Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podlaskie: Proces b. prezesów ARR - sąd zaczeka na opinię biegłego

0
Podziel się:

Białostocki sąd, przed którym toczy się proces b. prezesów ARR, postanowił
we wtorek, że zaczeka na opinię biegłego z zakresu fonoskopii, który zbada nagranie rozmowy między
b. szefem ARR Władysławem Ł. a szefem kółek rolniczych Władysławem Serafinem.

Białostocki sąd, przed którym toczy się proces b. prezesów ARR, postanowił we wtorek, że zaczeka na opinię biegłego z zakresu fonoskopii, który zbada nagranie rozmowy między b. szefem ARR Władysławem Ł. a szefem kółek rolniczych Władysławem Serafinem.

W rozmowie między byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Ł. i szefem kółek rolniczych Władysławem Serafinem pojawia się wątek dotyczący procesu, w którym Władysław Ł. i jego poprzednik Bogdan T. zostali oskarżeni o przekroczenie uprawnień przy zatrudnianiu pracowników w białostockim oddziale ARR. Biegły, który ma zbadać nagranie tej rozmowy, został powołany w śledztwie dotyczącym zeznań ministra rolnictwa złożonych w związku z procesem byłych prezesów ARR.

Obok procesu byłych szefów Agencji, który trwa od wielu miesięcy i zbliża się ku końcowi, trwa też śledztwo prokuratury okręgowej w Białymstoku, w którym śledczy badają, czy ówczesny minister rolnictwa Marek Sawicki złożył w tym procesie zgodne z prawdą wyjaśnienia jako świadek twierdząc, że nie naciskał na ówczesnych prezesów ARR w sprawie zatrudnienia pracownika w Białymstoku.

Tam właśnie został powołany biegły z zakresu fonoskopii, który bada zapis rozmowy. Opinia na być gotowa do połowy listopada, dlatego białostocki sąd rejonowy zdecydował we wtorek o przerwaniu procesu do ostatniego tygodnia listopada, by móc skorzystać z tej opinii.

Obrońca Władysława Ł. domagała się odsłuchania zapisu części tej rozmowy, bo oskarżony kwestionuje treść stenogramu sporządzonego przez prokuraturę z tego fragmentu. Śledczy uważają, że przyznaje się on w tym fragmencie, że przebieg konkursu dotyczącego zatrudnienia pracownika w Białymstoku nie był prawidłowy.

Sam Władysław Ł. mówił we wtorek przed sądem, że absolutnie tak nie powiedział, sam stenogram uważa za "nierzetelny, sporządzony z całkowicie nieuprawnionymi wnioskami".

"Tam nie potrzeba biegłego, tam wystarczy znajomość języka polskiego. To nie jest fragment niezrozumiały, czy fragment nieczytelny. Tam jest jednoznacznie powiedziane: nie była naruszona procedura" - mówił b. prezes ARR.

"Nigdy nie potwierdzałem w żadnej rozmowie, że procedura rekrutacji, że jakakolwiek procedura będąca przedmiotem zainteresowania sądu, była naruszona, bo nie była" - podkreślił w złożonym przed sądem oświadczeniu. Dodał, że w rozmowie z Władysławem Serafinem wielokrotnie powtarza: "pół milimetra nigdzie nie zawiniłem".

Byli szefowie ARR, Bogdan T. i Władysław Ł., odpowiadają przed Sądem Rejonowym w Białymstoku za przekroczenie uprawnień przy zatrudnianiu pracowników. Sąd próbuje wyjaśnić, czy wydawali polecenia zatrudniania lub zwalniania konkretnych osób w białostockim oddziale ARR. Obaj nie przyznają się do zarzutów.

Polecenia miały być wydawane w 2008 r. ówczesnemu dyrektorowi oddziału ARR w Białymstoku Andrzejowi S. Według Prokuratury Okręgowej w Białymstoku chodzi o zatrudnianie i zwalnianie osób wbrew zasadom określonym w ustawie o Agencji Rynku Rolnego i organizacji rynków rolnych, która przewiduje, że nabór kandydatów do zatrudnienia na wolne stanowiska pracy "jest otwarty i konkurencyjny".

Postępowanie w tej sprawie zaczęło się od zawiadomienia złożonego do CBA przez byłego już dyrektora podlaskiego oddziału Agencji Andrzeja S. Zawiadomił on Biuro, że był naciskany w sprawie zatrudniania osób, które - jego zdaniem - nie miały stosownych kompetencji.

Po tym Andrzej S. stracił pracę i w oddzielnym śledztwie został oskarżony o przekroczenie uprawnień przy konkursach dotyczących zatrudnienia dwóch osób. Prawomocnie zakończyło się ono warunkowym umorzeniem postępowania wobec niego.

Andrzej S. także był przesłuchiwany w procesie byłych prezesów Agencji. Powtórzył wówczas swoje wcześniejsze oświadczenie, że przy konkursach na stanowiska w oddziale działał zgodnie z prawem i "poleceniami prezesów ARR".

Jak poinformował we wtorek sąd, prokuratura w Warszawie umorzyła śledztwo z zawiadomienia Władysława Ł. dotyczące podejrzeń bezprawnego nagrania i upublicznienia jego rozmowy z Władysławem Serafinem. Postanowienie nie jest jednak prawomocne, a Władysław Ł. poinformował białostocki sąd, że je zaskarżył. (PAP)

rof/ pz/ ura/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)