Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Premier: nie każdy pieniądz wydany na rodzinę sprzyja dzietności

0
Podziel się:

#
dochodzą wypowiedzi ekspertów i uczestników spotkania nt. strefy demograficznej w Opolu, omówienie
projektu oraz informacja o spotkaniu premiera z działaczami PO
#

# dochodzą wypowiedzi ekspertów i uczestników spotkania nt. strefy demograficznej w Opolu, omówienie projektu oraz informacja o spotkaniu premiera z działaczami PO #

26.11. Opole (PAP) - Nie każdy pieniądz wydany na rodzinę sprzyja dzietności - przekonywał w poniedziałek premier Donald Tusk podczas konferencji nt. Specjalnej Strefy Demograficznej w woj. opolskim. Myśląc o polskiej rodzinie, myślimy głównie o inwestycjach i miejscach pracy - podkreślił.

Tusk zaznaczył, że "nie ma bezpośredniego związku między środkami wydawanymi na szeroko pojęte transfery społeczne, a więc także pomoc rodzinie, a dzietnością". Jak mówił, jest odwrotnie - wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z większym dobrobytem, spada dzietność.

"Nie każdy pieniądz wydany na rodzinę sprzyja dzietności. Nie każdy pieniądz wydany na pomoc społeczną sprzyja poczuciu bezpieczeństwa w rodzinie tego typu, żeby rozstrzygał o tym, że decydujemy się na większą ilość dzieci. Powiedzmy sobie raczej bardzo dobitnie, że prawdopodobnie proces wzrostu dobrobytu w Polsce, który - jak sądzę - będziemy obserwowali do roku 2035 - sam z siebie nie doprowadzi do większej dzietności" - powiedział premier.

"Co najmniej tak samo uprawniona byłaby teza, że im bardziej będziemy zbliżali się do średniej europejskiej, tym ta postawa konsumpcyjna, a więc także: +mniej dzieci, większy dobrobyt rodziny+, może ciągle jeszcze w Polsce i na Opolszczyźnie obowiązywać" - ocenił szef rządu.

Jak mówił, do rządu i samorządu należy stworzenie takich warunków polskiej rodzinie, aby "sytuacja materialna przynajmniej nie była powodem rezygnacji z dzieci czy decyzji o emigracji".

Tusk zaznaczył, że istotna część wyjazdów nie ma charakteru emigracji zarobkowej z intencją powrotu, ale raczej łączenia rodzin. "Musimy zdawać sobie sprawę, że na długie lata problem emigracji będzie kluczowy, jeśli chodzi o depopulację" - powiedział.

Premier ocenił, że Polska jest na dobrej drodze, jeśli chodzi o ogólne zmiany cywilizacyjne, także te dotyczące struktury przemysłu, rozwoju technologii. "Jesteśmy rekordzistami w Europie, jeśli chodzi o udział w produkcji AGD, w przemyśle meblarskim, transporcie, produkcji telewizorów" - wyliczał. W tym kontekście powiedział o "kosmopolityzmie produkcji przemysłowej".

"Proces zmian cywilizacyjnych w Polsce na rzecz coraz bardziej wyrafinowanej struktury zarówno przemysłu, jak i innych gałęzi przemysłu postępuje" - ocenił Tusk. Dlatego, jego zdaniem, o roku 2035 możemy myśleć w kategoriach "mniej więcej średniej europejskiej".

Premier zastrzegł jednak, że dzietność w Polsce prognozowana na 2035 r. będzie bardzo niska. "Trzeba zrobić wszystko, aby ten 2035 r. był rokiem bardziej dzietnym" - oświadczył. Jak mówił, "potencjalne mamy, które urodziły się w ostatnim czasie, powinny wskutek mądrej polityki państwa zdecydować się za 18-25-30 lat na wyraźnie większą dzietność" - powiedział.

