Sąd Rejonowy w Kartuzach odeśle do prokuratury sprawę śmierci półrocznego chłopca z Sierakowic (Pomorskie), który zmarł nie doczekawszy się pomocy lekarskiej.
Zdaniem sądu śledczy niedostatecznie zbadali m.in. związek między śmiercią chłopca a działaniami lekarki i pielęgniarki, oskarżonych w tej sprawie.
Jak poinformował w poniedziałek PAP prezes kwidzyńskiego sądu Wojciech Woszczyński, o zwrócenie sprawy prokuraturze wystąpił do sądu obrońca jednej z oskarżonych kobiet.
"Obrońca opatrzył wniosek dwoma argumentami: niedostatecznym zbadaniem związku między zachowaniem oskarżonych a śmiercią dziecka oraz tym, że prokuratura niedostatecznie odniosła się do linii obrony" - powiedział Woszczyński. Sąd przychylił się do wniosku - dodał.
Do wtorku sąd przygotuje pisemne uzasadnienie swojej decyzji i zwróci akta prokuraturze. "Na nasze postanowienie stronom przysługuje zażalenie" - zaznaczył Woszczyński.
Na początku marca br. mieszkanka Sierakowic, matka półrocznego chłopca, zaniepokojona jego stanem zdrowia udała się do przychodni w Kartuzach. Stamtąd lekarz odesłał ją z dzieckiem do miejscowego szpitala, gdzie pielęgniarka ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego - nie zbadawszy dziecka - wysłała kobietę po skierowanie od lekarza. Matka chłopca wróciła do Sierakowic. W drodze stan zdrowia dziecka jeszcze się pogorszył i pomimo reanimacji w miejscowej przychodni dziecko zmarło.
Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci dziecka była "ostra niewydolność krążenia", która wystąpiła u niemowlęcia z uszkodzeniem serca - konkretnie zapaleniem mięśnia serca. Poza tym dziecko miało zwężoną tętnicę główną, zaawansowane uszkodzenie wątroby i zmiany w trzustce.
W lipcu ub.r. powołana przez prokuraturę biegła ze stołecznego Centrum Zdrowia Dziecka wydała opinię, z której wynikało, że istniał bezpośredni związek pomiędzy nieudzielaniem pomocy dziecku w przychodni i szpitalu w Kartuzach a jego śmiercią.
W oparciu o tę opinię prokuratura przedstawiła lekarce i pielęgniarce zarzuty narażenia życia i zdrowia pacjenta oraz nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Czyny te są zagrożone karą do pięciu lat więzienia. Proces w tej sprawie miał rozpocząć się w poniedziałek. Odwołano go jednak ze względu na wniosek obrońcy i decyzję sądu. (PAP)
aks/ bno/ gma/