Działającą w Zabłudowie (Podlaskie) nielegalną rozlewnię środka chemicznego do odplamiania, przypominającego produkt jednej ze znanych na rynku firm, odkryli podlascy policjanci i celnicy.
Na posesji odkryto też dowody świadczące o tym, iż prawdopodobnie przerabiano tam olej opałowy na napędowy - poinformowały we wtorek we wspólnym komunikacie: podlaska policja i Izba Celna w Białymstoku.
Przestępczą działalność udało się odkryć przypadkowo, po zatrzymaniu do kontroli drogowej busa, w którym policjanci znaleźli 2 tys. litrów paliwa niewiadomego pochodzenia. Okazało się, że paliwo pochodzi właśnie z posesji w Zabłudowie.
W zabudowaniach było m.in. 60 pojemników (o pojemności tysiąca litrów każdy), z których każdy zawierał po kilkaset litrów substancji, która - według celników - może być produktem ubocznym procesu odbarwiania oleju opałowego.
W innych pomieszczeniach policjanci i celnicy znaleźli setki litrów płynu chemicznego oraz dziesiątki tysięcy plastikowych butelek; w kolejnych - oddzielnie zmagazynowane nakrętki do butelek oraz naklejki określające przeznaczenie środka.
"Wszystko to do złudzenia przypominało chroniony zastrzeżonym znakiem towarowym odplamiacz produkowany przez jedną ze znanych, markowych firm" - podkreślają policjanci.
Potwierdzili to też przedstawiciele tej firmy, którzy jednoznacznie ocenili, że to przypadek podrabiania etykiet i butelek.
Wciąż szacowane są straty, jakie działalność prowadzona w Zabłudowie mogła przynieść Skarbowi Państwa i legalnemu producentowi środka chemicznego. Nie wiadomo też na razie, gdzie był jego rynek zbytu.
Trwają przesłuchania właścicielki posesji i osób, które tam były w trakcie przeszukania. Według nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do śledztwa, na posesji mieści się zakład, w którym produkowane są legalnie środki czyszczące.(PAP)
rof/ bno/