Prokuratura Rejonowa w Słupsku (Pomorskie) umorzyła śledztwo w sprawie obsunięcia się jezdni na wiadukcie nad torami kolejowymi w nadmorskiej Ustce.
Powodem umorzenia, jak poinformowała w środę PAP zastępca prokuratora rejonowego Sylwia Knapik, był "brak znamion czynu zabronionego".
Przyczółek mostu znajdującego w ciągu drogi prowadzącej do usteckiego portu pękł pod koniec stycznia 2009 r. Przyczyną obsunięcia się jezdni o ok. 30 cm był zły stan techniczny obiektu.
Nikomu nic się wówczas nie stało, ale wiadukt trzeba było zamknąć dla ruchu, a następnie rozebrać. W listopadzie ub. r. na jego miejscu stanął nowoczesny most na nośności 50 ton. Inwestycja kosztowała 3,73 mln zł. Zrealizował ją gdański oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Do awarii na usteckiem wiadukcie doszło w czasie prac zabezpieczających obiekt. Prowadził je gdański oddział GDDKiA, który w styczniu 2009 r. stał się właścicielem mostu po włączeniu dotychczasowej drogi wojewódzkiej nr 210 Ustka - Słupsk w ciąg drogi krajowej nr 21 Ustka - Miastko.
Jak powiedziała PAP prokurator Knapik, śledztwo wykazało, iż obsunięcie się jezdni nie było skutkiem prac zabezpieczających wiadukt.
Śledztwo prowadzono z artykułu Kodeksu karnego mówiącego o spowodowaniu zdarzenia zagrażającego życiu, zdrowiu lub mieniu przez zawalenie budowli lub osunięcie ziemi.
Prokuratorskie postępowanie miało też wyjaśnić, kto był właścicielem wiaduktu przed jego przejęciem przez GDDKiA. Tego jednak, mimo przeprowadzonej w archiwach kwerendy, nie udało się jednoznacznie ustalić.
O nieistniejącym już wiadukcie wiadomo jedynie, ze prawdopodobnie zbudowano go w 1926 r. Obiekt miał wówczas nośność 24 ton. GDDiKA przejmując w styczniu 2009 r. most nie dostała od nikogo żadnej dokumentacji technicznej obiektu. (PAP)
sibi/ itm/ gma/
