Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podlaskie: Zjazd nadzwyczajny PO dopiero po wyborach

0
Podziel się:

Przed jesiennymi wyborami nie dojdzie w Podlaskiem do nadzwyczajnego
zjazdu regionalnego PO. Zarząd regionu nie głosował w tej sprawie i odłożył ją na później. Teraz
partia się konsoliduje i skupia na tworzeniu list wyborczych, by osiągnąć sukces.

Przed jesiennymi wyborami nie dojdzie w Podlaskiem do nadzwyczajnego zjazdu regionalnego PO. Zarząd regionu nie głosował w tej sprawie i odłożył ją na później. Teraz partia się konsoliduje i skupia na tworzeniu list wyborczych, by osiągnąć sukces.

Do nadzwyczajnego zjazdu dążyła część struktur powiatowych, których działacze byli niezadowoleni z działań przewodniczącego PO w regionie, posła Damiana Raczkowskiego. Zarzewiem otwartego sporu stał się sposób obsadzania pierwszych miejsc na liście wyborczej PO w Podlaskiem.

W poniedziałek wieczorem zarząd regionu oficjalnie zdjął jednak z porządku obrad głosowanie nad uchwałą o zwołaniu nadzwyczajnego zjazdu. Według przesłanego PAP we wtorek komunikatu, "podlaska Platforma jednoczy siły i rozpoczyna pracę nad listami wyborczymi do Sejmu i Senatu".

"Uważamy, że zjazd nie jest celowy. U progu kampanii wyborczej takie kroki mogłyby niekoniecznie pomagać Platformie w osiągnięciu dobrego wyniku wyborczego" - oświadczył Raczkowski. Dodał, że cieszy się z osiągniętego kompromisu i wypracowania wspólnego stanowiska.

"Projekt Platformy Obywatelskiej jest dla nas wszystkich najważniejszy i tylko wspólnym działaniem możemy osiągnąć kolejny sukces" - podkreśla szef podlaskiej PO.

Zwołania nadzwyczajnego zjazdu chcieli działacze dziewięciu struktur powiatowych PO w Podlaskiem. W ubiegłym tygodniu z ich przedstawicielami spotkał się w Białymstoku Paweł Graś - rzecznik rządu i zarazem rzecznik dyscypliny partyjnej PO.

Zapewnił wówczas działaczy, że listy przed wyborami parlamentarnymi będą ułożone zgodnie ze statutem partii, a na czołowych miejscach znajdą się przedstawiciele różnych części regionu.

Przedstawicielem niezadowolonych struktur powiatowych jest Maciej Borysewicz, szef PO w Łomży. Ocenił on, że decyzja o zwołaniu nadzwyczajnego zjazdu przed wyborami "na 99 procent" i tak by była uchylona przez zarząd krajowy. "To by nie było niczym więcej, niż pustym gestem" - dodał.

Według Borysewicza postulaty, wcześniej niezadowolonych, powiatów mają być spełnione. "Dlatego na razie nie przyjęliśmy tego rozwiązania zjazdowego. Podjęliśmy decyzję o niegłosowaniu tej uchwały na posiedzeniu zarządu" - dodał.

Borysewicz zaznaczył jednak, że nie oznacza to, iż tego zjazdu nie będzie. Zwrócił uwagę, że zarząd regionu ma trzy miesiące na podjęcie uchwały o zjeździe od momentu złożenia takiego wniosku (czyli jeszcze dwa miesiące, bo wniosek o zjazd złożono przed miesiącem), jeśli "wydarzy się coś niepokojącego, ktoś poczuje się oszukany bądź pewne ustalenia nie zostaną dochowane".

Jego zdaniem zarówno władze powiatowe, jak i Raczkowski są zgodni, żeby i tak ten zjazd przeprowadzić w najszybszym możliwym terminie, ale po wyborach.

Pytany o listy wyborcze Borysewicz powiedział, że przedstawiana dotąd przez Raczkowskiego propozycja pierwszej piątki na liście w wyborach do Sejmu jest już nieaktualna. W tej wersji liderem listy miała być minister nauki Barbara Kudrycka, oprócz niej czołowe miejsce mieli dostać m.in. posłowie Raczkowski i Robert Tyszkiewicz. W pierwszej piątce nie było natomiast przedstawicieli Łomży i Suwałk.

"Mamy taki wspólny cel, żeby lista zafunkcjonowała na poziomie całego województwa, nie doprowadzała do sztucznych podziałów i nienawiści między Białymstokiem, Łomżą a Suwałkami" - zaznaczył Borysewicz.(PAP)

rof/ son/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)