Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Politycy PO i eksperci: straszenie koalicją PiS-SLD to celowa taktyka

0
Podziel się:

Straszenie koalicją PiS-SLD to celowa strategia Platformy, by zmobilizować
wyborców i powstrzymać przepływ jej elektoratu do Sojuszu - wynika z rozmów PAP z politykami PO.
Także eksperci widzą w tym taktykę przedwyborczą, choć - ich zdaniem - alians PiS z SLD jest bardzo
realny.

Straszenie koalicją PiS-SLD to celowa strategia Platformy, by zmobilizować wyborców i powstrzymać przepływ jej elektoratu do Sojuszu - wynika z rozmów PAP z politykami PO. Także eksperci widzą w tym taktykę przedwyborczą, choć - ich zdaniem - alians PiS z SLD jest bardzo realny.

Premier Donald Tusk powiedział w czwartek w Sejmie, że "koalicja między SLD a PiS nabiera nowego wymiaru i staje się coraz trwalszym zjawiskiem". "W mojej ocenie współpraca SLD i PiS i planowane wspólne działania także po wyborach to realne zagrożenie" - stwierdził premier.

Możliwość zawarcia koalicji PiS-SLD stanowczo wykluczają liderzy obu partii. "Deklaruję jeszcze raz, że nie będzie takiego sojuszu (...). Nie ma żadnej ważnej polskiej sprawy, którą można załatwić z SLD" - mówił w czwartek prezes PiS Jarosław Kaczyński. "Nie będziemy zawiązywać ani koalicji wyborczych z PiS przed wyborami, ani koalicji rządzącej z PiS po wyborach" - deklarował z kolei wiceszef klubu PO Marek Wikiński.

Politycy PO w nieoficjalnych rozmowach przyznają jednak, że straszenie przyszłą koalicją PiS-SLD jest celowym działaniem liderów Platformy. Jak powiedział PAP jeden z posłów PO, takie działania mają na celu zmobilizowanie wyborców PO, pokazanie, że PiS wciąż jest groźny, bo może przejąć władzę wspólnie z Sojuszem. Drugim celem jest zaś zniechęcenie do obu partii tych wyborców, którzy są przeciwnikami takiego aliansu.

Inny polityk zasiadający w zarządzie PO zwraca zaś uwagę, że politycy jego partii mówiąc o przyszłej koalicji PiS i SLD tylko wykorzystują to, że oba ugrupowania same się "podkładają", działając wspólnie w różnych sferach. Tu wymienił wspólne głosowanie PiS i SLD podczas kolejnych głosowań nas wotami nieufności wobec ministrów rządu Tuska oraz nieformalne koalicje w mediach czy niektórych samorządach.

Z kolei politycy SLD i PiS, także w nieoficjalnych rozmowach, wykluczają przyszłą współpracę. Posłowie SLD zarzekają się, że taka koalicja byłaby dla ich partii politycznym samobójstwem, a to nie jest warte nawet ewentualnego objęcia przez szefa Sojuszu Grzegorza Napieralskiego teki premiera.

Natomiast w PiS można w nieoficjalnych rozmowach usłyszeć, że PO celowo mówi o współpracy PiS z SLD, żeby zakamuflować to, że sama prowadzi rozmowy z Sojuszem.

Także jeden z polityków PO powiedział nieoficjalnie PAP, że o wiele bardziej prawdopodobna jest powyborcza współpraca SLD właśnie z PO i PSL, choć - jak zaznaczył - dla jego partii jest to ostateczność. Politycy PO i PSL nie mają bowiem wątpliwości, że SLD będzie żądać bardzo wysokiej ceny za ewentualne wejście do koalicji. Poza tym, według polityka PO, stworzenie rządu wspólnie z Sojuszem będzie wikłać PO w szereg sporów ideologicznych, których partia Tuska woli unikać.

B. premier Leszek Miller powiedział w czwartek PAP, że nikt rozsądny nie wierzy w koalicję PiS - SLD, a mówienie o tym przez liderów PO to wyraźna strategia premiera Tuska, która ma odstraszyć wyborców od SLD. "To strategia sugerująca, że z jednej strony jest uczciwie, ciężko pracująca dla Polski koalicja rządząca PO-PSL, a z drugiej strony koalicja, która działa przeciwko Polsce i to jest PiS i SLD. Tak prawdopodobnie będzie już od końca kampanii wyborczej" - uważa Miller.

Politolog z UW Rafał Chwedoruk ocenia, że słowa Tuska o koalicji PiS-SLD są celową taktyką obliczoną na pozyskanie części wyborców, która dryfuje między PO a SLD oraz podtrzymywanie zmarginalizowanej ostatnio opozycji w SLD, której w istocie jest bliżej do PO niż do jakkolwiek pojętej partii lewicowej.

Politolog łączy słowa premiera z publikacjami prasowymi o tym, że PO rozważa ciche wsparcie niektórych "eksbaronów" SLD i niewystawianie przeciwko nim swoich kandydatów. Jego zdaniem jest to jednak przede wszystkim kolejny temat zastępczy.

Z kolei według konsultanta politycznego Eryka Mistewicza mówienie przez premiera o koalicji PiS z SLD może być raczej sygnałem, że ewentualne rozmowy między PO i SLD nie idą w takim kierunku, że można by już teraz powiedzieć, że PO będzie współpracowała z SLD po wyborach.

Eksperci przyznają jednak, że perspektywa ewentualnej koalicji PiS z SLD jest realna i dla PO bardzo niebezpieczna. "W perspektywie ewentualnych problemów gospodarczych nie jest to scenariusz tak bardzo odległy i nierealny, jak to się może na pozór wydawać. W obecnej sytuacji, gdy są cztery partie, to z wyjątkiem koalicji PO - PiS prawie każda inna jest możliwa" - powiedział Chwedoruk.

Także Eryk Mistewicz jest przekonany, że koalicja PiS z SLD, formalna bądź nieformalna, jest realnym scenariuszem powyborczym. "Wskazują na to zarówno analizy potencjału obydwu partii, jak i możliwość nawiązania koalicji wszyscy przeciwko PO" - dodał.

Patrycja Loose (PAP)

pat/ mok/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)