Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podpisane memorandum ws. amerykańskich lotników w Polsce

0
Podziel się:

#
dochodzą komentarze publicystów wojskowych
#

# dochodzą komentarze publicystów wojskowych #

13.06. Warszawa (PAP) - Minister obrony Bogdan Klich i ambasador Stanów Zjednoczonych Lee Feinstein podpisali w poniedziałek w Warszawie porozumienie o stacjonowaniu w Polsce żołnierzy USA obsługujących samoloty myśliwskie i transportowe przylatujące okresowo na ćwiczenia do Polski.

Komentatorzy podkreślają, że porozumienie ma charakter głównie polityczny, nie wojskowy.

"Memorandum dotyczące wspólnych szkoleń polskich i amerykańskich lotników to kolejny krok w pogłębianiu współpracy obu krajów" - ocenił Klich po podpisaniu dokumentów. "Gdy polscy i amerykańscy lotnicy zaczną wspólnie ćwiczyć, to myślę, że i inne państwa zechcą do nich dołączyć; to krok na drodze do przekształcenia Polski w centrum współpracy lotniczej" - dodał Feinstein.

Pododdział, którego dotyczy umowa, tzw. air detachment, ma liczyć ok. 20 osób i obsługiwać infrastrukturę, samoloty i załogi samolotów F-16 oraz C-130 Hercules przylatujących cztery razy do roku na co najmniej dwutygodniowe ćwiczenia do Polski z amerykańskich baz w Europie. Pobyty szkoleniowe amerykańskich samolotów w Polsce mają się zacząć po roku 2013. Podpisanie umowy było spodziewane podczas wizyty w Polsce prezydenta Baracka Obamy, nie zdążono jednak zakończyć negocjacji.

"To porozumienia każe nam patrzeć śmielej w przyszłą współpracę pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi w obszarze obrony i bezpieczeństwa. Traktujemy je jako otwarcie nowego obszaru tej współpracy i następny krok w pogłębieniu polsko-amerykańskiego partnerstwa" - mówił Klich.

"Uznaliśmy wspólnie z Amerykanami, że warto jest, by polscy i amerykańscy piloci szkolili się razem i że warto, by odbywało się to w Polsce regularnie. Dlatego przewidujemy od 2013 r. regularną okresową obecność amerykańskich samolotów z obsługą i pilotami" - dodał Klich.

Jak powiedział później dziennikarzom, podpisany w poniedziałek list intencyjny jest wystarczającą podstawą rotacyjnych pobytów amerykańskich wojsk. Dodał, że każdą rotację będzie poprzedzać porozumienie regulujące szczegóły techniczne.

Jak mówił ambasador, memorandum jest też potwierdzeniem słów prezydenta USA Baracka Obamy, który podkreślał wagę amerykańskiego partnerstwa z Polską i całym regionem Europy Środkowo-Wschodniej. "Polska ma szansę odgrywać w niej kluczową rolę" - dodał, powtarzając zapewnienie USA o uznaniu Polski za strategicznego partnera w tej części.

Klich wyrażał wcześniej opinię, że szkoleniowe przyloty Amerykanów będą dla polskich lotników szansą na wspólne treningi. Dotychczas polscy piloci F-16 odbywają zaawansowane szkolenie w USA, a po jego ukończeniu ćwiczą m.in. z innymi pilotami NATO w Hiszpanii, Belgii i Francji.

Pytany o to, w której bazie Amerykanie będą przebywać, szef MON odpowiadał, że amerykańskie samoloty będą latać, a nie stacjonować w bazach, toteż miejsca ich pobytu mają być ustalane każdorazowo przed ćwiczeniami. Najczęściej wymienianą bazą był Łask, gdzie stacjonują polskie F-16.

W podpisaniu memorandum uczestniczyli też szef MSZ Radosław Sikorski, szef BBN Stanisław Koziej, wiceszef Sztabu Generalnego gen. Mieczysław Gocuł, dowódca Sił Powietrznych RP gen. broni Lech Majewski oraz członkowie kierownictw MON i MSZ.

"To porozumienie wybitnie polityczne, tak je należy traktować, od strony militarnej znaczenie tego porozumienia jest na dzień dzisiejszy kompletnie drugorzędne" - ocenił redaktor naczelny miesięcznika "Raport" Grzegorz Hołdanowicz. Dodał, że planowana współpraca "z punktu widzenia możliwości szkoleniowych zapewne da lotnikom trochę dostępu do pewnej wiedzy, natomiast obecność pododdziału obsługi naziemnej i rotacyjne przyloty F-16 czy Herculesów nie zmieniają nic, jeśli chodzi o zdolności obronne Polski".

Hołdanowicz wyraził sceptycyzm co do perspektyw rozwinięcia obecności amerykańskich lotników w Polsce. "Pamiętajmy, że powinniśmy przede wszystkim dbać o nasze zdolności obronne, a dopiero potem rozglądać się, kto by nam mógł pomóc. Z punktu widzenia politycznego każda obecność wojsk amerykańskich na polskiej ziemi ma znaczenie. Jak to się rozwinie, myślę że tak naprawdę nikt dzisiaj nie wie. Ja specjalnie nie wierzę w rozwijanie jakiejś wielkiej obecności na naszych lotniskach, bo to by wymagało chociażby dużych inwestycji w infrastrukturę lotniskową i socjalną" - powiedział Hołdanowicz.

Również redaktor naczelny "Nowej techniki Wojskowej" Andrzej Kiński wyraził zdanie, że podpisanie listu intencyjnego - "kolejny krok na drodze do pojawienia się u nas oddziałów amerykańskich, ma przede wszystkim znaczenie polityczne, propagandowe, w mniejszym stopniu wojskowe".

"Z wojskowego punktu widzenia znacznie większe znaczenie będzie miało pojawienie się instalacji związanych z tarczą antyrakietową. Rotacyjna obecność amerykańskich samolotów na pewno pozytywnie wpłynie na szkolenie, ale droga do tego daleka - na razie podpisano umowę ramową, która wymaga dalszych uzgodnień, a do 2013 roku wiele się może zdarzyć. Pamiętajmy, jak zakończył się poprzedni projekt związany w wcześniejszą koncepcją tarczy antyrakietowej" - powiedział Kiński.

Jego zdaniem "o wymiernym wojskowym znaczeniu będzie można mówić wtedy, kiedy amerykańskie jednostki bojowe lub instalacje istotne dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych znajdą się w naszym kraju na stałe".

Kiński przypomniał, że już teraz, w ramach wspólnych przedsięwzięć związanych z obecnością w Afganistanie, w Polsce cały czas przebywa kilkunastu żołnierzy amerykańskich, którzy np. uczestniczą w szkoleniu Polaków przed kolejną turą w Afganistanie.(PAP)

wkt/ brw/ pz/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)