Podkarpacka policja ustala tożsamość zwłok znalezionych w furgonetce, zatopionej na dnie zalewu w Myczkowcach w Bieszczadach. W poniedziałek po południu samochód wyciągnięto na powierzchnię - poinformował PAP Paweł Międlar z biura prasowego podkarpackiej policji.
Samochód marki Mercedes leżał częściowo w mule, na głębokości ok. 10 metrów, w odległości kilkunastu metrów od brzegu zalewu. Ustalono, że auto należało do jednej z warszawskich firm, zajmującej się dystrybucją kosmetyków i środków chemicznych.
"W listopadzie 1996 roku załadowana furgonetka wyjechała z siedziby firmy. Kierował nią jej pracownik, 25-letni wówczas mieszkaniec Radomia. Dwa dni później właściciele zgłosili policji utratę mercedesa, a matka 25-letniego kierowcy zgłosiła policji zaginięcie syna" - powiedział Międlar.
Policja ustala okoliczności, w jakich samochód znalazł się w zalewie.
Informację o furgonetce w piątek wieczorem przekazał policji płetwonurek z firmy, która konserwuje biegnącą po dnie zalewu linię światłowodową.(PAP)
api/ bno/