Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Pozew zbiorowy poszkodowanych w czasie powodzi

0
Podziel się:

#
dochodzą szczegóły pozwu i wypowiedź mec. Andrzeja Kubasa
#

# dochodzą szczegóły pozwu i wypowiedź mec. Andrzeja Kubasa #

01.09. Kraków (PAP) - 17 mieszkańców Sandomierza (Świętokrzyskie) oraz Tarnobrzega i Gorzyc (Podkarpackie), poszkodowanych podczas powodzi w maju i czerwcu, złożyło w środę w Sądzie Okręgowym w Krakowie pozew zbiorowy przeciwko Skarbowi Państwa.

Do pozwu mają przyłączyć się inni poszkodowani. Postępowanie na tej drodze umożliwiła ustawa o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym, która weszła w życie 19 lipca.

Poszkodowani domagają się odszkodowań na łączną kwotę ok. 9,3 mln zł. Wysokość roszczenia, poprzednio podawanego przez powodzian jako 8,5 mln zł, zweryfikowała PAP w kancelarii prawnej Kubas, Kos, Gaertner, w której powstał pozew.

Roszczenia powodzian skierowane są do reprezentujących Skarb Państwa: wojewody świętokrzyskiego, Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie (RZGW) i Świętokrzyskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Kielcach, oraz do powiatu sandomierskiego i gminy miejskiej Sandomierz.

Zawarta w pozwie argumentacja dotyczy dwóch grup zarzutów. Pierwsza odnosi się do zaniedbań inżynieryjno-technicznych, tj. źle utrzymywanych i za niskich wałów, zarośniętego międzywala, braku melioracji etc. Druga grupa zarzutów dotyczy źle zorganizowanej, chaotycznej i spóźnionej - w ocenie poszkodowanych - akcji ratunkowej, tj. zbyt późnego ogłoszenia alarmu, zbyt późnego wezwania wojska na ratunek i innych zaniedbań.

Jak poinformował reprezentujący powodzian adwokat Paweł Sikora, o wyborze sądu w Krakowie zadecydowały kwestia łatwiejszego dostępu do pełnomocnika i ustalenia wewnętrzne.

Wśród osób, które złożyły pozew, są przedsiębiorcy, którym woda zniszczyła zakłady oraz mieszkańcy, którym woda zalała domy i posesje. W różnych podgrupach domagają się odszkodowań od 99 tys. zł, po 490 i 600 tys. aż do miliona sześciuset tysięcy złotych.

Według jednego z inicjatorów pozwu zbiorowego, sandomierskiego przedsiębiorcy Zbigniewa Rusaka, przyłączenie się do pozwu zadeklarowało kolejnych ok. 250-300 osób z okolic Sandomierza. W zależności od ich liczby wzrośnie również wysokość roszczeń. Sąd określi termin, w którym do pozwu będą mogły przystępować inne osoby.

"Zdecydowaliśmy się na zamknięcie sprawy przy 17 osobach, ponieważ dalsze zbieranie dokumentacji mogłoby potrwać jeszcze pół roku. Wiele osób interesuje się, zbiera informacje i sądzę, że po zakreśleniu przez sąd terminu, do pozwu przyłączy się jeszcze 250-300 osób" - powiedział PAP Rusak.

Jego zdaniem, roszczenia powodzian są "jak najbardziej uzasadnione". "Od samego początku wiedziałem, że to nie jest wina natury ani przypadku losowego, tylko zaniedbania rządu i instytucji odpowiedzialnych za gospodarkę wodną" - powiedział.

"Jeżeli urzędnicy zaniedbują swoje obowiązki i w wyniku tych zaniedbań dochodzi do powodzi, to dlaczego my, jako obywatele, mamy cierpieć przez urzędników i przez rządzących, którzy nie wywiązali się ze swoich obowiązków? To jest karygodne i dlatego nie możemy temu pobłażać. Przez 20 lat na Wiśle nie robiono nic" - powiedział PAP Zbigniew Rusak. Jak podał, pozew w głównej mierze opiera się na raporcie po kontroli NIK, stwierdzającym zaniedbania, do którego "mieli dostęp wszyscy najważniejsi urzędnicy".

"Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie jest odpowiedzialny za utrzymanie obiektów hydrotechnicznych w górnej Wiśle i pod tym względem nie mamy sobie nic do zarzucenia - ani w pierwszej, ani w drugiej, ani w trzeciej, ani w czwartej fali, którą obecnie usiłujemy przepuszczać i na tym się koncentrujemy" - powiedział PAP w środę dyrektor RZGW w Krakowie Jerzy Grela.

