Zaprzestaniem wypisywania druków statystycznych, które są niezbędne do rozliczenia się placówek z Narodowym Funduszem Zdrowia, lekarze ze szpitala powiatowego w Leżajsku (Podkarpackie), rozpoczęli w środę rano strajk -poinformował PAP przewodniczący Związku Zawodowego Lekarzy w tamtejszym szpitalu, Jerzy Kuchniak.
Lekarze domagają się 30 proc. podwyżek. Strajk będzie zaostrzany w przypadku nie spełnienia postulatów strajkujących. "To strajk kroczący. Kolejny krok, czy to będzie zaostrzenie czy też ewentualnie zawieszenie strajku, zależy od stanowiska dyrekcji. To ona będzie odpowiedzialna za to, co się dalej stanie" - wyjaśnił Kuchniak.
Związkowcy nie potrafią na razie określić terminu, do którego będą czekać na odpowiedź dyrekcji, ani jakie będą kolejne formy zaostrzenia strajku. Kuchniak zaznaczył jedynie, że w ostateczności lekarze nie wykluczają pracy w systemie ostrego dyżuru i masowego składania wypowiedzeń. Dodał, że związek lekarzy jest nadal otwarty na negocjacje z dyrekcją.
O przystąpieniu do strajku leżajscy lekarze zdecydowali w referendum. Strajk popiera Okręgowa Rada Lekarska oraz Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy (OZZL) na Podkarpaciu. Szef OZZL w regionie, Zdzisław Szramik powiedział PAP, że popiera strajk lekarzy "jako jedyną formę, która jest w stanie coś zmienić".
Leżajski szpital jest obecnie jedyną placówką Podkarpacia, w której trwa strajk lekarzy. W wielu innych szpitalach udało się podpisać porozumienia lub trwają rozmowy - wynika z informacji PAP uzyskanych od przewodniczącego Okręgowej Rady Lekarskiej, Krzysztofa Szubera oraz przewodniczącego OZZL Zdzisława Szramika.
Pod koniec marca w siedmiu innych szpitalach Podkarpacia także strajkowali lekarze, domagając się 30 procentowych podwyżek. Strajk trwał około czterech tygodni. (PAP)
api/ pz/
