Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Polska i Rosja - debata o spornej przeszłości

0
Podziel się:

O polsko-rosyjskich sporach o przeszłość, tożsamości narodowej i polityce
historycznej, a także o popularności Stalina we współczesnej Rosji, dyskutowali w sobotę uczestnicy
międzynarodowej debaty pt. "Stół Polsko-Rosyjski", która odbyła się w Pałacu Staszica w Warszawie.

O polsko-rosyjskich sporach o przeszłość, tożsamości narodowej i polityce historycznej, a także o popularności Stalina we współczesnej Rosji, dyskutowali w sobotę uczestnicy międzynarodowej debaty pt. "Stół Polsko-Rosyjski", która odbyła się w Pałacu Staszica w Warszawie.

W debacie, poświęconej m.in. próbie pojednania między oboma narodami, która została podzielona na dwie dyskusje panelowe: "Przeszłość, tożsamość i polityka historyczna" oraz "Polsko-rosyjskie spory o przeszłość", wzięli udział polscy i rosyjscy politolodzy, ekonomiści, historycy oraz socjologowie.

"Tożsamość narodowa budowana na nieprawdzie historycznej nie może służyć pojednaniu i burzy dobre relacje" - powiedział socjolog prof. Edmund Wnuk-Lipiński. Za najważniejsze wydarzenia, określające narodową tożsamość Polski wobec Rosji, profesor uznał agresję ZSRR na Polskę z 17 września 1939 r. i zbrodnię katyńską. "Te dwa wydarzenia, dopóki nie będzie wokół nich dyskusji opartej na prawdzie, będą czynnikiem budowania takich tożsamości i w Polsce i w Rosji, które nie będą sprzyjały pojednaniu" - przewiduje socjolog.

Wnuk-Lipiński zauważył, że dla pewnej części Rosjan mówienie o Stalinie, jako o zbrodniarzu nadal jest szarganiem świętości. Wyjaśniał, że "niezwykle ważnym elementem rosyjskiej tożsamości narodowej jest mit Wielkiej Wojny Ojczyźnianej", a pielęgnowanie mitu zwycięskiej wojny nad nazistami i jednoczesne potępianie Stalina wywołuje dysonans poznawczy. "Ponieważ ten mit jest nadal żywy w świadomości Rosjan, to wszelka rewizja - choćby tego, że II wojna światowa wybuchła 1 września 1939 r., a nie 22 czerwca 1941 r. (data ataku Niemiec na ZSRR - PAP) - jest dla nich zabiegiem bolesnym" - wyjaśniał Wnuk-Lipiński.

Znany rosyjski politolog i socjolog prof. Igor Kliamkin zwrócił uwagę, że obecna władza na Kremlu ani rosyjskie społeczeństwo nie mają poczucia winy w związku z sowieckimi zbrodniami z czasów II wojny światowej. "W Rosji nie ma poczucia winy ani z powodu Katynia, ani z powodu okupacji zachodniej Ukrainy, z powodu wprowadzenia wojsk do krajów bałtyckich w 1940 r., ani za liczne wysiedlenia ogromnej liczby osób na Syberię. Ci, którzy rządzą naszym krajem pytają: dlaczego mamy czuć się winni, na nas napadnięto, a myśmy się jedynie bronili i jako zwycięzcy nie musimy czuć się winni" - mówił Kliamkin. Zaznaczył, że brak poczucia winy u zwykłych Rosjan bierze się stąd, że nie utożsamiają się oni z rosyjskim państwem, które również wobec nich było represyjne.

"Dopóki Rosja pozostaje krajem niedemokratycznym, perspektyw rozwiązania tych problemów nie ma" - uznał Kliamkin i dodał, że zmianom w Rosji nie sprzyjają tamtejsze media. "W ostatnich dziesięciu latach telewizja pokazuje Stalina jako mądrego wodza, wokół którego gromadzą się jacyś źli ludzie jak Malenkow, Kaganowicz czy Beria, którzy go gdzieś popychają, a on żelazną ręką prowadzi kraj tak jak trzeba" - dodał.

Przypomniał także, że z powodu medialnej propagandy, którą określił "jako specyficzną metodę edukacji", Stalin pod koniec 2008 r. zajął trzecie miejsce w telewizyjnym konkursie "Imię Rosji" na najpopularniejszą postać w rosyjskich dziejach. Oddano na niego 50 mln głosów w kraju liczącym 143 mln mieszkańców.

