Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podlaskie: Proces ws. agencji "Grosik", zeznawali świadkowie

0
Podziel się:

Byli biznesowi partnerzy oskarżonych zeznawali w poniedziałek jako
świadkowie w procesie dwojga osób oskarżonych o przywłaszczenie co najmniej 1,72 mln zł z
nieistniejącej już agencji finansowej "Grosik". Poszkodowanych jest ponad 8 tys. osób i firm.

Byli biznesowi partnerzy oskarżonych zeznawali w poniedziałek jako świadkowie w procesie dwojga osób oskarżonych o przywłaszczenie co najmniej 1,72 mln zł z nieistniejącej już agencji finansowej "Grosik". Poszkodowanych jest ponad 8 tys. osób i firm.

Zeznający świadkowie działali razem z oskarżonymi w spółkach (jeden był udziałowcem, drugi zasiadał we władzach) w biznesie pośrednictwa finansowego. Potem ich drogi rozeszły się, doszło do podziału firmy i współpracujących z nią franczyzobiorców.

To wówczas oskarżeni w procesie Mariusz B. i Magdalena T. założyli spółkę, której działalnością zajmuje się teraz sąd. Na wcześniejszych rozprawach i w śledztwie mówili m.in., że ich problemy finansowe zaczęły się za sprawą wcześniejszych wspólników w biznesie, którzy założyli konkurencyjną działalność.

Według zeznań oskarżonych, to finansowe nieporozumienia z nimi doprowadziły do rozwiązania prowadzonej wspólnie działalności, podziału rynku i współpracujących ze spółką franczyzobiorców.

Wtedy doszło też do sądowego zablokowania ponad 800 tys. zł na koncie firmy (chodziło o roszczenia spółki utworzonej przez dawnych partnerów) i w konsekwencji utraty płynności finansowej przez agencję "Grosik". Jak wyjaśniali, to w konsekwencji spowodowało upadek spółki.

Przesłuchani w poniedziałek świadkowie zeznali, że to Mariusz B. był im winny duże pieniądze. Jak mówili, chodziło o to, że w momencie podziału nie zostały przez niego spłacone zobowiązania wobec klientów, choć pieniądze wpłynęły od franczyzobiorców na jego konto. Zeznali, że właśnie ci właściciele punktów przyjmowania opłat, którzy przeszli do ich sieci, pozostali z długami.

Mówili, iż oskarżony świadomie nie przelał im pieniędzy, by mogli te zobowiązania uregulować i chciał w ten sposób doprowadzić do upadku ich firmę.

Świadkowie mówili też przed sądem, że po rozwiązaniu wspólnie prowadzonej spółki, wystąpili do sądu z pozwem przeciwko B., chcąc odzyskać te pieniądze. Doszło wtedy do blokady jego konta. Jak zeznali, sąd zasądził im pełną kwotę, ale odzyskali część. Doszło bowiem do zbiegu wierzytelności z tym wskazanymi przez syndyka, bo "Grosik" był już wówczas w upadłości.

Świadkowie byli przez obrońców pytani nie tylko o działalność wspólną z oskarżonymi, ale także o szczegóły swej biznesowej działalności. Opowiadali o kolejnych spółkach, w jaki sposób działały, jak współpracowały ze sobą, w jaki sposób i w jakim celu przelewano pieniądze oraz ile w nich zarabiali.

Sąd odroczył proces do początku marca. Będą wówczas zeznawali kolejni świadkowie.

"Grosik" był typowym pośrednikiem finansowym. Sugerując się niskimi opłatami, wiele osób za pośrednictwem tej agencji regulowało swoje rachunki, np. płaciło czynsz, rachunki za prąd, gaz itp.

Śledczy wyliczyli, że od grudnia 2004 do września 2005 roku agencja działała na szkodę co najmniej 8336 osób fizycznych i szeregu firm, których zlecenia przelewów pieniędzy przyjęła, ale nie zrealizowała. Osoby pokrzywdzone z listy prokuratury straciły od kilkudziesięciu do kilku tysięcy złotych (nie licząc odsetek).

Według aktu oskarżenia, członkowie zarządu spółki Mariusz B. i Magdalena T., "działając wspólnie i w porozumieniu", by osiągnąć korzyść majątkową, przywłaszczyli nie tylko pieniądze klientów, ale także prowizję od utargów należną franczyzobiorcom (tu kwota straty została wyliczona na nie mniej niż 70 tys. zł).

Z racji dużej liczby osób pokrzywdzonych, z których duża część sama zgłosiła się na policję, a także konieczności wykonania ekspertyz finansowych, było to jedno z najdłużej prowadzonych śledztw białostockiej prokuratury. Trwało kilka lat. (PAP)

rof/ pz/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)