Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podlaskie: Ruszył proces ws. zakłócenia Marszu Jedności w Białymstoku

0
Podziel się:

#
dochodzi więcej szczegółów rozprawy
#

# dochodzi więcej szczegółów rozprawy #

07.12. Białystok (PAP) - Przed Sądem Rejonowym w Białymstoku rozpoczął się w piątek proces pięciu młodych mężczyzn oskarżonych o nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych i wyznaniowych w czasie Marszu Jedności, który odbył się w tym mieście we wrześniu 2011 roku.

Marsz został zorganizowany po serii incydentów o charakterze nacjonalistycznym i antysemickim w regionie, m.in. zniszczono wówczas polsko-litewskie tablice w gminie Puńsk oraz pomnik upamiętniający mord Żydów w Jedwabnem. Sprawców dotąd nie udało się ustalić, a śledztwa zostały umorzone.

W marszu wzięło udział ok. 130 osób: władze miasta, politycy, mieszkańcy, działacze organizacji pozarządowych, przedstawiciele mniejszości narodowych. Próbowała go zakłócać kilkudziesięcioosobowa grupa młodych mężczyzn, którzy szli obok uczestników marszu i wznosili okrzyki, m.in. "Jedna Polska narodowa", "Naszą bronią nacjonalizm", "Precz z komuną", "Nie przepraszam za Jedwabne", "Polska cała tylko biała", "Bóg, honor, ojczyzna".

Policja nie interweniowała, na miejscu nikogo nie zatrzymano. Ostatecznie, po uzyskaniu opinii biegłego oceniającego treść okrzyków, oskarżono pięciu młodych mężczyzn. Mają od 19 do 25 lat, są mieszkańcami Białegostoku. Grozi im kara grzywny, ograniczenia wolności lub do dwóch lat więzienia.

Na piątkową rozprawę stawiło się najpierw czterech oskarżonych, a ponieważ proces odbywa się w trybie uproszczonym - sprawa rozpoczęła się bez obecności piątego. Ten pojawił się w sądzie prawie dwie godziny później.

Czterech oskarżonych nie przyznało się do zarzutów nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym i wyznaniowym. Oskarżeni mówili, że nawet jeśli krzyczeli hasło: "Nie przepraszam za Jedwabne", to są przekonani, że nie jest ono nawoływaniem do nienawiści. Mówili też, że nie chcą przepraszać za to, czego nie zrobili.

Jeden z oskarżonych powiedział, że nie uczestniczył w marszu. Pozostali wyjaśniali, że znaleźli się tam przypadkowo; jeden z nich mówił, że akurat wychodził ze sklepu i zainteresowało go zgromadzenie.

"Usłyszałem słowa +Nie przepraszam za Jedwabne+, to też to krzyczałem. Krzyczałem, bo wszyscy krzyczeli" - zeznał najmłodszy z oskarżonych, który jako jedyny przyznał się.

"Stosunek do mniejszości - neutralny" - odpowiedział jeden z nich na pytania sądu o poglądy i skandowane hasła. "Patriota, antyfaszysta, przeciwny wszystkim aktom wandalizmu, wszystkie narody są równe. Wyrażałem tylko swoje poglądy, nie chcąc nikogo obrazić i uważam, że nie obraziłem" - to odpowiedź innego z nich.

Oskarżeni oceniali też okrzyki wznoszone w czasie marszu. Jeden z nich przytaczał publikacje dotyczące mordu Żydów w Jedwabnem i mówił, że - według jego wiedzy - zbrodnię inspirowali i organizowali Niemcy. "Uczynili to swoim naciskiem i terrorem" - mówił. W jego ocenie hasło "Nie przepraszam za Jedwabne" nikogo nie obraża, ale jeśli jest "inaczej interpretowane", to on nikogo obrazić nie chciał.

Sąd przesłuchał też dwoje świadków (w tym policjanta) i odroczył proces do połowy stycznia.

Policja bardzo długo zbierała dowody w dochodzeniu dotyczącym zakłócania legalnie zorganizowanej demonstracji. Przed wakacjami skierowała do sądu wnioski o ukaranie 35 osób (wśród nich są także oskarżeni w tym procesie), także za demonstracyjne okazywanie w miejscu publicznym lekceważenia narodowi polskiemu, Rzeczypospolitej Polskiej lub jej konstytucyjnym organom.

Część z nich sąd ukarał grzywnami po kilkaset złotych, wobec pozostałych orzekł obowiązek 40 godz. prac społecznych. Część wyroków nie jest jeszcze prawomocna. (PAP)

rof/ abr/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)