Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Premier na spotkaniu w gdyńskim gimnazjum

0
Podziel się:

Premier Donald Tusk uczestniczył w poniedziałek w pokazie projektu "Bohater
mojego środowiska", autorstwa Bartka Błaszczyka i Piotra Kierzka - uczniów klasy II Gimnazjum nr 24
w Gdyni. To właśnie szefowi rządu uczniowie zadedykowali swoją prezentację. Tusk przekonywał
młodych ludzi, że nie ma rzeczy niemożliwych i warto jest wierzyć we własne siły.

Premier Donald Tusk uczestniczył w poniedziałek w pokazie projektu "Bohater mojego środowiska", autorstwa Bartka Błaszczyka i Piotra Kierzka - uczniów klasy II Gimnazjum nr 24 w Gdyni. To właśnie szefowi rządu uczniowie zadedykowali swoją prezentację. Tusk przekonywał młodych ludzi, że nie ma rzeczy niemożliwych i warto jest wierzyć we własne siły.

Na potrzeby projektu "Bohater mojego środowiska" Bartek Błaszczyk poprosił premiera o udzielenie wywiadu. Doszło do niego 19 grudnia 2009 r. Rozmowa dotyczyła głównie historii Gdańska i biografii Donalda Tuska oraz polityki wewnętrznej i zagranicznej.

Po zakończeniu wywiadu gimnazjalista zaprosił szefa rządu na prezentację projektu "Bohater mojego środowiska". W klasie chłopców realizowany jest program MYP (Middle Years Programme), który umożliwia uczniom naukę w ramach pracy w zespołach oraz poznanie tradycji z różnych zakątków świata.

Po prezentacji projektu uczniowie gdyńskiego gimnazjum przez ponad godzinę zadawali pytania szefowi rządu.

"Mnie życie nauczyło jednego - wszystko jest do osiągnięcia, nie ma gór nie do zdobycia. Jak ktoś zamknie was w jakimś słoiku, to próbujcie zawsze rozbić to szkło. I ważny jest ten wysiłek. Człowiek się wspina szczebel po szczeblu. W każdej sytuacji życiowej warto podjąć walkę i wyzwanie" - mówił premier do młodzieży.

Tusk dodał, że jest trochę "stremowany i zdeprymowany". "Zgodziłem się uczestniczyć w tym projekcie, bo niewykluczone, że ostatni raz ktoś tak mnie wskazał jako bohatera środowiska (oprócz premiera bohaterami prezentacji byli też Lech Wałęsa oraz nieżyjąca prezydent Gdyni Franciszka Cegielska)" - wyjaśnił. Żartował też, że pytania uczniów to dobra rozgrzewka przed jego spotkaniem z sejmową komisją badającą aferę hazardową.

Jeden z uczniów zapytał Tuska, czy wystartuje w wyborach prezydenckich, jednak premier uchylił się od odpowiedzi. Dopytywany odparł, że podjął już decyzję w tej sprawie, lecz ogłosi ją później. "Zróbmy tak, że ja coś w duchu postanowię dzisiaj, tu, właśnie teraz, ale podzielę się tą decyzją później" - powiedział Tusk.

Premier odpowiadał też m.in. na pytania dotyczące bezpieczeństwa Polski oraz oceny zagrożenia ocieplenia klimatu. "Nie mam ambicji zbawienia całego świata, to nie od Polski przecież zależy emisja CO2. Będę robił wszystko, aby w tych ograniczeniach, jakie czyni świat na rzecz ochrony klimatu, chronić polskie interesy. Nasze nawet największe poświęcenie nie zmieni tego, że główni emitenci dwutlenku węgla, jak USA i Chiny, nie są zbyt na to wrażliwi" - powiedział Tusk.

Mówił też, że obecność polskich wojsk w Afganistanie to inwestycja w nasze bezpieczeństwo na przyszłość. "Wiem, że to nie jest nasza wojna (...), ale niestety czasami trzeba podejmować takie decyzje, które są inwestycją w bezpieczeństwo na przyszłość. Nie mam żadnych negatywnych emocji związanych z tamtą częścią świata, ale chcę żeby - gdy będzie taka potrzeba - inne państwa NATO-wskie Polsce pomogły, jeśli będziemy w trudnej sytuacji" - powiedział premier.

W jego ocenie, jeśli dzisiaj zdecydowałby o wycofaniu polskich wojsk z Afganistanu, to możliwe, że za kilka lat, gdybyśmy sami potrzebowali pomocy, nasi sojusznicy mogliby nam to wypomnieć.

"Jeśli dzisiaj dam znak, że Polacy wycofują się z Afganistanu, zostawiając tam Amerykanów, Anglików, Kanadyjczyków, Niemców, Francuzów, Włochów etc., no to za pięć, dziesięć czy piętnaście lat, jeśli odpukać coś się stanie złego, przy naszej granicy i kolejny polski premier, czy prezydent, będzie mówił: +pomocy+, to oni powiedzą: +jak myśmy potrzebowali waszej obecności w Afganistanie, to się wycofaliście+" - mówił premier.

Tusk dodał, że mimo wszystko udział Polski w operacji w Afganistanie jest dla niego "fatalnym dylematem", szczególnie wtedy, gdy dowiaduje się o kolejnej śmierci polskiego żołnierza. "Irak natomiast od początku wydawał mi się inicjatywą dwuznaczną" - zaznaczył.

Premier mówił, że jest dumny z tego, iż Polska najlepiej w Europie radzi sobie z kryzysem. "Jeśli ktoś pyta dziś, gdzie jest ten cud Tuska, to odpowiadam, że jakiś cud się zdarzył. Polska po raz pierwszy w historii jest bowiem w lepszej sytuacji gospodarczej niż Niemcy. Stało się tak dlatego, że nie ulegliśmy namowom opozycji i różnych lobbies, aby rozdać olbrzymie publiczne pieniądze bankom i innym instytucjom, które wpadły w kłopoty podczas kryzysu" - podkreślił.

Szef rządu dodał, że w połowie tego tygodnia powinno być więcej nowych informacji o sytuacji Polski wobec kryzysu. Jak wyjaśnił, będą to zarówno dobre informacje dotyczące gospodarki, jak i ostrzeżenia dotyczące zadłużenia.

Tusk przyznał, że dwa lata pełnienia funkcji premiera były dla niego "bardzo zużywające pod względem fizycznym". Wyjaśnił, że widać to przede wszystkim na boisku piłkarskim, na którym coraz częściej brakuje mu kondycji. "Żona pociesza mnie jednak, że facet po pięćdziesiątce jak ja nie będzie już wybitnym piłkarzem" - dodał premier.(PAP)

rop/ agy/ mok/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)