Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Posłowie przychylni regule wydatkowej, lecz stawiają warunki

0
Podziel się:

Posłowie PSL i partii opozycyjnych widzą konieczność ograniczenia wydatków
publicznych, ale stawiają warunki dla poparcia propozycji wprowadzenia reguły wydatkowej.

Posłowie PSL i partii opozycyjnych widzą konieczność ograniczenia wydatków publicznych, ale stawiają warunki dla poparcia propozycji wprowadzenia reguły wydatkowej.

W niedzielę premier Donald Tusk mówił, że jeśli potwierdzi się wygrana Komorowskiego, to on, jako szef rządu, będzie przekonywał partnerów w parlamencie do wprowadzenia tzw. reguły wydatkowej.

Regułę wydatkową przewiduje projekt nowelizacji ustawy o finansach publicznych, który przygotowało Ministerstwo Finansów. Zgodnie z regułą wzrost wydatków, tzw. elastycznych i nowych wydatków sztywnych, nie będzie mógł być wyższy niż 1 punkt procentowy powyżej inflacji.

Żelichowski zwrócił w poniedziałek uwagę, że "politycy rwą się do obniżek podatków, za co im chwała", co jednak powoduje konieczność cięć wydatków. "Będzie dylemat, których. Ja jestem gotowy na taką regułę pod warunkiem, że Ministerstwo Finansów zredukuje zatrudnienie z 60 tys. osób do 20 tys. Zaoszczędzone koszty jesteśmy w stanie przeznaczyć na taką regułę" - powiedział.

Żelichowski wskazał na koszty komputeryzacji administracji, które według niego wyniosą 15 mld zł. Zdaniem posła, przy obecnych przerostach zatrudnienia w sferze publicznej pieniądze te będą wyrzucone w błoto. "Nie da się niczego zrobić bez rozpoczęcia prac od ministra finansów, który ma gigantyczne +Bizancjum+. Ono cały czas się powiększa" - powiedział.

Zastrzeżenia wobec propozycji resortu finansów wyraził poseł Stanisław Stec z Lewicy. Ocenił jednak, że zmiany idą w dobrym kierunku. "Coś trzeba wymyślić, bo dochody spadają, a spiralę zadłużenia trzeba przerwać. Od tej reguły muszą być jednak wyjątki, bo niektóre rzeczy, jak dofinansowanie ZUS czy KRUS są zabezpieczone ustawowo" - powiedział.

Według Steca, wprowadzenie reguły nie może odbić się na ludziach najbiedniejszych. "Oni żyją w coraz gorszych warunkach i jest ich bardzo dużo" - uważa Stec. Zwrócił uwagę, że najpierw w sprawie reguły muszą jednak porozumieć się koalicjanci.

Także Henryk Kowalczyk (PiS) wskazał na konieczność ograniczenia deficytu. Uważa on, że państwo musi się ratować przed narastającym lawinowo zadłużeniem, a reguła może zahamować wzrost wydatków. "Potrzebne są też ograniczenia w administracji. W ubiegłym roku już o tym mówiono, ale wynagrodzenia i zatrudnienie wzrosły prawie we wszystkich resortach. +Kaganiec+ trzeba założyć, bo obecni ministrowi są rozrzutni" - powiedział.

Dodał, że regułę można uznać jako jedną z metod ograniczenia wzrostu wydatków, ale jego zdaniem cięcia powinny dotyczyć tylko wydatków bieżących, a nie inwestycyjnych.

Przewodniczący komisji finansów publicznych Paweł Arndt z PO uważa, że wprowadzenie reguły wydatkowej jest jednym ze sposobów walki z nadmiernym deficytem. Jego zdaniem, pomysł zasługuje na poparcie. "Wszystkie kraje walczą z nadmiernymi deficytami i my też powinniśmy to robić. Przy wysokim wzroście gospodarczym i niskiej inflacji wprowadzenie reguły wydatkowej pozwoli na ograniczenie wzrostu wydatków, a tym samym deficytu sektora finansów publicznych w stosunku do PKB" - powiedział. (PAP)

mmu/ pad/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)