Drugi dzień strajku maszynistów i konduktorów doprowadził do odwołania w piątek przed południem około 80 dalekobieżnych pociągów w Portugalii. Protest ma podłoże finansowe.
Zdaniem rzeczniczki portugalskich kolei państwowych Comboios Portugueses (CP) Any Porteli sytuacja powinna powrócić do normy już w piątek wieczorem.
Pierwsze utrudnienia w kursowaniu pociągów dalekobieżnych miały miejsce w środę późnym wieczorem. W czwartkowe święto Bożego Ciała, podczas którego wiele rodzin w Portugalii rozpoczęło długi weekend, w trasy wyjechało zaledwie kilka pociągów dalekobieżnych. Paraliż na kolei przyczynił się do natężenia ruchu na autostradach i tłoku w autobusach kursujących pomiędzy portugalskimi miastami.
Jak powiedział przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Kontrolerów Kolejowych (SFRCI) Luis Bravo, strajkujący żądają utrzymania ubiegłorocznego dodatku za pracę w niedziele i święta. Na początku tego roku jego stawka została obniżona ze 100 do 50 proc. wartości wynagrodzenia w dniu roboczym - poinformował Bravo.
Przedstawiciel związku wyjaśnił, że obecny strajk jest kontynuacją kilkudniowych protestów organizowanych w maju przez konduktorów i sprzedawców biletów.
Likwidacja dodatku za pracę w święta została zapisana w rządowym programie budżetowym i dotyczy wszystkich pracowników sfery publicznej w Portugalii. Nasza spółka nie ma więc wpływu na zmianę tej decyzji, przez co pozbawiona jest argumentów w negocjacjach z protestującymi - powiedziała rzeczniczka CP.
Tymczasem protestujący pracownicy kolei zapowiedzieli już kolejny strajk w dniu święta narodowego Portugalii, przypadającego w niedzielę.
Według szacunków CP ubiegłoroczne strajki spowodowały odwołanie prawie 20 tys. połączeń kolejowych w całym kraju i straty państwowego przewoźnika opiewające na 8 mln euro.
Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)
zat/ cyk/ ap/
