Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Premier do prezydenta ws. zarzutów wobec Sikorskiego

0
Podziel się:

#
dochodzi wypowiedź prezydenckiego ministra P.Wypycha
#

# dochodzi wypowiedź prezydenckiego ministra P.Wypycha #

16.02. Warszawa (PAP) - Premier Donald Tusk poinformował, że we wtorek zwrócił się w liście do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, by ten niezwłocznie na piśmie przekazał mu informacje, które "wykluczają czy dyskredytują" min. Radosława Sikorskiego.

"Zwróciłem się dzisiaj z listem do pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego, aby ze względu na bezpieczeństwo państwa niezwłocznie, na piśmie, przedstawił zarzuty lub kontrowersje, które wykluczają czy dyskredytują ministra Radosława Sikorskiego" - powiedział Tusk na wtorkowej konferencji prasowej. Wyraził nadzieję, że otrzyma te informacje możliwie szybko.

Odnosząc się do wypowiedzi premiera minister w Kancelarii Prezydenta Paweł Wypych powiedział PAP, że prezydent Lech Kaczyński "wszystkie kwestie i wątpliwości" w sprawie Radosława Sikorskiego przekazał premierowi Donaldowi Tuskowi, gdy ten przedstawiał mu skład Rady Ministrów w 2007 r. List premiera ocenił, jako "pewne wydarzenie medialne".

Natomiast premier mówił na konferencji prasowej, że w 2007 r., gdy mianował Sikorskiego na szefa MSZ, nie otrzymał żadnych informacji od nikogo, w tym od prezydenta, które dyskredytowałyby Sikorskiego.

"Gdyby było inaczej, kandydatów na to stanowisko było więcej, nie podejmowałbym - ze względu na interes państwa - żadnego, nawet najmniejszego ryzyka. (...) Ja nie dysponuję żadnymi faktami i żadnymi dokumentami, które by podważały wiarygodność, rzetelność, przyzwoitość ministra Radosława Sikorskiego" - zapewnił szef rządu.

"W rozmowach z prezydentem Lechem Kaczyńskim nigdy nie usłyszałem niczego, co by w mojej ocenie dyskredytowało Radosława Sikorskiego. Żadnego faktu poza opiniami. To, że prezydent Lech Kaczyński negatywnie ocenia ministrów mojego rządu, mnie, cały rząd, nie jest dla nikogo zaskoczeniem, ale to nie ma jakiegoś istotnego wpływu na moje decyzje. (...) Faktów nie ma" - powiedział Tusk.

Premier dodał, że chce też rozwiać "dwuznaczności" i "insynuacje", jakie przedstawia "szczególnie brat prezydenta pan prezes Jarosław Kaczyński". "Nie mam, nie byłem w posiadaniu i nie otrzymałem od prezydenta Lecha Kaczyńskiego żadnej dokumentacji z żadną klauzulą - ani poufności, ani tajności, która dotyczyłaby Radosława Sikorskiego" - oświadczył premier.

Poinformował, że poprosił o informację szefa ABW w związku z sugestiami J. Kaczyńskiego, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego mogłaby odtajnić dokumenty, które świadczyłyby "o czymś złym", jeśli chodzi o Radosława Sikorskiego. "Nie ma żadnego takiego dokumentu" - zaznaczył Tusk.

"Dlatego liczę na szybką odpowiedź ze strony pana prezydenta. Nie tylko ze względu na to, że wszyscy czujemy, że to jest taka gra hakami i insynuacjami wobec potencjalnego kandydata Platformy w wyborach prezydenckich. Ale także dlatego, że mówimy o ministrze spraw zagranicznych, z którym obaj politycy PiS-u przez lata współpracowali, współpracują także teraz - na przykład prezydent Rzeczypospolitej" - podkreślił premier.

Prezydencki minister Paweł Wypych powiedział PAP, że Lech Kaczyński "wszystkie kwestie i wątpliwości" w sprawie Sikorskiego przekazał premierowi Tuskowi, gdy ten przedstawiał mu skład rządu w 2007 r. "Premier Donald Tusk przyjął te informacje, jak również wziął na siebie odpowiedzialność za ten, a nie inny skład gabinetu, którym kieruje, w związku z tym dzisiejszy list wydaje się być pewnym wydarzeniem medialnym" - powiedział prezydencki minister.