W opinii b. ministra gospodarki z czasów rządów Borysa Jelcyna, a obecnie rektora Wyższej Szkoły Ekonomiki w Moskwie, prof. Jewgienija Jasina, Rosjanom trudno przyznać się do winy, "ponieważ w Rosji cena życia ludzkiego zawsze była niższa niż w innych krajach Europy". Wspomniał przy tym niedawną akcję ku pamięci represjonowanych przy głazie sołowieckim w Moskwie, gdzie od rana do wieczora ludzie czytali listę zamordowanych. "Tam wymieniano też liczby, w samej Moskwie w latach 1937-38 rozstrzelano 300 tys. osób" - powiedział Jasin. Zwrócił uwagę, że wśród ofiar byli m.in. Polacy, którzy w latach 30. uwierzyli w komunizm i przyjechali do sowieckiej Rosji "budować nowy świat".

W jego ocenie, obecną ekipę rządu Federacji Rosyjskiej w polityce zagranicznej charakteryzuje "psychologia służb specjalnych". Jak tłumaczył, władza w Rosji nie chce nawiązywać do idei pojednania między narodami, którą na początku lat 90. próbował wcielić w życie ówczesny prezydent Rosji Borys Jelcyn. "Teraz rosyjscy politycy wolą mówić, że na całym świecie relacje między krajami są egoistyczne i nieprzyjemne. Mówią, że każdy dba o własne interesy i chce krzywdzić sąsiadów" - podkreślił rosyjski ekonomista.

Jasin zwrócił także uwagę, rosyjskiej elicie trudno zmienić mentalność wielu Rosjan przywiązanych do komunistycznej tradycji. "To trudne zadanie do spełnienia: jak pozbyć się 7 listopada i święta wielkiej rewolucji październikowej tak, by nie pozbawić swoich współobywateli możliwości dodatkowego wypoczynku i dodatkowego wypicia wódki z tej okazji" - powiedział.

Przypomniał także słowa znanego rosyjskiego historyka Wasilija Kluczewskiego, według którego "Rosjanie, to naród imperialny i innym być nie może". "W rosyjskiej rzeczywistości już od czasów cara Piotra Wielkiego ukształtowały się dwie umiejętności: umiejętność bycia żołnierzem i urzędnikiem. Innych użytecznych umiejętności w Rosji jakoś nie widać" - mówił Jasin.

Z kolei członek Rady Prezydenckiej przy Borysie Jelcynie i jego doradca ws. Czeczenii, politolog prof. Emil Pain powiedział w rozmowie z PAP, że uzasadnianie polityki dawnymi wydarzeniami historycznymi jest cechą autorytarnych reżimów. "Praktycznie zawsze przyjściu do władzy reżimów autorytarnych towarzyszy konieczność oparcia się na historii. (...) Putin doszedł do konstatacji o szczególnej historii, ponieważ trzeba było usprawiedliwić szczególną +suwerenną demokrację+" - uważa Pain. Dodał, że podobną taktykę stosował gen. Francisco Franco w Hiszpanii oraz gen. Augusto Pinochet w Chile.

"Jeśli widzicie polityka, który operuje tradycją, historią, to znaczy, że ma znaczny zasób tendencji autorytarnych. Prześledźcie retorykę Saakaszwilego (prezydent Gruzji - PAP), prześledźcie retorykę Lecha Kaczyńskiego - to już wasza sprawa - i zobaczycie, jaki jest dany polityk" - dodał rosyjski politolog.

W jego opinii, organizowanie konferencji służących polsko-rosyjskiemu porozumieniu ws. historii jest szczególnie ważne dla Rosjan, którzy niewiele wiedzą o Polsce i jej problemach. "Polska bardziej boi się Rosji, bo Rosja jest większa od Polski, Polska bardziej zależy od Rosji ze względu na ropę i gaz, niż Rosja od Polski. Dlatego zrozumiałe jest, że w Rosji o Polsce ludzie nie wiedzą w ogóle nic" - tłumaczył profesor.

Pytany o to, czego oczekują Rosjanie od Polaków, Pain powiedział, że najważniejsze sprawą jest nieuleganie dogmatyzmowi. "To jedna z bolączek spuścizny systemu komunistycznego w krajach postsowieckich: jest jedna prawda, jedyna prawdziwa i innej nie ma. Tego powinni unikać wszyscy, którzy przeżyli ten system" - uważa politolog.

Debatę "Stół Polsko-Rosyjski", która odbyła się już po raz trzeci, zorganizowała Fundacja Centrum Prasowe dla Krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Jak powiedział PAP jej prezes, publicysta i pisarz Stefan Bratkowski, celem debaty jest wypracowanie drogi do porozumienia między inteligencją polską i rosyjską. (PAP)

nno/ awl/ bba/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)