Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Polska pomaga dzieciom mieszkającym w slumsie Kawangware w Nairobi

0
Podziel się:

Przebywający z wizytą w Kenii minister spraw zagranicznych RP Radosław
Sikorski odwiedził we wtorek slums Kawangware w Nairobi, gdzie polskie organizacje realizują dwa
projekty pomocy humanitarnej. Pomoc rozwojowa była jednym z tematów spotkania szefa polskiego MSZ z
kenijskim ministrem spraw zagranicznych Mosesem Wetangulą.

*Przebywający z wizytą w Kenii minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski odwiedził we wtorek slums Kawangware w Nairobi, gdzie polskie organizacje realizują dwa projekty pomocy humanitarnej. Pomoc rozwojowa była jednym z tematów spotkania szefa polskiego MSZ z kenijskim ministrem spraw zagranicznych Mosesem Wetangulą. *

Polska wspiera rozbudowę szkoły podstawowej oraz ośrodka, w którym młodzi ludzie z biednych rodzin mogą korzystać z różnych kursów, a także pracować przy wytwarzaniu torebek papierowych z recyklingu. Na te projekty pomocowe polski MSZ wydał ponad pół miliona zł.

Minister Sikorski pogratulował Polakom, którzy zajmują się pomocą dla dzieci w slumsie, a także ich lokalnym partnerom. Życzył im powodzenia w pracy w przyszłości.

Kilka lat temu Peter Wakhisi, dyrektor szkoły "Rise and Shine", której rozbudowę finansowała Polska, zaczął uczyć dzieci - według relacji świadków - pod gołym niebem. Dzięki przychylności ludzi dobrej woli udało się mu się dostać kawałek ziemi, by postawić pierwszą "szkołę", czyli baraki zrobione z blachy falistej.

Jak opowiada koordynatorka projektu rozbudowy szkoły, Aleksandra Mielcarz z Fundacji Ekonomicznej Polska-Afryka Wschodnia, z polskich środków udało się postawić nowe budynki, w których są widne sale i ławki. Szkoła składa się z kilku niewysokich niebieskich budynków, w których w niedużych salkach uczy się po kilkanaścioro dzieci.

Mielcarz podkreśla, że wcześniej dzieci miały jedną książkę na całą klasę, a teraz, także dzięki polskim środkom, mają po dziesięć pełnych kompletów książek na klasę. W szkole jest kuchnia i sanitariaty. Jej twórcy kładą duży nacisk na podnoszenie poziomu higieny wśród dzieci, a co za tym idzie, także być może wśród ich rodziców.

"Ta szkoła szalenie podniosła poziom nauki i życia dzieci, rodzin, ale także ich sąsiadów. Bo oni też widzą, co tutaj się dzieje, i chcą mieć fajniej, lepiej" - mówi koordynatorka projektów. Podkreśla: "To nie my z zewnątrz, z Polski, tylko nasi lokalni partnerzy, całe grono pedagogiczne, te dzieciaki pokazują, że do szkoły można iść ładnie ubranym, w czystych butach, że ta szkoła nie zapadła się po roku, ale kwitnie".

Mielcarz poinformowała, że przed rozpoczęciem polskiej pomocy w szkole w maju 2008 roku uczyło się 80 dzieci, a teraz jest ich 250. Wszystkie mieszkają w Kawangware. Są dalsze plany rozwoju szkoły, "i kto wie, może pewnego dnia będziemy mieć uniwersytet w slumsie Kawangware" - powiedziała koordynatorka.

Dyrektor szkoły podkreśla, że nauka to jedyna nadzieja dla dzieci, dla których całym światem jest na razie slums. "Dzieci przychodzą normalnie do szkoły rano i wracają po lekcjach. Uczą się czytać, matematyki i angielskiego" - relacjonuje.

Drugi projekt pomocowy finansowany z polskich środków w Kawangware to "Centrum z Wizją". Oferuje młodzieży ze slumsu szkolenia w wielu dziedzinach, od tych dotyczących higieny i zdrowia, w tym prewencji AIDS, czy tego, jak zarządzać swoim kieszonkowym, po zajęcia artystyczne, jak taniec, śpiew, zajęcia plastyczne czy boks. Aleksandra Mielcarz wskazuje, że do ośrodka przychodzi coraz więcej mieszkańców slumsów.

Projekt narodził się w 2002 roku, kiedy dwóch kenijskich pracowników socjalnych postanowiło pracować z trudną młodzieżą ulicy, na początku głównie chłopcami, którzy wcześniej byli niejednokrotnie uzależnieni od substancji odurzających. Wpadli na pomysł, by ponownie wykorzystywać ekologiczny papier i produkować różnej wielkości torebki. Młodzież, spędzając czas w tej manufakturze, która pierwotnie składała się z dwóch małych izb, miała rozpocząć proces resocjalizacji.

Torebki zyskały nabywców i są sprzedawane do dziś. Z zysków, które wypracowują młodzi ludzie, dostają codzienne posiłki, mają opłacane pokoje, zapewnioną opiekę lekarza oraz kieszonkowe w wysokości około 10 euro miesięcznie. Jedna torebka w zależności od wielkości kosztuje w przeliczeniu od złotówki do półtora złotego.

Młodzi ludzie w rozmowie z dziennikarzami mówili, że lubią przychodzić do centrum robić torebki. Jeden z nich przychodzi sześć dni w tygodniu, za każdym razem na godzinę.

Ostatnio w Kenii z powodu suszy są większe niż co roku kłopoty z wodą, a co za tym idzie, z prądem. Zgodnie z decyzją władz jest on włączany trzy razy dziennie. Ludzie ze slumsów pracują na czarno, ale każdy stara się jakoś zarobić.

Według relacji osób, które tam bywają, w Kawangware jest bezpiecznie - spokojnie można wyjść na ulicę wieczorem, w przeciwieństwie do centrum Nairobi, gdzie bardzo rozwinęła się pospolita przestępczość i często zdarzają się napady z bronią w ręku.

Całkowita wartość pomocy rozwojowej dla Kenii ze środków polskiego MSZ wyniosła w latach 2004-2009 ok. 2,4 mln zł.

Elwira Krzyżanowska (PAP)

eaw/ awl/ mc/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)