W ocenie Wypycha, list szefa rządu może być "spowodowany jakąś wewnętrzną sytuacją w PO związaną z tym, że jest dwóch kandydatów, być może pan premier jednego z nich bardziej popiera". We wtorek Donald Tusk ogłosił, że wybór kandydata PO na prezydenta - Bronisława Komorowskiego lub Radosława Sikorskiego - odbędzie się poprzez prawybory z udziałem wszystkich członków Platformy do końca marca.

Donald Tusk mówił też na wtorkowej konferencji prasowej, że Jarosław Kaczyński powinien wyjaśnić sprawę wypowiedzi Romana Giertycha na jego (prezesa PiS) temat. Jeśli szef PiS tego nie zrobi to - według Tuska - jego wiarygodność "będzie bardzo nikła". Chodzi o wypowiedź Giertycha o tym, że J. Kaczyński "jest głównym zbieraczem haków w Polsce".

"Uważam, że wiarygodność prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego będzie bardzo nikła, jeśli nie wyjaśni tego problemu ze swoim byłym wicepremierem Romanem Giertychem" - powiedział premier.

Giertych mówił w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", że Jarosław Kaczyński "jest głównym zbieraczem haków, najgłówniejszym w Polsce". Według byłego wicepremiera, wszyscy politycy PO mieli założone teczki przez PiS. "W owym czasie, czyli w okresie rządów PiS, była to dość standardowa procedura" - powiedział Giertych.

"Pamiętam, że wiele razy rozmawialiśmy o tym z premierem Kaczyńskim, podpytywałem, jakie ma materiały pozbierane. Na wszystkich zbierał, na Donalda Tuska, na Sławomira Nowaka, na Grzegorza Schetynę, na (Bronisława) Komorowskiego" - mówił dla "Rz" były wicepremier.

"Ja nie jestem specjalistą od haków, nigdy nikt z mojej ekipy nie akceptował tego typu polityki" - oświadczył we wtorek premier. "Wydaje się, że najwyższy czas, aby poprzednicy wyjaśnili między sobą, ale także publicznie, kto, dlaczego i w jaki sposób uważa, że zbieranie, gromadzenie i fabrykowanie materiałów obciążających konkurentów jest metodą rządzenia w Polsce. Dla mnie na pewno nie" - powiedział Tusk.

Jak dodał, J. Kaczyński "poczuł się obrażony, że ktoś uważa, że (on) zbiera haki, że stosuje politykę haków, w swojej istocie dość paskudną i nie do zaakceptowania w normalnej demokracji".

W poniedziałek J. Kaczyński mówił dziennikarzom, że nikt nie zbiera "haków" na szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Użycie tego terminu uznał za nadużycie dziennikarzy "Newsweeka", którzy przeprowadzali z nim wywiad. Jak dodał, w rozmowie z tygodnikiem opierał się o dobrze znane fakty. W wywiadzie tym prezes PiS przypomniał, że w końcu 2007 roku prezydent Lech Kaczyński wyrażał wątpliwości co do zasadności powołania Sikorskiego na stanowiska ministra spraw zagranicznych, o czym rozmawiał z Tuskiem.

"Nie może być tak i nie powinno być tak, że najwyższy urząd w państwie - ustami ministrów z Kancelarii Prezydenta i lider opozycji pan prezes Jarosław Kaczyński całymi dniami wytwarzają atmosferę dwuznaczności i insynuacji wobec ministra spraw zagranicznych polskiego rządu" - zaznaczył szef rządu.

Premier ocenił, że trzeba pytać autorów tych - jak mówił - "insynuacji", "o co tak naprawdę chodzi". "Dlaczego akurat dzisiaj jest czas stosowny dla Jarosława Kaczyńskiego, aby mówić źle o Radosławie Sikorskim. Co takiego się stało, że przez dwa lata milczał?" - pytał szef rządu.(PAP)

laz/ sdd/ hgt/ mok/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)