Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podlaskie: Przesłuchania świadków w procesie ws. propagowania faszyzmu

0
Podziel się:

Sąd Okręgowy w Białymstoku rozpoczął w środę przesłuchania świadków w
procesie czterech młodych mężczyzn oskarżonych o publiczne propagowanie faszyzmu i nawoływanie do
nienawiści na tle narodowościowym i wyznaniowym. Większość świadków nie stawiła się jednak.

Sąd Okręgowy w Białymstoku rozpoczął w środę przesłuchania świadków w procesie czterech młodych mężczyzn oskarżonych o publiczne propagowanie faszyzmu i nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym i wyznaniowym. Większość świadków nie stawiła się jednak.

Sprawa dotyczy malowania swastyk, napisów "SS" i antyżydowskich haseł w 2007 roku w Białymstoku. Pojawiły się one wówczas m.in. na pomniku ofiar tamtejszego getta, żydowskim cmentarzu i tablicy upamiętniającej twórcę esperanto, pochodzącego z Białegostoku Ludwika Zamenhofa.

Przygotowany też został wielki baner ze swastykami i napisem "Jude raus", który miał zawisnąć w centrum miasta. W związku z tymi ekscesami, jesienią 2007 r. zatrzymano blisko 20 młodych osób. Większość to nieletni, których sprawy trafiły do sądu dla nieletnich.

Czterech pełnoletnich skazano na kary więzienia w zawieszeniu, ale sądy obu instancji oceniły, że nie było to działanie w zorganizowanej grupie, jak chciała prokuratura.

W kasacji, którą złożyła osoba prywatna występująca w procesie jako oskarżyciel posiłkowy, Sąd Najwyższy ocenił, że należy jednak jeszcze raz zbadać ten wątek sprawy i ostatecznie rozstrzygnąć, czy była to zorganizowana grupa przestępcza w definicji Kodeksu karnego. Kara za to byłaby surowsza.

Sąd Okręgowy w Białymstoku, przed którym toczy się powtórny proces, rozpoczął w środę przesłuchania tych świadków, których zeznania mogłyby mieć znaczenie dla ustaleń, czy rzeczywiście można mówić o działalności grupy zorganizowanej.

Choć na rozprawę wezwano kilkanaście osób, stawili się tylko nieliczni. Większość w ogóle nie odebrała wezwań, inne przebywają za granicą.

Sąd przesłuchał m.in. młodą kobietę, w której mieszkaniu znaleziono baner. Choć w śledztwie mówiła ona m.in., że napisy i hasła na nim malowała z koleżanką, w pierwszym procesie (była również oskarżona, ostatecznie ją uniewinniono) odwołała je. Nic nie wiedziała o działalności jakiejkolwiek grupy w środowisku skinheadów w Białymstoku, mówiła też, że nie brała udziału w malowaniu napisów na budynkach i pomnikach.

Z zebranych w śledztwie materiałów wynika, że w środowisku skinheadów, do którego należeli oskarżeni, działała grupa pod nazwą "IV Edycja". Sąd ma dokładniej zbadać m.in., czy celem istnienia grupy było popełnianie przestępstw, czy były one planowane, dochodziło do spotkań, podziału i realizacji zadań.

Żaden z oskarżonych nie przyznał się przed sądem do zarzutów, wszyscy odmówili też składania wyjaśnień.(PAP)

rof/ malk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)