Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podlaskie: Orliki grubodziobe wróciły nad Biebrzę

0
Podziel się:

Pierwsze orliki grubodziobe wróciły właśnie z miejsc zimowania nad Biebrzę
(Podlaskie). To europejska ostoja tych rzadko spotykanych ptaków. O ich przylocie poinformowali
naukowcy, którzy obserwują orliki dzięki nadajnikom satelitarnym.

Pierwsze orliki grubodziobe wróciły właśnie z miejsc zimowania nad Biebrzę (Podlaskie). To europejska ostoja tych rzadko spotykanych ptaków. O ich przylocie poinformowali naukowcy, którzy obserwują orliki dzięki nadajnikom satelitarnym.

Obserwacje są elementem realizowanego nad Biebrzą programu ochrony tych ptaków "Orlik ptak jakich mało". Ptaki noszą imiona nawiązujące do bohaterów Polski podziemnej z czasu II wojny światowej. Jako pierwsze wróciły orliki o imionach Kolumb i Nil. Spodziewane są kolejne przyloty. Z Izraela leci samiczka Inka; w najbliższym czasie powinny przylecieć też Witold i Henryk. Wędrówki tych ptaków można śledzić na mapach satelitarnych na stronie internetowej projektu (www.orlikgubodzioby.org.pl).

Orliki leciały nad Biebrzę około miesiąca. W tym czasie pokonały ponad 6 tys. kilometrów. Dziennie pokonywały dystans około 180-200 km - poinformowała PAP we wtorek Anna Pilarska z realizującego projekt stowarzyszenia "Ptaki Polskie".

Wiadomo, że Kolumb, który spędzał zimę w Sudanie, wyruszył stamtąd nad Biebrzę pod koniec lutego. Za nim leciał orlik Nil. Wędrówkę utrudniały im warunki atmosferyczne, dlatego nad Biebrzę wróciły nieco później niż zazwyczaj. Początkowo Nil poleciał nawet na Litwę, jednak wrócił nad Biebrzę.

Ze względu na późniejszy przylot, orliki muszą teraz szybko przygotować się do lęgów, by zdążyć wychować pisklęta. "Od razu po powrocie powinny rozpoczynać swoje efektowne loty godowe, szukać partnerek do +wiosennych rozmów+ i zakładać rodziny, dzięki którym orliki grubodziobe przetrwają nad Biebrzą" - poinformowała Pilarska.

Orliki można obserwować dzięki nadajnikom satelitarnym GPS. Lekkie, ważące 30 gramów nadajniki, zamocowane za pomocą teflonowych szelek, ma na sobie 17 osobników. Każde urządzenie wyposażone jest w mały kolektor słoneczny, który zasila baterię. Nadajnik rejestruje cyklicznie położenie ptaka i wysyła dane do satelity. Uzyskiwane w ten sposób informacje mają służyć skuteczniejszej ochronie orlików oraz poznaniu tego gatunku.

Obserwacje orlików pozwalają poznać miejsca, gdzie one zimują, ich żerowiska, migracje. Naukowcom szczególnie zależy na poznaniu zwyczajów i zachowań młodych ptaków, które dorastają i usamodzielniają się. "Jest to okres bardzo słabo zbadany u ptaków szponiastych. Śmiertelność młodych ptaków jest wysoka, a więc ryzyko utraty nadajnika satelitarnego jest bardzo prawdopodobne" - poinformowała Pilarska.

Na trasach migracji orlikom, oprócz pogody, może zagrażać głód, zmęczenie, ale też myśliwi; ptaki są narażone również na zderzenie z liniami wysokiego napięcia. Jeden z orlików - Bruzda - zginął od kuli myśliwego w Czarnogórze w 2012 r. Zaginął też Jerzy, a wiele przygód miała orliczka Zośka.

Projekt "Orlik ptak jakich mało" realizują "Ptaki Polskie", Komitet Ochrony Orłów oraz Biebrzański Park Narodowy. Jego celem jest wypracowanie krajowego planu ochrony orlików grubodziobych, nazywanych "najbardziej bagiennymi orłami w Europie". Naukowcy chcą się jak najwięcej dowiedzieć o orlikach, o których wciąż wiadomo stosunkowo niewiele.

Cała Kotlina Biebrzańska to polska ostoja orlików grubodziobych. Występuje tam ok. 15-17 par tych ptaków, z czego większość na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego. To cała polska populacja tych ptaków, stanowiąca połowę całej populacji orlika grubodziobego w Unii Europejskiej.

UE z programu Life przeznaczyła na projekt 1,4 mln euro, a ponad 400 tys. euro dokłada Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.(PAP)

kow/ pad/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)