Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Poznańska prokuratura przejęła sprawę sterylizacji Wioletty Woźnej

0
Podziel się:

Poznańska prokuratura okręgowa będzie prowadziła śledztwo w sprawie
sterylizacji Wioletty Woźnej, kobiety, której odebrano dziecko tuż po porodzie i która została
ubezpłodniona w szpitalu w Szamotułach.

Poznańska prokuratura okręgowa będzie prowadziła śledztwo w sprawie sterylizacji Wioletty Woźnej, kobiety, której odebrano dziecko tuż po porodzie i która została ubezpłodniona w szpitalu w Szamotułach.

Wniosek o przeniesienie śledztwa złożyła prokuratura w Szamotułach, która do tej pory zajmowała się tą sprawą.

Dotyczy ona matki dziewczynki, która decyzją Sądu Rejonowego w Szamotułach została pozbawiona córki kilka dni po porodzie. Różę przekazano rodzinie zastępczej, na podstawie sprawozdań z kuratorskiego nadzoru nad rodziną. Przed tygodniem okazało się, że w trakcie porodu kobieta została wysterylizowana.

Jak poinformowała w piątek PAP Magdalena Mazur-Prus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, prokuratura w Szamotułach wnioskowała o przeniesienie sprawy, bo na co dzień współpracuje ze specjalistami z szamotulskiego szpitala.

"Prokuratura wnioskowała o wyłączenie jej z tego śledztwa ze względu na to, że lekarze z miejscowego szpitala są powoływani w sprawach badanych przez śledczych. Lekarze z tego szpitala przyjeżdżają np. na sekcje zwłok" - powiedziała Mazur-Prus.

Śledczy mają wyjaśnić okoliczności, w jakich dokonano zabiegu ubezpłodnienia Wioletty Woźnej. Kobieta twierdzi, że nie miała pojęcia o tym, że taki zabieg zostanie wykonany. Jest też przekonana, że żadnych dokumentów dotyczących sterylizacji nie podpisywała.

Dyrekcja szpitala przekonuje, że kobieta przed porodem podpisała wszelkie wymagane zgody. Prokuratura potwierdza, że z dokumentacji szpitala wynika, iż Woźna wyraziła pisemnie zgodę na operację cesarskiego cięcia oraz tzw. "rozszerzenie zabiegu" związane z ewentualnymi komplikacjami.

Według prawa, osoba powodująca ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci pozbawienia płodności podlega karze pozbawienia wolności od roku do 10 lat.

Zgodnie za art. 35. ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, jeżeli w trakcie wykonywania zabiegu operacyjnego albo stosowania metody leczniczej lub diagnostycznej wystąpią okoliczności, których nieuwzględnienie groziłoby pacjentowi niebezpieczeństwem utraty życia, ciężkim uszkodzeniem ciała lub ciężkim rozstrojem zdrowia, a nie ma możliwości niezwłocznie uzyskać zgody pacjenta lub jego przedstawiciela ustawowego, lekarz ma prawo, bez uzyskania tej zgody, zmienić zakres zabiegu bądź metody leczenia lub diagnostyki w sposób umożliwiający uwzględnienie tych okoliczności.

Sprawę rodziny Róży i możliwość jej powrotu do biologicznych rodziców 15 września rozpatrzy Sąd Rejonowy w Szamotułach. Adwokat reprezentująca rodziców dziecka skierowała do sądu ponowny wniosek o uchylenie decyzji o przekazaniu noworodka do rodziny zastępczej. Argumentuje go faktem, że zmieniła się sytuacja prawna dziewczynki. Jej rodzice nie są małżeństwem, ale ojciec uznał Różę i ma on obecnie pełnię praw rodzicielskich.

Sąd rozpatrzy sprawę trzy dni wcześniej niż pierwotnie planowano. Jak poinformowała w piątek Katarzyna Błaszczak z biura prasowego Sądu Okręgowego w Poznaniu, prezes szamotulskiego sądu podjął taką decyzję m.in. ze względu na fakt, że do sądu dotarła już opinia przygotowana przez specjalistów z Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego w Poznaniu.

Według tej opinii dziecko odebrane rodzinie z Błot Wielkich mogłoby wrócić do rodziców, ale pod warunkiem, że rodzina ta otrzyma istotną pomoc z zewnątrz.

Sąd Okręgowy w Poznaniu oddalił pierwsze zażalenie na decyzję o przekazaniu noworodka rodzinie zastępczej. Uzasadnił to dobrem dziecka, wskazując na pasywność matki w sprawowaniu opieki rodzicielskiej oraz brak czasu ojca dziecka.

W sprawę odebranego rodzicom noworodka z Błot Wielkich włączyli się Rzecznik Praw Dziecka i Rzecznik Praw Obywatelskich. Nadzorem sprawę objął minister sprawiedliwości Andrzej Czuma, który zlecił Prokuraturze Apelacyjnej w Poznaniu zapoznanie się z jej aktami. Wcześniej list w obronie rodziny małej Róży z prośbą o pomoc i dokładne zbadanie całej sprawy wysłali do niego mieszkańcy Błot Wielkich. Podobne listy skierowali też do prezydenta i premiera. (PAP)

rpo/ pz/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)