Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Polski ekspert z USA: Szpiczak stał się już chorobą przewlekłą

0
Podziel się:

Możemy już powiedzieć, że dla zdecydowanej większości chorych szpiczak,
choroba układu krwiotwórczego, jest już schorzeniem przewlekłym - oświadczyli specjaliści na
zakończenie międzynarodowego sympozjum poświęconego temu zagadnieniu, który odbywał się Kioto w
Japonii.

Możemy już powiedzieć, że dla zdecydowanej większości chorych szpiczak, choroba układu krwiotwórczego, jest już schorzeniem przewlekłym - oświadczyli specjaliści na zakończenie międzynarodowego sympozjum poświęconego temu zagadnieniu, który odbywał się Kioto w Japonii.

Przekonują o tym najnowsze wyniki badań klinicznych jakie przedstawił prof. Andrzej J. Jakubowiak z University of Chicago, polski specjalista, która od 1985 r. przebywa w USA. "U pacjentów w początkowym okresie choroby zastosowaliśmy koktajl leków, który u wielu z nich dał efekty jakich nigdy wcześniej nie udało się osiągnąć" - podkreślił w rozmowie z dziennikarzem PAP naukowiec, która od lat specjalizuje się w leczeniu szpiczaka.

Jest to również dobra informacja dla polskich pacjentów. Uczony powiedział, że jest duża szansa, że takie skojarzenie kilku leków wkrótce będzie testowane w leczeniu chorych na szpiczaka także w Polsce. "Prowadzimy zaawansowane rozmowy na temat, mam ogromną nadzieje, że będzie to możliwe jeszcze w 2013 r." - dodał.

Nowa strategia leczenia, coraz mocniej propagowana w USA, polega na tym, by u pacjentów, u których zostanie wykryty szpiczak, od razu zastosować silną farmakoterapię składającą się z trzech leków, kiedy choroba jest najbardziej wrażliwa na leczenie. Są to preparaty z grupy tzw. immunomodulatorów, następnie inhibitorów proteasomów oraz jako trzeci środek - deksametazon, znany od dawna glikokortykosteroid o działaniu przeciwzapalnym.

Prof. Jakubowiak poza deksametazonem wykorzystał w swoich badaniach lenalidomid oraz carfilzomib. "Uznaliśmy, że te dwa leki powinny dać najlepsze efekty i tak też się stało" - powiedział.

U prawie każdego chorego uczestniczącego w tych badaniach uzyskano jakiś efekt terapeutyczny. U ponad 90 proc. z nich choroba została zredukowana co najmniej o 50 proc. U 60 proc. pacjentów, więcej niż dotychczas, doszło do całkowitej remisji (cofnięcia się) choroby, czyli do takiego stanu, że jej ślady w organizmie nie są wykrywane żadnymi obecnie dostępnymi metodami diagnostycznymi.

Prof. Jakubowiak podkreślił, że terapia trójlekowa działa szybko i długo, w efekcie wydłuża okres remisji choroby. U części chorych prawdopodobnie doprowadza nawet do wyleczenia. Mogą oni liczyć na to, że u nich nie dojdzie już do nawrotu choroby. "Nie potrafię tego jeszcze udowodnić, ale mam nadzieję, że będzie można to ustalić w dłuższym okresie obserwacji" - dodaje specjalista.

Takie efekty terapeutyczne uzyskano nie zwiększając jednocześnie powikłań związanych ze stosowaniem tego rodzaju leków. A mogą być one dość poważne. Chodzi szczególnie polineuropatię polegającą na uszkodzeniu nerwów obwodowych. Powoduje ona zaburzenia czucia i ograniczenia ruchowe. Chory pozostaje częściowo niepełnosprawny, nie jest w stanie uchwycić szklankę z wodą, ma trudności w poruszaniu się (podobnie jak osoby cierpiące na stwardnienie rozsiane)
.

"To dla nas, pacjentów, bardzo ważne, bo chcemy by szpiczaka można było leczyć skutecznie, ale zależy nam również na tym byśmy mieli zachowaną odpowiednią jakość życia w chorobie" - powiedziała dziennikarzowi PAP Wiesława Adamiec, prezes Fundacji Carita Życie ze Szpiczakiem. A takie właśnie efekty daje nowa terapia skojarzona. To ważne osiągnięcie - dodała.

W badaniach prof. Jakubowiaka uczestniczyli pacjenci w wieku średnio 72 lat. Najstarszy z nich miał 81 lat. Przy takim leczeniu wielu z nich raczej nie umrze na szpiczaka, lecz na zupełnie inne schorzenie, związane z zaawansowanym wiekiem. .

"Niestety, wciąż nie potrafimy pomóc 7-15 proc. chorych na szpiczaka, u których nie działa żadna terapia lub nie można jej zastosować" - powiedział prof. Jakubowiak. W ich przypadku średnia przeżycia jest stosunkowo krótka i nie przekracza 2-3 lat. "To wciąż najtrudniejsza dla nas grupa pacjentów" - dodał specjalista.

Jego zdaniem, skuteczność leczenia szpiczaka będzie można jeszcze bardzie poprawić dzięki terapii trójlekowej skojarzonej z przeszczepem szpiku kostnego. Połączenie takiej farmakoterapii oraz transplantacji powinno poprawić głębokość remisji choroby. "Sądzę, że potwierdzą to kolejne badania kliniczne, które zamierzamy wkrótce przeprowadzić" - podkreślił prof. Jakubowiak.

Polski ekspert jest jednym z czołowych w USA specjalistów zajmujących się leczeniem szpiczaka. Od 2011 r. kieruje programem szpiczakowskim na University of Chicago. Wcześniej, od 2000 r., podobny program stworzył i poprowadził na University of Michigan.

Zbigniew Wojtasiński (PAP)

zbw/ tot/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)