W dziewięciu nadleśnictwach w północnej części Podkarpacia obowiązuje trzeci, najwyższy stopień zagrożenia pożarowego. Wilgotność ściółki i powietrza na tym terenie jest niższa niż 20 proc., nie wprowadzono jednak na razie zakazu wstępu do lasów - poinformował rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek.
Trzeci stopień zagrożenia obowiązuje w nadleśnictwach: Tuszyma, Mielec, Kolbuszowa, Głogów Małopolski, Leżajsk, Sieniawa, Oleszyce, Lubaczów i Narol. Tereny te objęte są stałym monitoringiem z wież obserwacyjnych. Do lasów wyruszyły też specjalne patrole.
"Gdyby taka sytuacja utrzymywała się przez dziewięć, dziesięć dni, to na pewno wprowadzilibyśmy zakaz wstępu, ale w ostatnich dniach troszeczkę popadało i na chwilę ta wilgotność wzrosła. Nie jest zatem katastrofalnie, niemniej jednak zagrożenie jest najwyższe" - mówił Marszałek.
Jego zdaniem, w tych dziewięciu nadleśnictwach jest obecnie najtrudniejsza sytuacja w kraju. Dla porównania dodał, że ściółka w lasach na północy regionu jest bardziej sucha od gazety wychodzącej z drukarni.
Podkreślił też, że są to lasy głównie sosnowe. Brak poszycia i runa leśnego powoduje, że parowanie przebiega w nich łatwiej i szybciej. Zatem przy podobnej pogodzie w całym regionie lasy w północnej części regionu są bardziej zagrożone pożarami niż tereny leśne w pozostałych częściach regionu, które są mieszane i liściaste oraz bogate w poszycie.
Rzecznik przypomniał, że w lasach obowiązuje absolutny zakaz używania otwartego ognia. Zaapelował też o upominanie osób, które palą ogniska lub papierosy w lesie i zawiadomienie najbliższego nadleśnictwa o najmniejszym nawet ogniu.
"Od 1 lipca nie mieliśmy dużego pożaru i oby tak zostało" - zaznaczył.(PAP)