W Portugalii zakończył się w czwartek wieczorem ogólnokrajowy strajk pracowników transportu miejskiego przeciwko rządowym planom reorganizacji tego sektora. 24-godzinny protest spowodował największe utrudnienia w komunikacji miejskiej w Lizbonie i Porto.
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom organizatorów strajku, nie udało się całkowicie sparaliżować transportu na terenie kraju. Największy odzew na wezwanie do udziału w proteście odnotowano wśród pracowników metra w Lizbonie. W strajku uczestniczyła cała załoga podziemnej kolejki, a wejścia na stacje zostały zamknięte już w środę przed północą.
"W czwartek w ciągu dnia żadna ze stacji nie została otwarta. Dopiero wieczorem ruszyło kilka pociągów metra, lecz przywrócenia pełnego ruchu na wszystkich czterech liniach należy się spodziewać dopiero w piątek rano" - poinformował przedstawiciel lizbońskiego metra.
W strajku w stolicy Portugalii uczestniczyli również pracownicy spółek Soflusa i Transtejo, obsługujących promy na rzece Tag. Kursowanie barek było zatrzymane na trzy godziny podczas każdej zmiany.
Utrudnienia w komunikacji wystąpiły też w Porto, gdzie w proteście uczestniczyło ponad 70 proc. pracowników metra i zajezdni autobusowych.
Czwartkowy strajk podzielił portugalskie związki zawodowe oraz pracowników poszczególnych spółek transportu miejskiego. Organizatorom protestu udało się przekonać do udziału w strajku zaledwie połowę załogi spółki Carris, stołecznego operatora autobusów. Niewielki oddźwięk strajk miał również na kolei.
"Liczyliśmy na aktywniejsze zaangażowanie ze strony syndykatu maszynistów oraz kontrolerów kolejowych. Większość z nich zbagatelizowała nasz protest i przystąpiła do pracy" - powiedział Vitor Pereira ze Związku Zawodowego Pracowników Branży Transportowej.
Jak ujawnił w środę wiceminister transportu Sergio Monteiro, jednodniowy strajk komunikacji miejskiej w Portugalii może doprowadzić do strat rzędu 150 mln euro.
Zaprezentowany w październiku ubiegłego roku rządowy Plan Strategii dla Transportu przewiduje fuzje kilkunastu spółek transportowych i służy ich oddłużeniu. Zaplanowano w nim także kilkuprocentową redukcję etatów oraz ograniczenie liczby połączeń komunikacji miejskiej. W 2011 roku łączny dług spółek transportowych wyniósł prawie 17 mld euro, co stanowi 10 proc. PKB Portugalii.
Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)
zat/ fit/ ap/