Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podlaskie: Kończy się proces ws. wypadku na budowie galerii handlowej

0
Podziel się:

#
dochodzą szersze wypowiedzi stron
#

# dochodzą szersze wypowiedzi stron #

11.12. Białystok (PAP) - Dwóch lat więzienia w zawieszeniu, 10 tys. zł grzywny i 3-letniego zakazu wykonywania zawodu inżyniera budownictwa, zażądała w środę prokuratura dla oskarżonego w procesie dotyczącym wypadku na budowie jednej z największych w Białymstoku galerii handlowych.

Wyrok Sądu Okręgowego w Białymstoku ma być ogłoszony 18 grudnia.

Chodzi o białostocką galerię handlową Alfa Centrum, zbudowaną w miejscu dawnej fabryki włókienniczej; stare zabudowania (niektóre mają po sto lat) zostały wkomponowane w nową część obiektu.

W marcu 2008 roku, w czasie prac budowlanych w adaptowanej, zabytkowej części budynku, zawaliła się ściana o długości 15 metrów oraz stropy na wysokości trzech kondygnacji. W wypadku zginął jeden robotnik, drugi został ranny.

Projektanta tej konstrukcji prokuratura oskarżyła o nieumyślne doprowadzenie do katastrofy budowlanej. Według śledczych oskarżony nieprawidłowo obliczył nośność ściany, która runęła. Postawiony zarzut dotyczy nieumyślnego doprowadzenia do katastrofy budowlanej, zagrażającej życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach.

Jak mówiła w mowie końcowej prok. Joanna Dąbrowska z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, konstruktor nie zapewnił bezpieczeństwa konstrukcji, co - w połączeniu z innymi czynnikami - doprowadziło do zawalenia się ściany. Mówiła o tym, że nie dysponował on obliczeniami eksperta, bo "o nie nie prosił", wyraziła się także, że wykazał się "brakiem roztropności".

Powołując się na opinie biegłych prok. Dąbrowska powiedziała, że dokumentacja projektowa budynku "nie zapewniała bezpieczeństwa konstrukcji", a konstruktor przyjął zawyżone współczynniki wytrzymałości murów.

Mówiła też, że obliczenia nośności filarów wykonał dopiero po katastrofie, a błędy wykonawców, choć miały miejsce (zmniejszono tzw. poduszki betonowe w murze, by można było zakryć beton cegłą elewacyjną), to odpowiedzialności konstruktora nie zmniejszają. "Założona wytrzymałość muru była wyższa od rzeczywistej" - dodała prok. Dąbrowska.

Dlatego oskarżenie chce kary dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat, 10 tys. zł grzywny oraz 3-letniego zakazu wykonywania zawodu inżyniera budownictwa.

Oskarżony Andrzej M., który od wielu lat projektuje konstrukcje budowlane i ma na swoim koncie m.in. przebudowy zabytkowych obiektów w Gdańsku, nie przyznaje się do winy. Przed sądem w środę powiedział jedynie, że wnosi o uniewinnienie i serdecznie współczuje bliskim ofiar wypadku.

W śledztwie wyjaśniał, że do wypadku doszło nie z powodu niewłaściwie wyliczonej nośności, ale w wyniku nieprawidłowego prowadzenia prac na budowie. W jego ocenie, złe było zabezpieczenie przyległych do filara stropów. Mówił, że filar został też naruszony poprzez wykucie jego jednej części i domurowanie drugiej, niezwiązanej integralnie z murem. W jego ocenie, spowodowało to brak właściwego podparcia belek i stropów.

Jego obrońcy także chcą uniewinnienia. W swych wystąpieniach mówili m.in., że rzeczywiste wady muru ujawniły się dopiero po katastrofie. Zwracali uwagę, że obliczając nośność konstruktor opierał się na danych, które otrzymał od innych specjalistów, po inwentaryzacji i ocenie stanu obiektu. "Każdy odpowiada za swój odcinek pracy" - mówił jeden z obrońców, mec. Jan Oksentowicz.

"Projekt konstrukcyjny był prawidłowy na stan wiedzy konstruktora" - dodał drugi obrońca Antoni Piceluk. W jego ocenie, śledztwo w sprawie wypadku poszło "w niezbyt właściwym kierunku", a prokuratorzy kurczowo trzymali się już potem tego, że przyczyną katastrofy był błąd w projektowaniu.

On także zwrócił uwagę na wykonawstwo. Mówił, że właściwie żaden z elementów projektu nie został zgodnie z nim wykonany. "To karygodne" - podkreślił. (PAP)

rof/ pz/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)