Premier Białorusi Sergiej Sidorski zapewnił w piątek w Wilnie, że siłownia atomowa, którą Białoruś zamierza budować tuż przy granicy z Litwą będzie bezpieczna.
"Jesteśmy krajem, który najbardziej ze wszystkich ucierpiał w wyniku awarii w Czarnobylu. Ucierpiało 60 proc. naszego terytorium. To jest duża tragedia narodu białoruskiego, dlatego zrobimy wszystko, by nasza siłownia była ekologicznie bezpieczna i spełniała wszystkie światowe standardy bezpieczeństwa" - powiedział premier Białorusi Sergiej Sidorski, który w piątek gości w Wilnie w ramach odbywających się tu międzynarodowych targów rolniczych "AgroBalt".
Białoruś zamierza zbudować siłownię w okolicach Ostrowca (biał. Astrawiec) nad brzegiem Wilii, która bieg zaczyna na Białorusi i płynie przez Litwę, m.in. przez Wilno. Siłownia ma stanąć zaledwie 23 km od granicy litewsko-białoruskiej i 50 km od Wilna.
Białoruska elektrownia ma mieć dwa bloki produkcji rosyjskiej o mocy 1000 MW każdy. Pierwszy ma ruszyć w 2016 roku, a drugi - w 2018. W przyszłym roku ma się rozpocząć przygotowywanie placu budowy siłowni.
Według białoruskiego szefa rządu, budowę siłowni, od pierwszego dnia, będą kontrolowały europejskie i światowe instytucje, na przykład TATENA. Sidorski zapewnił, że "Białoruś jest otwarta na dialog" w sprawie budowy siłowni.
Premier Litwy Andrius Kubilius w piątek, po spotkaniu z premierem Białorusi, poinformował ogólnikowo, że osiągnięto porozumienie w kwestii współpracy w dziedzinie energetycznej i ochrony środowiska.
Białoruskie plany budowy elektrowni tuż przy granicy litewskiej niepokoją też społeczność litewską. Zebrano ponad 20 tys. podpisów pod petycją przeciwko jej budowie.
Aleksandra Akińczo (PAP)
aki/ bos/ jbr/