Tusk podkreślił, że zdecydowanie mniej Polaków powinno wyjeżdżać i wyraźnie więcej imigrantów powinno wybierać Polskę jako kraj osiedlenia. "W tej drugiej kwestii wydaje się, że proces rozwoju cywilizacyjnego, gospodarczego (...) i otwarte coraz bardziej granice m.in. z naszymi wschodnimi sąsiadami powinny sprzyjać zmianie struktury migracji" - ocenił.

Premier zaznaczył, że myśląc o polskiej rodzinie, "myślimy głównie o inwestycjach i miejscach pracy". Zaznaczył, że gotowość wyłożenia środków z budżetu centralnego jest z automatu większa, gdy widać gotowość do wydania własnych środków, co - dodał - ma miejsce w przypadku programu opolskiego.

"Będziemy szukali, także w tej nowej perspektywie europejskiej, coraz inteligentniejszych i wrażliwszych sposobów działania tak, aby środki trafiały wszędzie tam, gdzie rzeczywiście są potrzebne" - zapowiedział.

Specjalna Strefa Demograficzna to projekt samorządu województwa opolskiego, którego celem jest odbudowa potencjału ludnościowego, poprzez tworzenie miejsc pracy oraz poprawę jakości życia. Taki program jest niezbędny, bo do 2035 roku prognozowany spadek liczby ludności wyniesie w tym regionie około 12 proc. - to tak, jakby zniknęło całe Opole. Wskaźnik dzietności w województwie wynosi 1,082 wobec 1,38 w kraju oraz 1,6 w UE.

Premier podziękował ekspertom, którzy zaangażowali się w prace nad projektem.

"Wiem, że niektóre decyzje w czasach, gdy kołdra jest krótka trzeba wymuszać własną pasją i presją. Wszyscy wiemy, że dzielenie środków to nie jest dziś prosta rzecz i wymaga dużej siły argumentacji" - mówił premier. Dodał, że zdaje sobie sprawę, że "jeszcze przez pewien czas w Polsce będzie się pomagało komuś ze świadomością, że ktoś inny dostanie przez to mniej". Dlatego - zaznaczył Tusk - tak ważna jest wiara i determinacja osób zaangażowanych w opolski projekt.

"Wybaczcie moją powściągliwość, ale gdybym nie był ostrożny, to każdy mój wyjazd kończyłby się zobowiązaniami, których nie byłbym w stanie zrealizować" - dodał.

"Wolę wypowiedzieć dziesięć słów za mało niż jedno za dużo po to, by wyjąć z tego programu co najlepsze i realne, bo nie ma czasu. Szkoda każdego mieszkańca Opola, który stąd wyjedzie, tak jak szkoda każdego nienarodzonego dziecka. Bierzmy się więc do roboty, jakkolwiek to zrozumiecie" - powiedział premier.

Tusk wspominał też, że mniej więcej 25 lat temu pracował w Elektrowni Blachownia i miał okazję po pracy, przy piwie, porozmawiać z jej pracownikami. "Inżynier z Blachowni powiedział: słuchajcie, tu na Opolszczyźnie niedługo w ogóle nie będzie zmartwień, bo wszyscy wyjeżdżają, korzystając z możliwości łączenia rodzin i za 10-20 lat w ogóle nie będzie problemów na Opolszczyźnie, bo ludzi nie będzie na Opolszczyźnie" - relacjonował premier. Jak dodał, choć od tego czasu bardzo wiele wokół nas się zmieniło, to problem pozostał.

Podkreślił, że najważniejsze, by zapobiec "dramatowi" demograficznemu na Opolszczyźnie jest odnalezienie - oprócz reguł ogólnych, które zagrażają populacji polskiej i europejskiej - "tego, co szczególnie dotkliwie wpływa na tak wysoki poziom pesymizmu demograficznego, (czyli) zarówno większej niż gdzie indziej w Polsce (...) gotowości do wyjazdów i mniejszej niż gdzie indziej gotowości do rodzenia i wychowania dzieci".

