Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podlaskie: Kolejni podejrzani w śledztwie ws. nielegalnego hazardu

0
Podziel się:

Dwóm kolejnym osobom związanym z branżą automatów do gry postawiła zarzuty
Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku, w śledztwie dotyczącym nielegalnego hazardu. Podejrzani są
m.in. o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej i tzw. pranie brudnych pieniędzy.

Dwóm kolejnym osobom związanym z branżą automatów do gry postawiła zarzuty Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku, w śledztwie dotyczącym nielegalnego hazardu. Podejrzani są m.in. o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej i tzw. pranie brudnych pieniędzy.

Wobec podejrzanych zastosowano poręczenia majątkowe i zakazy opuszczania kraju - poinformował PAP w czwartek rzecznik białostockiej prokuratury Janusz Kordulski.

Zarzuty postawione tym osobom dotyczą organizowania gier na automatach, wbrew przepisom i bez stosownego zezwolenia, ukrywania dochodów z tej działalności i ich legalizacji (czyli tzw. prania brudnych pieniędzy), oszustwa przy rejestracji automatów, posługiwanie się nieprawdziwymi dokumentami czy poświadczanie nieprawdy, w tym w opiniach legalizacji automatów do gry.

Według śledczych, legalizacja dochodów polegała np. na fikcyjnych usługach dotyczących serwisowania automatów. Jeden z podejrzanych ma też zarzuty podżegania innych osób do poświadczenia nieprawdy w opiniach legalizacji automatów.

O szczegółach zarzutów i zeznań podejrzanych, prokuratura nie chce na razie mówić.

W sumie w śledztwie, które jest obecnie przedłużone do czerwca, zarzuty postawiono dotąd 24 osobom. Początkowo zarzuty stawiano głównie rzeczoznawcom podejrzanym o to, że niezgodnie z prawdą poświadczali, iż automatów do gier losowych nie można przeprogramować, by dawały wysokie wygrane.

Według prokuratury, rzeczoznawcy pisali w swych opiniach, że urządzenia są prawidłowo zabezpieczone przed ingerencją osób nieupoważnionych, w rzeczywistości jednak możliwy był dostęp do ich oprogramowania i zmiana ustawień.

Poświadczali również, że automaty umożliwiają jedynie tzw. niskie wygrane, gdy w rzeczywistości, po zmianie oprogramowania, możliwe były - niezgodnie z przepisami - wygrane powyżej 15 euro.

Cały proceder opiera się właśnie na tym, że automaty rejestrowane jako maszyny, dające tzw. niskie wygrane, można było nielegalnie przeprogramować, by dawały także wyższe wygrane.

W listopadzie ub. roku zarzut przekroczenia uprawnień przy rejestracji tych automatów prokuratura postawiła urzędniczce z kierownictwa jednego z departamentów Ministerstwa Finansów.

Śledztwo trwa drugi rok. W kwietniu 2009 r. funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego zabezpieczyli w całym kraju ponad trzysta automatów, tzw. jednorękich bandytów, co do których były podejrzenia, że możliwe były na nich wysokie wygrane.

Automaty dające wysokie wygrane mogą być używane jedynie w kasynach i salonach gier, a były podejrzenia, że właśnie takie urządzenia stawiano np. w pubach czy na stacjach benzynowych, ale jako automaty umożliwiające tzw. niskie wygrane.

Policja i prokuratura oceniają, że straty Skarbu Państwa mogły sięgać nawet kilku miliardów złotych ze względu na różnicę w opodatkowaniu automatów o niskich wygranych i o wysokich wygranych.

Po zmianie przepisów ustawy o grach hazardowych, pozwolenia na automaty o niskich wygranych używane w takich miejscach, jak puby czy stacje benzynowe, będą obowiązywały jedynie do 2016 roku. W praktyce nie są wydawane nowe, a jedynie obowiązują dotychczasowe. (PAP)

rof/ pz/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)