Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podwyżki dla pracowników służby zdrowia w różnej wysokości i różnej formie

0
Podziel się:

W większości miast Polski w publicznych i
niepublicznych Zakładach Opieki Zdrowotnej (ZOZ) zawarto już
porozumienia między dyrekcją i związkami zawodowymi w sprawie 30-
procentowych podwyżek dla pracowników. Nie zawsze jednak
uzgodnienia są zadowalające pracowników medycznych, bo podwyżki
mają różną wysokość. Są placówki, których pracownicy grożą
wznowieniem protestów.

*W większości miast Polski w publicznych i niepublicznych Zakładach Opieki Zdrowotnej (ZOZ) zawarto już porozumienia między dyrekcją i związkami zawodowymi w sprawie 30- procentowych podwyżek dla pracowników. Nie zawsze jednak uzgodnienia są zadowalające pracowników medycznych, bo podwyżki mają różną wysokość. Są placówki, których pracownicy grożą wznowieniem protestów. *

Minister zdrowia Zbigniew Religa powiedział PAP, że jego rola już się skończyła i decyzja o tym, jak pieniądze na podwyżki będą rozdysponowane należy do dyrektorów szpitali.

W tych ZOZ-ach, w których porozumień jeszcze nie zawarto, spór między dyrekcją i związkami dotyczy najczęściej formy przyznania podwyżek. Uchwalona w lipcu tzw. ustawa podwyżkowa dawała dyrektorom wolną rękę w tej kwestii: mogli ją włączyć do podstawy pensji lub przyznać w formie różnorodnych dodatków. Związkowcy najczęściej chcą, by podwyżki włączyć do podstawy wynagrodzeń, jednak często kierownicy ZOZ-ów nie godzą się na to. Tak jest np. w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. L. Rydygiera w Krakowie.

"Musielibyśmy do podwyżek dokładać z własnych środków" - powiedział PAP dyrektor tej placówki Krzysztof Kłos. Jego zdaniem, podwyżki będą tzw. dodatkami ustawowymi do pensji i wyniosą ok. 40 proc. przeciętnego wynagrodzenia w II kwartale tego roku. Średnio będzie to ponad 700 zł, a maksymalnie 1,8 tys. - 2 tys. zł. "Możemy sobie pozwolić na 40 proc., bo mieliśmy niższe koszty pracy i w ramach programu naprawczego zredukowaliśmy zatrudnienie o 160 etatów" - mówił dyrektor.

Niejasna jest sprawa podzielenia pieniędzy na podwyżki również w publicznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wlkp. Jak poinformowała PAP dyrektor ds. ekonomicznych lecznicy Joanna Jasińska, z wyliczeń NFZ wynika, że średnia podwyżka na jeden etat powinna wynieść 24,7 proc., ale nie ma porozumienia w tej sprawie. Przewodniczący Związku Zawodowego Lekarzy Mariusz Pawlak uznał, że porozumienie jest raczej niemożliwe, bo panuje duża różnica zdań. Związek optuje za znacznym zróżnicowaniem płac wedle kryterium pełnionych funkcji oraz poziomu wykształcenia. Dyrektor tej placówki Leszek Wakulicz powiedział PAP, że ma przygotowaną propozycję podwyżek, ale na razie nie chce jej ujawniać.

W Niepublicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej Szpitalu w Skwierzynie (Lubuskie) rozmowy mają się ku końcowi. W przypadku lekarzy podwyżki będą na różnym poziomie, co wynika z kontraktów tej lecznicy. Generalnie najwyższe podwyżki przewidziano za dyżury - stawki wzrosną o 30-40 proc. Sumując pozostałe usługi świadczone przez lekarzy - ich płace wzrosną o ok. 15 proc. Pielęgniarki zarobią o ok. 30 proc. więcej.