Marszałek województwa opolskiego Józef Sebesta przedstawił w poniedziałek w Filharmonii Opolskiej założenia projektu Specjalnej Strefy Demograficznej. Dokument w całości został przekazany do kancelarii premiera w piątek.

Sebesta wyjaśnił, że w ramach strefy miałyby być wprowadzone cztery pakiety: praca to bezpieczna rodzina; edukacja a rynek pracy; opieka żłobkowo-przedszkolna oraz złota jesień. Wskazał na konkretne działania, które mogłyby być realizowane w ramach strefy, np. premiowanie - po 18 miesiącach - pracodawców, którzy zatrudniają pracowników na minimum półtora roku; wspieranie przedsiębiorców realizujących naukę zawodu oraz wspieranie przekwalifikowania osób pozostających bez pracy, np. kształcenie bezrobotnych kobiet na opiekunki do dzieci w wieku do 3 lat.

Marszałek woj. opolskiego zapewnił, że projekt strefy demograficznej został pomyślany tak, by można go było "w większości" realizować narzędziami umocowanymi w obecnym systemie prawnym. "Ale sugerujemy też kilka zmian, nad którymi warto się zastanowić" - stwierdził Sebesta.

Wśród propozycji ew. wymagających zmian przepisów Sebesta wskazał m.in. pomysł wspierania rodziców w pierwszych 2 latach życia dziecka, stworzenie na Opolszczyźnie Specjalnej Strefy Ekonomicznej czy wprowadzenia ryczałtowego CIT-u w ramach Opolskiego Pilotażu Podatkowego. "Zdaję sobie sprawę, że pomysł z CIT to wyłom i minister finansów może się na to obruszyć, ale w imię walki z depopulacją może warto spróbować" - powiedział Sebesta.

Psycholog społeczny prof. Janusz Czapiński, który podczas poniedziałkowej konferencji wygłosił prezentację o sytuacji demograficznej w Polsce i na Opolszczyźnie stwierdził, że są dwa źródła wyludnienia w regionie opolskim: niski wskaźnik dzietności oraz emigracja i drenaż mózgów nastawiony na młodych, kreatywnych, dobrze wykształconych ludzi.

Dodał, że - co specyficzne dla Opolszczyzny - współczynnik dzietności na wsi jest niższy niż w mieście, a generalnie najniższy w kraju oraz że region ma najwyższy wskaźnik wyjazdów zagranicznych. Naukowiec wskazał, że najwięcej osób wyjeżdża z opolskiego do Niemiec i Holandii.

Czapiński stwierdził jednak, że aby walczyć z depopulacją nie wystarczy zwiększyć dzietności, co - jego zdaniem - można zrobić w 2-3 lata. "Trzeba myśleć długofalowo i stworzyć warunki, by te dzieci i ich rodzice nie wyjeżdżali z regionu lub do niego wracali. Program Specjalnej Strefy Demograficznej takie rozwiązania zakłada" - podsumował Czapiński.

Zwrócił też uwagę, że trzeba zmienić strukturę polskiej gospodarki, tak by tworzyć miejsca pracy dla młodych Polaków również w branżach innowacyjnych oraz zmienić system edukacji, tak by uczyć otwartości i współpracy.

Prof. Jacek Szlachta ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, odpowiadając na pytanie dlaczego Specjalna Strefa Demograficzna miałaby powstać na Opolszczyźnie uznał, że przemawia za tym nie tylko wyludnianie regionu, ale też fakt, że to mały region, w którym łatwiej eksperymentować oraz region, który najsprawniej w kraju poradził sobie w minionych latach z zagospodarowaniem unijnych pieniędzy.

