Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Polsat: TVP ma zakaz informowania o domniemanej współpracy Solorza ze służbami

0
Podziel się:

Telewizja Polsat podała, że TVP otrzymała
sądowy zakaz informowania o domniemanej współpracy właściciela
Polsatu Zygmunta Solorza-Żaka z PRL-owskimi służbami specjalnymi.
Zakaz, w ramach tzw. zabezpieczenia powództwa, nałożył na TVP Sąd
Okręgowy w Warszawie i ma on trwać do zakończenia procesu, jaki
Solorz-Żak wytoczył TVP - poinformowała w piątek wieczorem PAP
rzeczniczka Polsatu Katarzyna Wyszomirska.

Telewizja Polsat podała, że TVP otrzymała sądowy zakaz informowania o domniemanej współpracy właściciela Polsatu Zygmunta Solorza-Żaka z PRL-owskimi służbami specjalnymi. Zakaz, w ramach tzw. zabezpieczenia powództwa, nałożył na TVP Sąd Okręgowy w Warszawie i ma on trwać do zakończenia procesu, jaki Solorz-Żak wytoczył TVP - poinformowała w piątek wieczorem PAP rzeczniczka Polsatu Katarzyna Wyszomirska.

"Sąd Okręgowy w Warszawie wydał postanowienie, w którym zakazał Telewizji Polskiej S.A. - na czas toczącego się procesu z powództwa Zygmunta Solorza-Żaka przeciwko TVP S.A. - rozpowszechniania informacji, iż Zygmunt Solorz-Żak współpracował ze służbami bezpieczeństwa PRL, czerpał korzyści finansowe z tej współpracy i uzyskał wsparcie w działalności gospodarczej, w tym koncesję dla Telewizji Polsat" - czytamy w komunikacie Polsatu.

PAP nie udało się uzyskać komentarza TVP w tej sprawie.

Solorz-Żak pozwał TVP 18 grudnia 2006 r. za program listopadowy program "Misja specjalna", w którym podano, że w latach 1983-85 był on współpracownikiem służb specjalnych PRL. Solorz domaga się od TVP przeprosin i przekazania "pewnej kwoty" na cele społeczne. Żąda też zakazania "dalszego rozpowszechniania nieprawdziwych informacji na jego temat". Nie wykluczył "dochodzenia odszkodowania z tytułu utraconych korzyści majątkowych".

Według "Misji specjalnej", na mikrofilmach zachowały się w IPN informacje na temat Solorza; jest m.in. zobowiązanie do współpracy z SB z 15 lipca 1983 r., w którym przybrał on pseudonim "Zegarek", później "Zeg". Zdaniem autorów reportażu, Solorza jako agenta "chciano wykorzystać do rozpracowywania środowiska emigracyjnego w Monachium", gdzie siedzibę miało m.in. Radio Wolna Europa i polska misja kościelna. "Misja specjalna" podała, że "Zeg" przekazał informację o paczce do jednego z opozycjonistów, w której miał być lakier, a w istocie - farba drukarska. SB miała zrobić użytek z tej informacji.

Sam Solorz-Żak w kilku wypowiedziach publicznych oświadczał, że nie był agentem. "Zmuszono go do podpisania zobowiązania do współpracy, ale tej współpracy nigdy nie podjął" - oświadczył w programie "Misja specjalna" mec. Józef Birka, bliski współpracownik Solorza. Przyznał, że w latach 80. Solorz-Żak był za granicą nielegalnie i szantaż służb specjalnych, które zmusiły go do podpisania zobowiązania polegał na tym, że gdyby zobowiązania nie podpisał, nie otrzymałby paszportu i miał sprawę karną.

Oprócz TVP Solorz-Żak pozwał za rozpowszechnianie informacji na tema jego domniemanej współpracy ze służbami także wydawcę "Naszego Dziennika" oraz prof. Andrzeja Zybertowicza. W czwartek warszawski sąd nałożył na "Nasz Dziennik" podobny zakaz publikacji na temat Solorza-Żaka jak w piątek na TVP.(PAP)

js/ wkr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)