Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Polityczne i wojskowe skutki udziału w misjach - dyskusja w BBN

0
Podziel się:

Udział w zagranicznych misjach wojskowych umożliwia nie tylko
unowocześnianie armii, ale daje lepszą pozycję w międzynarodowych dyskusjach ważnych dla
bezpieczeństwa Polski - mówili uczestnicy dyskusji zorganizowanej we wtorek przez BBN.

Udział w zagranicznych misjach wojskowych umożliwia nie tylko unowocześnianie armii, ale daje lepszą pozycję w międzynarodowych dyskusjach ważnych dla bezpieczeństwa Polski - mówili uczestnicy dyskusji zorganizowanej we wtorek przez BBN.

Zdaniem zastępcy szefa BBN Witolda Waszczykowskiego, w ostatnich latach nastąpił odwrót od zasady konsensu w polityce zagranicznej i zgody co do strategicznych celów - członkostwa w NATO, UE i więzi z USA. "Od jakiegoś czasu mamy do czynienia z odejściem od tego kanonu, zastąpił go slogan, że polska powinna pozostać w głównym nurcie Unii Europejskiej" - mówił Waszczykowski.

Jego zdaniem, udział w wojnie irackiej służył nie tylko intensywniejszym kontaktom ze Stanami Zjednoczonymi, ale przyczynił się też do poprawy wizerunku Polski na Bliskim Wschodzie, a wyjście z Iraku było dla USA sygnałem braku zainteresowania dwustronną współpracą.

Waszczykowski dodał, że udział w misjach ONZ w Libanie i na Wzgórzach Golan na pograniczu izraelsko-syryjskim, był argumentem w rozmowach z Izraelem, gdy pojawiał się temat restytucji żydowskiego mienia.

"Misja w Iraku była bardzo ważna z punktu widzenia relacji ze Stanami Zjednoczonymi z powodu wspólnej aktywności na wspólnym obszarze" - ocenił szef BBN Aleksander Szczygło. "Jest pewnym problemem w polskiej polityce zagranicznej wycofywanie się ze wspólnych przedsięwzięć z Amerykanami, którzy są dla nas - w ramach sojuszu północnoatlantyckiego - głównym partnerem. Takim przedsięwzięciem wspólnym jest Afganistan, miała nim być tarcza antyrakietowa, zaprzepaszczona przez obecny rząd" - dodał.

Waszczykowski ubolewał nad rezygnacją z udziału w misjach w Syrii i Libanie, przypominając, że przyniesie ona znikome oszczędności, skoro byłą refundowana przez ONZ. Według Waszykowskiego, obecnie "stawia się na wizerunkowość", tymczasem nie ona i nie kwestie finansowe powinny decydować o udziale w misjach, "To MSZ, nie MON powinno dyktować, gdzie mamy uczestniczyć w misjach" - powiedział.

"Nie widzę zmiany strategii, jeśli chodzi o operacje pokojowe. Podzielamy z NATO i UE ocenę zagrożeń" - powiedział dyrektor departamentu polityki bezpieczeństwa międzynarodowego MON Marcin Kaźmierski. Dodał, że udział w sojuszniczych misjach daje Polsce "lepszą kartę przetargową" m.in. w dyskusjach w NATO o kolektywnej obronie. Przypomniał, że decyzja o wycofaniu żołnierzy z Libanu i Syrii nastąpiła w obliczu kryzysu finansowego i w sytuacji, gdy priorytet ma udział w operacji ISAF w Afganistanie. O wyjściu z Iraku powiedział, że "dywizja, którą dowodziliśmy, zaczęła się rozsypywać na samym początku".

Z wiceszefem BBN polemizował też zastępca redaktora naczelnego "Dziennika-Gazety Prawnej" Andrzej Talaga. "Izrael postrzegał siły ONZ jako przeszkodę, a Polska cieszyła się prestiżem w krajach arabskich przed 1989 rokiem, później już nie" - mówił. Przyznał, że misja iracka wpłynęła na poprawę szkolenia i organizację polskiego wojska, ale - postawił pytanie - "czy nie dość już tej szkoły?".

Dowódca Wojsk Lądowych gen. dyw. Tadeusz Buk, nawiązując do sceptycznych opinii o przydatności irackiego doświadczeń dla zadań obrony terytorium powiedział: "Bardziej realistycznego szkolenia niż w Iraku nie doświadczyłem ani w kraju, ani za granicą". Podkreślił, że misje nie odbywają się kosztem modernizacji technicznej, lecz pozwalają sprawdzić jej kierunki.

Talaga zwrócił uwagę na konieczność przekonania opinii publicznej do operacji wojskowych i apelował do armii, by - wzorem np. wojsk amerykańskich - dostarczali więcej informacji, choćby pod embargo i atrakcyjnych materiałów z pola walki, jakie tamtejszym mediom podsuwają wojskowe służby prasowe.

Pytany o powody i korzyści z udziału w misji afgańskiej Szczygło zaznaczył, że uczestnictwo w sojuszniczej misji wynika z przynależności do NATO. Do pozytywnych skutków zaliczył "odsunięcie zagrożenia terrorystycznego od granic Polski i trzymanie go w oddali".

Na początku roku rząd, przyznając priorytet udziałowi w misjach NATO i UE, postanowił, że do końca roku zakończą działalność polskie kontyngenty misji ONZ w Syrii, gdzie służy ok. 300 żołnierzy, i Libanie, gdzie polski kontyngent liczy ok 450 osób. W latach 2003 - 2008 polscy żołnierze służyli w Iraku, w Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe, którą dowodzili polscy generałowie. Polski kontyngent w Afganistanie liczy obecnie ok. 2 tys. żołnierzy.(PAP)

brw/ pz/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)