Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podlaskie: Ratrakiem przez bagna, by chronić przyrodę

0
Podziel się:

Choć do zimy daleko, a teren płaski i podmokły, to opanowany został przez
... ratraki. Przerobione na kosiarki, koszą trudnodostępne, bagienne łąki w Biebrzańskim Parku
Narodowym. Reporterka PAP z wysokości ratraka przyglądała się jak te maszyny radzą sobie w
nietypowym terenie.

Choć do zimy daleko, a teren płaski i podmokły, to opanowany został przez ... ratraki. Przerobione na kosiarki, koszą trudnodostępne, bagienne łąki w Biebrzańskim Parku Narodowym. Reporterka PAP z wysokości ratraka przyglądała się jak te maszyny radzą sobie w nietypowym terenie.

Za wsią Polkowo, w powiecie augustowskim, suchego skrawka ziemi nie uświadczy, są już tylko bagna. Nieopodal rozciąga się rezerwat "Czerwone Bagno" - ostoja łosia. "Tu to już taki koniec świata" - żartuje Piotr Świętochowski, przyrodnik pracujący w białostockiej firmie "Bio serwis", która na zlecenie rolników, kosi biebrzańskie łąki.

Bez solidnych kaloszy lepiej się tu nie wybierać. Błoto o charakterystycznym, czarnym kolorze widać wszędzie, prześwituje spod traw, czasem wysoko tryska spod gąsienic ratraka, oblepiając szyby kabiny. Ten rok był wyjątkowo mokry - przypomina Świętochowski.

Operator Jerzy Drzymkowski pracuje przy koszeniu pierwszy sezon. Wsiadamy do kabiny ratraka i wyjeżdżamy kosić łąkę. Drzymkowski opowiada, że ratrak waży około 8 ton. Na grząskich bagnach utrzymuje się tylko dlatego, że jest pojazdem gąsienicowym. Ma przerobione podwozie na wyższe. Szeroka gąsienica pozwala poruszać się ciężkiej maszynie, a jednocześnie nie niszczy bagiennej darni, a to na terenie chronionym jest bardzo ważne. Zwykłe ciągniki nie miałyby tu szans - mówi kosiarz.

W przedniej części ratraka zainstalowana jest kosiarka. Zbiera ona pokos o szerokości 4 metrów. Ostrze dobrze radzi sobie nie tylko z turzycami, ale też krzewami i nawet niewielkimi drzewkami. Maszyna tak układa pokos, by skoszona biomasa znalazła się pomiędzy gąsienicami i nie była przez nie zgnieciona. Później przejedzie tędy inny ratrak z doczepioną belownicą, który zbierze biomasę w bele. Dopiero zimą, gdy bagna zamarzną, będzie można je stąd zebrać, by koła pojazdów nie uszkadzał darni.

Ratraki często się psują. "Bo mocno ingerujemy w ich konstrukcję" - tłumaczy Drzymkowski. Kłopoty bywają zwłaszcza z chłodnicami, bo przecież maszyny te przystosowano pierwotnie do pracy w zimowych warunkach. By wiedzieć, które tereny mają kosić, kosiarze używają urządzeń GPS. Dziennie jeden ratrak potrafi skosić około 10 hektarów łąki.

Kosiarze właśnie kończą sezon. W ramach unijnych programów rolno-środowiskowych kosili łąki od początku sierpnia, na zlecenie rolników, w zamian za otrzymywane przez nich dopłaty. Do hektara można dostać z UE nawet 2 tys. zł.

Zastępca dyrektora Biebrzańskiego Parku Narodowego Tadeusz Sidor mówi PAP, że park wręcz wyręcza się tymi, którzy w zamian za dopłaty chcą kosić bagienne łąki, bo sam park nie ma na to ani sił, ani środków. W ciągu ostatnich dwóch lat, w ramach pionierskich działań, park wydzierżawił różnym podmiotom około 10 tys. hektarów. Korzysta na tym przyroda, korzystają społeczności lokalne.

Bagna Biebrzańskie to jeden z najcenniejszych w Europie terenów bagiennych, ostoja wielu rzadkich gatunków ptaków, np. wodniczki czy bataliona. Ptaki te potrzebują do życia otwartych przestrzeni. Zaprzestanie nad Biebrzą w latach 70. tradycyjnego rolnictwa w trudnym, podmokłym terenie spowodowało, że bagna zarastają. Teraz jest szansa, by to zmieniać.

Izabela Próchnicka (PAP)

kow/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)