W Świętokrzyskiem porozumień nie zawarto m.in. w szpitalach powiatowych w Staszowie, Starachowicach i Włoszczowie, gdzie - jak poinformował PAP regionalny szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Jerzy Błasiak - dyrektorzy proponują podwyżki płac w formie premii i dodatków, zamiast doliczyć je do podstawy wynagrodzenia.

W innych placówkach dyrektorzy sami zdecydowali o formie podwyżek. Tak się stało w szpitalu wojewódzkim w Łomży. Dyrektor Marian Jaszewski powiedział PAP, że różne związki proponowały różne rozwiązania. Ostatecznie kłótni nie było i zgodzono się na to, aby średnia wielkość podwyżek w tej placówce wyniosła 27 proc. Jaszewski podkreślił, że realne różnice w zwiększonych płacach nie są duże, bo wynoszą ok. 100 zł.

Rozmowy nadal trwają m.in. w wojewódzkim szpitalu specjalistycznym w Legnicy (Dolnośląskie), powiatowym szpitalu w Wysokiem Mazowieckiem (Podlaskie), Szpitalu Powiatowym w Białogardzie (Zachodniopomorskie) i w Samodzielnym Specjalistycznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Lęborku (Pomorskie), Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Rzeszowie oraz Szpitalu Powiatowym w Leżajsku i Kolbuszowej (Podkarpackie).

W Poznaniu służba zdrowia została całkowicie sprywatyzowana, dlatego w poszczególnych klinikach i przychodniach zrealizowano podwyżki. W jednej z największych przychodni w Poznańskim Ośrodku Specjalistycznym Usług Medycznych lekarze, pielęgniarki i pracownicy administracyjno-techniczni dostali 29-procentowe podwyżki. Ich wysokość była konsultowana ze związkami zawodowymi.

Dyrektor Centrum Onkologii w Warszawie prof. Marek P. Nowacki informował już na początku października, że w zarządzanej przez niego placówce pensja lekarzy wzrośnie o 36 proc., co oznacza, że dostaną ok. 1400 zł brutto miesięcznie więcej, a pielęgniarek - o 35 proc. (ok. 900 zł brutto więcej). Najniższe podwyżki dostaną pracownicy administracji - wyniosą one średnio 400-500 zł brutto. "Nie pamiętam podwyżki na taką skalę. To są naprawdę duże pieniądze" - mówił Nowacki.

Zgodnie z porozumieniem, zawartym w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Międzyrzeczu (Lubuskie), płace lekarzy wzrosną średnio o 1 tys. zł brutto; pielęgniarki i położne otrzymają o 650 zł brutto więcej niż dotychczas, a personel niższy otrzyma podwyżkę płac na poziomie 350 zł brutto. Pracownicy administracyjni - 400 zł brutto. Pracownicy nie są z tego do końca zadowoleni, ale nie zamierzają protestować.

W szpitalu wojewódzkim w Szczecinie trwają jeszcze negocjacje. Związki zawodowe proponują, by wszystkie grupy otrzymały 30 proc. podwyżki.

Innego rodzaju problemy pojawiły się w szpitalu we Wschowie. Tam - jak wyjaśnił PAP dyrektor placówki Marcin Szulwiński - pieniądze do tej pory nie wpłynęły na jego konto. Problem polega bowiem na tym, że w okresie powstawania ustawy szpital przechodził proces zmiany właściciela.

"Na dzień wejścia w życie ustawy spełnialiśmy jej kryteria w przypadku przyznania dodatkowych pieniędzy. Problem zrodził się w momencie ich podziału. NFZ dokonuje podziału biorąc pod uwagę pierwsze zakontraktowane półrocze. Tymczasem wschowski szpital oficjalnie działa teraz jako nowy podmiot świadczący opiekę zdrowotną. NFZ nie wie, na jakiej podstawie ma przyznać pieniądze" - wyjaśnił Szulwiński.

