Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podwójne głosowanie b. posłów SLD: nie będzie umorzenia

0
Podziel się:

Prokuratura nie zgadza się na warunkowe
umorzenie sprawy b. posłów SLD Jana Chaładaja i Stanisława
Jarmolińskiego, którzy w 2003 r. głosowali w Sejmie za nieobecnych
kolegów. Czeka ich zatem proces o poświadczenie nieprawdy.

Prokuratura nie zgadza się na warunkowe umorzenie sprawy b. posłów SLD Jana Chaładaja i Stanisława Jarmolińskiego, którzy w 2003 r. głosowali w Sejmie za nieobecnych kolegów. Czeka ich zatem proces o poświadczenie nieprawdy.

W marcu 2003 r. ważyły się losy ministra infrastruktury i wicepremiera w rządzie SLD-UP Marka Pola. Opozycyjne wówczas PO i PiS kolejny raz wniosły o wotum nieufności wobec ministra, którego uznawali za najbardziej nieudolnego - lider PO Donald Tusk nawet mówił o nim wtedy "Winietu". Koalicja wspierająca rząd Leszka Millera obroniła swego ministra.

Okazało się jednak, że w tym i innych głosowaniach posłowie Chaładaj i Jarmoliński przyciskali przyciski także za nieobecnych tego dnia Mieczysława Czerniawskiego i Alfreda Owoca. Wykrył to ówczesny poseł koła Ruch Katolicko-Narodowy Robert Luśnia (uznany potem przez Sąd Lustracyjny za tajnego współpracownika SB) i ogłosił z sejmowej trybuny.

Sprawą zajęła się prokuratura, do której doniesienie skierował ówczesny marszałek Sejmu Marek Borowski. Chaładaja i Jarmolińskiego wykluczono z klubu SLD. W śledztwie przyznali się do zarzuconego im poświadczenia nieprawdy - za to przestępstwo grozi do pięciu lat więzienia. Odmawiali składania wyjaśnień.

Z ustaleń prokuratury wynika, że Chaładaj miał zagłosować sześć razy za posła SLD Mieczysława Czerniawskiego, a Jarmoliński - oddać 41 głosów za posła Alfreda Owoca. Dowodami w sprawie są m.in. wydruki głosowań, ich zapisy telewizyjne oraz zeznania zainteresowanych posłów, w tym posła Luśni. Według prokuratury, karty do głosowania posłów Czerniawskiego i Owoca zostały użyte "wbrew woli dysponentów".

Akt oskarżenia wysłany do Sądu Rejonowego dla Warszawy- Śródmieścia przeleżał kilka lat, wreszcie w styczniu sprawa trafiła na wokandę. 65-letni Jarmoliński - lekarz ginekolog ze specjalizacją drugiego stopnia, przeszedł ciężką chorobę. Jak sam mówił PAP, niezakończona sprawa karna stawiała pod znakiem zapytania możliwość obejmowania funkcji w placówkach służby zdrowia. "Do polityki nie wracam" - zapewnił. Nie wrócił do niej także 57-letni Chaładaj - dziś wiceprezesem spółki handlującej sprzętem kolejowym.

Na pierwszej rozprawie obrońca oskarżonych mec. Jacek Kondracki wniósł o zakończenie postępowania przez jego warunkowe umorzenie. To formuła prawna polegająca na uznaniu winy oskarżonych i umorzeniu sprawy na okres próbny do trzech lat. Jeśli przez ten czas popełniliby oni podobne przestępstwo, ta sprawa zostałaby "odwieszona" i osądzona w zwykłym trybie. W rejestrze skazanych będą jednak figurować jako karani.

Sąd dał czas prokuraturze na zajęcie stanowiska - ponieważ na rozprawie oskarżyciel nie chciał samodzielnie podejmować decyzji, czy się na to zgadza. W piątek rzecznik Prokuratury Okręgowej Mateusz Martyniuk powiedział PAP, że nie ma zgody prokuratury na takie zakończenie sprawy. W tej sytuacji niebawem sąd wyznaczy terminy zwyczajnego procesu.

Ze źródeł znających sprawę dziennikarz PAP dowiedział się, że prokuratorzy początkowo wyrażali zgodę na zakończenie sprawy bez procesu - warunkowym umorzeniem postępowania. Decyzja uległa zmianie na kierowniczych szczeblach Prokuratury Okręgowej w Warszawie - twierdzi źródło PAP w wymiarze sprawiedliwości.

Do innego głośnego głosowania za nieobecnych kolegów doszło w Sejmie w październiku 1992 r., podczas przyjmowania uchwały o założeniach polityki społeczno-gospodarczej na 1993 r. TVP pokazała, jak kilku posłów głosowało za nieobecnych kolegów. Byli to Tadeusz Gajda (PSL), Marian Kozłowski (SLD), Marcin Libicki (ZChN), Zbigniew Mierzwa (PSL), Henryk Strzelecki (PSL) i Andrzej Zakrzewski (Polski Program Liberalny). Czterech z nich (Gajda, Libicki, Strzelecki i Zakrzewski) zostało oskarżonych przez prokuraturę o poświadczenie nieprawdy przez głosowanie na "cztery ręce". Ich sprawa została jednak umorzona przez sąd w 1994 r. (PAP)

wkt/ wkr/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)