Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Poznań: Rozpoczął się proces w sprawie porwania syna biznesmena

0
Podziel się:

Rozpoczął się proces trzech warszawskich gangsterów i pomagającego im
przedsiębiorcy, którzy w 2001 roku w Poznaniu porwali syna biznesmena z Koszalina. Sprawę piątego
oskarżonego, Janusza G. ps. Graf, wydzielono do odrębnego postępowania.

Rozpoczął się proces trzech warszawskich gangsterów i pomagającego im przedsiębiorcy, którzy w 2001 roku w Poznaniu porwali syna biznesmena z Koszalina. Sprawę piątego oskarżonego, Janusza G. ps. Graf, wydzielono do odrębnego postępowania.

W piątek przed sądem w Poznaniu stanęli Artur K., Marcin O., Leszek O., którzy bezpośrednio brali udział w porwaniu, oraz biznesmen Robert P..

Syn koszalińskiego biznesmena Marka C. został uprowadzony w lutym 2001 roku. Wówczas Marka C. zwabiono do Poznania pod pretekstem zakupu części kamienicy. Gdy biznesmen stawił się w umówionym miejscu został pobity, a jego syn porwany.

Porywacze - jak się później okazało mieszkańcy Warszawy - w zamian za uwolnienie syna zażądali od biznesmena notarialnego przekazania nieruchomości wartych ok. 4 miliony dolarów.

Jednego z porywaczy policjanci zatrzymali podczas wymiany porwanego syna na dokumenty. Tego samego dnia zatrzymano jeszcze dwie osoby, m.in. 55-letniego Krzysztofa J., który w grudniu 2001 roku, po wyjściu z aresztu, popełnił samobójstwo.

W piątek Robert P., jako jedyny złożył wyjaśnienia przed sądem. Nie przyznał się do winy. Według prokuratury miał zapłacić gangsterom 10 tys. zł za odzyskanie od poznańskiego biznesmena 700 tys. dolarów długu.

Podczas składania wyjaśnień P. powiedział, m.in., że Krzysztof J. był jego nieformalnym wspólnikiem w związku z inwestycjami hotelarskimi jego firmy. Według niego koszaliński biznesmen był wraz z J. współwłaścicielem wyspy na jeziorze Drawskim (Zachodniopomorskie). "Chciałem, aby Krzysztof J. został jej jedynym właścicielem i chcieliśmy tam zainwestować w branżę hotelarską" - powiedział przed sądem P.

Według niego koszaliński biznesmen miał dług wobec Krzysztofa J. i on "doradzał tylko Krzysztofowi J., jak ma się dogadać z biznesmenem, aby odzyskać swoją własność" - wyjaśniał przed sądem Robert P.

Oskarżony przyznał, że dzięki J. poznał wielu ludzi, m. in. Janusza G. ps. Graf, uważanego za "kasjera Pruszkowa", jednego z szefów mafii Andrzeja K. ps. "Pershing" i jak to określił "chłopców z miasta".

Pozostali oskarżeni nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień.

Sprawę piątego oskarżonego, Janusza G. ps. Graf, wydzielono do odrębnego postępowania. Zgodnie z zaświadczeniem lekarskim Janusz G. - uważany przez policję za "kasjera Pruszkowa" - ze względu na stan zdrowia nie może odpowiadać przed sądami, które leżą poza Warszawą. Poznański sąd chciał przenieść sprawę do Warszawy, na co nie zgodził się Sąd Najwyższy.

G. jest m.in. oskarżonym w procesie toczącym się w Warszawie w sprawie zabójstwa maklera giełdowego oraz korupcji w jednym z ministerstw.

Za porwanie i usiłowanie wymuszenia haraczu grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Kolejną rozprawę zaplanowano na październik.(PAP)

kpr/ abr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)