Dodał jednocześnie, że problem zgłosił już w ministerstwie zdrowia. "Rozmowy na ten temat trwają, mam nadzieję, że problem zostanie rozwiązany pod koniec przyszłego tygodnia" - powiedział PAP.

Porozumienie zawarte w szpitalu klinicznym nr 1 Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie zakłada, że pracownicy zatrudnieni w oparciu o umowy o pracę otrzymają podwyżki liczone od uposażenia zasadniczego, zatrudnieni na kontraktach zaś dostaną podwyżki w formie 10-20 proc. dodatku. Lekarze otrzymają średnio o 1400 zł więcej, a pielęgniarki o 700 zł.

Porozumienia ze związkami zawodowymi zostały zawarte w szpitalu im. Kopernika w Łodzi w październiku. "W niektórych przypadkach płace wzrosną nawet o 40 proc. Załoga jest zadowolona, bo zostały spełnione postulaty naszych pracowników" - powiedziała w rozmowie z PAP rzeczniczka placówki Adriana Sikora.

Z kolei według dyrektora Szpitala im. Prymasa Kardynała Wyszyńskiego w Sieradzu Dariusza Kałdońskiego, mimo porozumienia jego załoga nie jest zadowolona. "Nie w porządku jest to, że mówi się o pieniądzach na podwyżki 30 proc. dla każdego, a później te pieniądze dzieli się w irracjonalny sposób, czyli w odniesieniu do zawartych kontraktów, a nie do kosztów pracy. Te szpitale, które mają wysokie kontrakty, które mają usługi wysokospecjalistyczne, otrzymały środki, które pozwoliły na podwyżki 40 proc. i jeszcze te środki nie zostały wykorzystane i będą musiały być zwrócone. Większość szpitali nie dostanie w oparciu o swoje kontrakty takich środków, które pozwoliłyby na 30 proc. podwyżki" - powiedział.

Z powodu niezadowolenia z uzgodnień, bądź braku porozumienia, w niektórych placówkach istnieje groźba wznowienia protestów lekarzy i pielęgniarek.

Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP) na Podkarpaciu, Halina Kalandyk powiedziała PAP, że nawet tam, gdzie podpisano już porozumienia, pielęgniarki nie są do końca zadowolone. "Uważamy, że powinnyśmy jednak wywalczyć większe podwyżki" - zaznaczyła.

Protestami, w tym podjęciem głodówki, zagrozili niektórzy pracownicy szpitala powiatowego w Lubinie, w którym dyrekcja podjęła już decyzję o podziale pieniędzy na podwyżki. Lekarze dostaną tam wywalczone w trakcie dwutygodniowego strajku 30-proc. podwyżki płac. Taki sam wzrost pensji czeka pielęgniarki i położne. Natomiast trzecia grupa (licząca 300 osób) - technicy, diagnostycy oraz pracownicy administracji, miała otrzymać "nie mniej niż 9 proc.". Część załogi nadal jest niezadowolona z tego podziału. Bogusława Grabowska, z zakładowej "Solidarności" oświadczyła, że nowe propozycje nie są satysfakcjonujące i dzielą załogę.

Zgodnie z ustawą uchwaloną w lipcu, wyższe pensje otrzymają pracownicy zatrudnieni na etatach, a także na kontraktach, zarówno w publicznych, jak i niepublicznych placówkach medycznych. W każdym ZOZ-ie fundusz płac zostanie zwiększony o 30 proc.

Ustawa obejmuje okres do końca 2007 r. Według Ministerstwa Zdrowia, od 2008 r. będą obowiązywały nowe regulacje w tej sprawie. W przyszłym roku na podwyżki dla lekarzy i pielęgniarek przeznaczonych będzie prawie 5 mld zł. (PAP)

ktt/ wos/ mmd/ mch/ api/ jes/ msj/ kob/ kpr/ lis/ ali/ jaw/ ble/ epr/ mgm/ kow/ zak/rau/ kop/ lun/ sibi/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)