Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Politycy PO o rezygnacji Kalemby z funkcji ministra rolnictwa

0
Podziel się:

#
dochodzi wypowiedź szefa klubu PO R.Grupińskiego
#

# dochodzi wypowiedź szefa klubu PO R.Grupińskiego #

13.03. Warszawa (PAP) - Stanisław Kalemba dobrze zrobił poczuwając się do winy, ale nie powinien próbować obarczać też innych odpowiedzialnością za kryzysową sytuacją na rynku trzody; Kalemba nie był słabym ministrem, ale w takich kryzysowych sytuacjach głowy spadają - oceniają politycy PO.

Kalemba poinformował w czwartek, że złożył rezygnację z funkcji ministra rolnictwa. Swą decyzję uzasadniał niemożnością realizacji planu dotyczącego zwalczania skutków wystąpienia w Polsce afrykańskiego pomoru świń u dzików.

Kalemba zaznaczył, że nie wszystko leżało w gestii ministerstwa rolnictwa, a na posiedzeniu rządu 25 lutego ustalono plan, w ramach którego miał być skup trzody ze strefy buforowej, wyznaczono działania dla podległej Ministerstwu Gospodarki Agencja Rezerw Materiałowych, uzgodniono też sposób finansowania. Kalemba stwierdził, że nadwyżki trzody chlewnej nie trafiły jednak do rezerw strategicznych państwa, prowadzonych przez Agencję Rezerw Materiałowych i w takiej sytuacji on rezygnuje z funkcji ministra.

Szef klubu PO Rafał Grupiński powiedział PAP, że decyzję Kalemby przyjął z pewnym zaskoczeniem. "Tym bardziej, że Stanisław Kalemba jest ministrem z mojego regionu, z Wielkopolski" - dodał polityk Platformy.

Zwrócił przy tym uwagę, że jeszcze nie tak dawno premier Donald Tusk wysoko oceniał udział Kalemby w ubiegłorocznych negocjacjach w Brukseli dotyczących budżetu UE na lata 2014-2020. "Ale jak widać, takie kryzysy gospodarcze, jak obecny, spowodowany afrykańskim pomorem świń, mogą być krytyczną sytuacją, w której głowy spadają. Widać wyraźnie, że minister Kalemba zdecydował się ze względu zapewne z jednej strony naciski rolników, z drugiej - na kłopoty wynikające nawet nie tyle z braku jakiejś decyzyjności rządu, a bardzo surowych przepisów europejskich, jeśli chodzi o strefy buforowe przy tego rodzaju zarazach" - ocenił Grupiński.

Zapytany czy to Kalemba nie radził sobie z rozwiązanie problemu dotyczącego wykrycia w Polsce ASF, Grupiński podkreślił, że minister powinien umieć sobie radzić w sytuacjach kryzysowych. "Trzeba potrafić także na otoczeniu wymuszać pewne decyzje, jeśli one są konieczne i ma się pełne przekonanie do własnej wizji jak postępować w danej kryzysowej sytuacji. Być może tutaj zabrakło albo współpracy, albo determinacji" - zaznaczył Grupiński.

Przewodniczący klubu Platformy dobrze ocenia 1,5 roku pracy Kalemby w resorcie rolnictwa. "Wbrew takim pierwotnym obawom nie był wcale ministrem słabym, ale jak widać jego misja okazała się krótka. Pytanie jest, teraz kogo nasz koalicjant przedstawi jako następcę" - powiedział. Jego zdaniem, w PSL jest wielu doświadczonych polityków i fachowców od spraw rolnictwa.

Inny polityk PO Grzegorz Schetyna wyraził opinię, że dymisja Kalemby to problem przede wszystkim koalicjanta PO. Ocenił, że ludowcy na pewno sobie z tą sytuacją poradzą. "Kłopot polega na tym, że to co stało się, czyli te kłopoty, które doprowadziły do dymisji ministra, ale też, które obiektywnie utrudniają wielu producentom wieprzowiny życie, to są problemy, które trzeba rozwiązać tu i teraz i nie ma ważniejszej rzeczy" - powiedział Schetyna dziennikarzom w czwartek w Sejmie.

Pytany, czy Kalembę powinien zastąpić Marek Sawicki - były minister rolnictwa w rządzie Donalda Tuska - odparł, że gdy ten kierował resortem rolnictwa był "pełnokrwistym, ważnym i mocnym ministrem". "Wszystkie pytania (należy kierować - PAP) jednak do PSL" - dodał.

Również poseł PO Waldy Dzikowski powiedział PAP, że o obsadzie resortu rolnictwa będzie współdecydował koalicyjny PSL, a premier zapewne uszanuje decyzję ludowców. Zaznaczył, że Kalemba dobrze zrobił, "poczuwając się do winy" w związku z sytuacją na rynku trzody spowodowaną wykryciem u dzików afrykańskiego pomoru świń.

Zdaniem polityka Kalemba nie powinien był jednak "odbijać piłeczki" i tłumaczyć, że to nie jego wina. "Tu trzeba być do końca mężczyzną. W tej sytuacji przydałoby się więcej elegancji" - wskazał. "Jeżeli się ktoś podaje do dymisji, to rozumiem, że czuje się jeśli nie winny, to przynajmniej współwinny. Ale później całą winę powinien wziąć na siebie. Odpowiedzialność jest zawsze jednoosobowa i jest ceniona w życiu publicznym" - przekonywał poseł. (PAP)

gł/ agy/ mkr/ mok/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)