. Dzwoniąca sugerowała awarię" - powiedział rzecznik.
Policjanci i funkcjonariusze SOK sprawdzili, co robi dróżniczka, która obsługuje przejazd.
"W budce na stole stała butelka po wódce. Kobieta odpowiedzialna za bezpieczeństwo przejazdu była wyraźnie nietrzeźwa. Przyznała, że piła, ale twierdziła, że skończyła pracę o godz. 20. Policjanci sprawdzili jej wersję - okazało się, że powinna pracować do 22" - dodaje rzecznik.
Badanie alkomatem pokazało, że kobieta miała ponad 2,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Dróżniczka trzeźwieje w policyjnym areszcie. Usłyszy zarzut kierowania ruchem na przejeździe kolejowym w stanie nietrzeźwości. Grozi za to do 5 lat pozbawienia wolności.(PAP)
kyc/ itm/