Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Politolog: UE nie zaryzykuje zamrożenia relacji z Rosją

0
Podziel się:

Unia Europejska ma ograniczone możliwości wpływu na aktualną sytuację na
Krymie i nie zaryzykuje jak na razie zamrożenia relacji z Rosją - ocenił dyrektor think-tanku
Carnegie Europe Jan Techau w rozmowie z PAP.

Unia Europejska ma ograniczone możliwości wpływu na aktualną sytuację na Krymie i nie zaryzykuje jak na razie zamrożenia relacji z Rosją - ocenił dyrektor think-tanku Carnegie Europe Jan Techau w rozmowie z PAP.

"Nie ujrzymy żadnych twardych kroków UE wobec Rosji w związku z sytuacją na Krymie. Zestaw narzędzi, jakie Unia ma do dyspozycji, jest dość ograniczony" - powiedział Techau. W jego opinii efektem poniedziałkowego nadzwyczajnego posiedzenia ministrów spraw zagranicznych państw UE będzie zapewne ostre potępienie militarnych działań Rosji.

Nałożenie sankcji gospodarczych i wizowych wobec Rosji, czego domagają się niektóry politycy i komentatorzy, byłoby bardzo trudnym i ostrym posunięciem z dyplomatycznego punktu widzenia. "Oznaczałoby to całkowity szok dla relacji UE-Rosja" - powiedział Techau.

Unia mogłaby też - jak dodał - przerwać niektóre rozmowy z Rosją o charakterze technicznym, dotyczące np. problemów handlowych. "To także oznaczałoby zamrożenie relacji, ale podjęcie takiej decyzji w gronie 28 państw UE byłoby bardzo trudne" - ocenił ekspert.

W jego opinii "im dalej na zachód UE, tym mniejsza gotowość do ostrej reakcji" na działania Rosji wobec Ukrainy. "Wielka Brytania i Francja nie należą do zwolenników zastosowania twardych narzędzi. Także Niemcy są znakiem zapytania" - powiedział.

Zdaniem Techaua UE nie ma też takich narzędzi, które w krótkim czasie mogłyby wpłynąć na zmianę sytuacji na Krymie. "To bardzo asymetryczna sytuacja. Rosja gra krótką piłką i prowadzi politykę faktów dokonanych. Z kolei Unia ma do dyspozycji środki, które przyniosą skutek długofalowy i dotyczą np. wspierania rozwoju gospodarczego Ukrainy i reform politycznych" - powiedział ekspert.

"Jeśli dojdzie do eskalacji i działań wojennych, to tylko Stany Zjednoczone mają jakiekolwiek możliwości sprostania tej sytuacji, a nie UE" - dodał.

Zdaniem eksperta aktualny kryzys wokół Krymu jest dużo poważniejszy niż w 2008 roku, gdy Rosja wprowadziła wojska do Gruzji. "Ukraina jest dużo większym, 46-milionowym krajem o ważnym znaczeniu strategicznym i w bliskim sąsiedztwie Unii" - wskazał Techau.

Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)

awi/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)