Jak dodał, jego instytucja jest również odpowiedzialna za utrzymanie brzegów w rejonie Sandomierza. "Na ile środki pozwalały, to realizowaliśmy to, ale podczas powodzi uszkodzenia brzegów nie są do przewidzenia" - dodał dyrektor RZGW, powołując się zarówno na "prawo natury" przesądzające o stanie brzegów podczas powodzi, jak i na "permanentny brak środków, znany władzom i parlamentarzystom". "To bardzo zaniedbana +działka+, ale nikt nie ma woli politycznej, by na tę działalność finanse udostępnić" - powiedział Grela.

Wojewoda świętokrzyski Bożentyna Pałka-Koruba, poproszona przez PAP o komentarz, podkreśliła, że trzeba poczekać, aż złożony wniosek zostanie zaakceptowany przez sąd pod względem formalno-prawnym. "Sąd będzie musiał ustalić, czy można wskazać wprost odpowiedzialnych za szkody, które spowodowała powódź. Myślę, że pozwane instytucje będą miały argumenty na swoją obronę" - dodała wojewoda.

Burmistrz Sandomierza Jerzy Borowski powiedział, że nie wie, dlaczego roszczenia powodzian są skierowane także przeciw gminie.

"Dlaczego nie pozwali ekologów? Gdyby drzewa i krzewy w międzywalu były wcześniej wycięte, to mielibyśmy tam metr mniej wody i prawdopodobnie Wisła nie przelałaby wałów" - mówił. Podkreślił, że wystąpił do krakowskiego RZGW o zgodę na wycięcie roślin. Burmistrz nawiązał do chronionych obszarów "Natury 2000", które powstały w międzywałach polskich rzek.

Borowski dodał, że bardziej szczegółowo ustosunkuje się do sprawy gdy zobaczy pozew.

Dyrektor Świętokrzyskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Kielcach Janusz Kubiakowski powiedział PAP, że instytucja dobrze wywiązała się ze wszystkich swoich zobowiązań. "Ludzie mają prawo składać pozwy, a sprawa będzie wyjaśniana" - dodał dyrektor.

Prezes Prokuratorii Generalnej Marcin Dziurda powiedział w środę PAP, że jak dotąd do Prokuratorii nie dotarły żadne pozwy przeciwko Skarbowi Państwa od poszkodowanych w czasie powodzi. Dodał, że Prokuratoria jest na takie pozwy przygotowana i jeśli je otrzyma, to poza zapoznaniu się z ich treścią, wypracuje stanowisko w tej sprawie.

"Zdajemy sobie sprawę, że takie pozwy mogą się pojawiać. Tak też wynika z doniesień medialnych. Jednak stanowisko będziemy mogli przygotować dopiero po zapoznaniu się z argumentacją roszczeń" - podkreślił Dziurda.

"Naszym zdaniem pozew jest dobrze udokumentowany i wykazuje związek pomiędzy opisanymi uchybieniami i zaniedbaniami a ich konsekwencjami w postaci kataklizmu w prawobrzeżnym Sandomierzu" - powiedział PAP mec. Andrzej Kubas z katedry prawa cywilnego UJ, którego kancelaria zajmuje się obsługą pozwu. Jak stwierdził, zdaniem prawników z jego kancelarii materiał dowodowy "jest wystarczający, by wykazać odpowiedzialność administracji rządowej i samorządowej".

Jak poinformował, do pozwu dołączono wniosek o wyznaczenie opłaty tymczasowej od pozwu w wysokości od 30 zł do 10 tys. zł - zamiast opłaty 2 proc. wartości sporu, oraz wniosek o niestosowanie kaucji na poczet kosztów procesu.

Po sprawdzeniu, czy pozew spełnia formalne przesłanki pozwu zbiorowego, sąd wyda postanowienie o przyjęciu pozwu do rozpoznania w postępowaniu grupowym i ogłosi trzymiesięczny termin na przystąpienie innych poszkodowanych. Po weryfikacji zgłoszeń rozpocznie się postępowanie merytoryczne.

Według uchwalonych w grudniu ubiegłego roku przepisów ustawy, pozew zbiorowy może złożyć przynajmniej 10 osób; warunkiem jest oparcie go na jednakowej podstawie - mogą go złożyć np. osoby poszkodowane w wyniku korzystania z tego samego leku lub usług tej samej firmy.(PAP)

hp/ ban/ luo/ wkr/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)