Biegłych, którzy rekonstruowali przebieg strzelaniny, przesłuchał we wtorek poznański sąd okręgowy w procesie policjantów, odpowiadających za ostrzelanie samochodu, w którym jechały dwie przypadkowe osoby. W tej strzelaninie z 2004 roku zginął 19-latek, a jego rówieśnik został okaleczony.
Wskutek omyłkowej akcji funkcjonariuszy przekonanych, że zatrzymują groźnego przestępcę, na miejscu zginął 19-letni Łukasz T. Ranny w tym zdarzeniu Dawid Lis jest częściowo sparaliżowany.
Proces w tej sprawie toczy się po raz drugi. W pierwszym sąd uniewinnił policjantów. Wyrok zaskarżyła zielonogórska prokuratura, która prowadziła postępowanie, oraz pełnomocnicy pokrzywdzonych.
W trakcie wtorkowej rozprawy sąd szczegółowo przesłuchał biegłych, którzy dokonywali oględzin pojazdów uczestniczących w zdarzeniu i samego miejsca zdarzenia. Pytania dotyczyły m.in. umiejscowienia samochodów w trakcie zdarzenia i torów jazdy poszczególnych aut.
Na potrzebę dokładnego przeanalizowania umiejscowienia poszczególnych pojazdów i osób biorących udział w zdarzeniu w trakcie ponownego procesu zwrócił uwagę sąd apelacyjny, który uchylił w 2007 roku wyrok uniewinniający funkcjonariuszy.
W nocy 29 kwietnia 2004 r. policjanci chcieli zatrzymać i wylegitymować kierowcę samochodu marki rover. Podejrzewali, że jedzie nim groźny, poszukiwany przez nich przestępca. Kiedy kierowca samochodu nie chciał się zatrzymać, funkcjonariusze oddali w stronę auta 39 strzałów. Okazało się, że autem jechały przypadkowe osoby.
Dawid Lis otrzymał prawomocnym wyrokiem sądu 900 tys. zł odszkodowania i comiesięczną rentę w wysokości 2 tys. złotych.
Prokuratura zarzuca policjantom niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień, za co grozi kara od 2 do 12 lat pozbawienia wolności. (PAP)
rpo/ malk/ gma/