"Poza tym jest tu doskonały klimat społeczny do przeprowadzenia takiego programu" - dodał Szlachta. Jego zdaniem każdy z czterech pakietów strefy demograficznej mógłby być w najbliższych latach finansowany z Europejskiego Funduszu Społecznego. Za sprzyjający projektowi prof. Szlachta uznał fakt, że więcej pieniędzy unijnych niż dotychczas ma być zarządzanych z poziomu regionów.

Zaznaczył też, że grono eksperckie, które pracowało nad założeniami projektu strefy demograficznej, postawiło na szerokie wykorzystanie unijnych pieniędzy zarządzanych przez woj. opolskie, co ma być obojętne dla budżetu państwa.

Na poniedziałkowej konferencji był też czas na głosy jej uczestników. Prezes Górażdże Cement SA Andrzej Balcerek mówił m.in. o tym, że strefa demograficzna i czas walki z depopulacją może być momentem, by słynną opolską gospodarność przekuć na przedsiębiorczość.

Biskup opolski Andrzej Czaja pokreślił z kolei, że pomysł na Specjalną Strefę Demograficzną ma poparcie opolskiego kościoła. Wspomniał przy tym o potrzebie pokazywania, że posiadanie dzieci to wartość. Stwierdził, że widzi też możliwość wykorzystania sieci stacji Caritas do propagowania profilaktyki rodzinnej. Dodał, że migracje, które od lat są częścią opolskiej rzeczywistości, to dla wielu ekonomiczna konieczność. "Ale wrócić z takich wyjazdów nie jest łatwo, bo wielu ciężko jest odbudować naderwane nieobecnością rodzinne więzy" - zastrzegł biskup opolski.

Z kolei burmistrz Kluczborka Jarosław Kielar dopowiedział, że wola walki z depopulacją i wspierania rodzin wielodzietnych przekłada się na inne kroki samorządów. Opowiedział o dwóch uchwałach rady miasta Kluczborka, które mają zostać przyjęte w najbliższą środę. Uchwały przewidują m.in. że od 2013 dla rodzin z co najmniej trójką dzieci ulga na przedszkole czy żłobek w mieście przy trzecim dziecku wyniesie 50 proc., a każde kolejne dziecko z takiej rodziny będzie przyjmowane za darmo. Miasto chce też wypożyczać podręczniki szkolne dzieciom z rodzin wielodzietnych i stworzyć specjalną kartę zniżek na imprezy sportowe czy kulturalne. Podobną kartę mają mieć też kluczborscy seniorzy.

"Koszty ulg w przedszkolach i żłobkach wyliczyliśmy na 100 tys. zł w skali roku. Koszty zniżek na imprezy będziemy mogli określić pod koniec 2013 roku, gdy okaże się jakie było zainteresowanie" - powiedział Kielar.

Duży aplauz zebranych zyskała też szefowa związku zawodowego pielęgniarek i położnych z Opolszczyzny Krystyna Ciemniak, która - mimo prób kończenia spotkania - doszła do głosu i stwierdziła, iż ma nadzieję, że dzięki pomocy premiera, który "szlachetnym i eleganckim okiem" spojrzy na projekt strefy, uda się ten pomysł wcielić w życie.

Po spotkaniu poświęconym Specjalnej Strefie Demograficznej Tusk na zamkniętym zebraniu spotkał się też z działaczami Platformy Obywatelskiej. Szef PO w regionie Leszek Korzeniowski powiedział PAP po spotkaniu, że dotyczyło ono bieżących spraw krajowych i lokalnych. "Rozmawialiśmy jeszcze ciągle o strefie demograficznej, ale też m.in. o zmianach wymuszonych ustawą śmieciową czy perspektywach budowy obwodnic w opolskim" - mówił Korzeniowski.

Przewodniczący sejmiku woj. opolskiego Bogusław Wierdak dodał, że premier dostał też część podpisów zebranych w Nysie przez studentów, którzy w ten sposób lobbują za budową obwodnicy Nysy.

Marszałek województwa opolskiego zapowiedział po spotkaniu z premierem, że we wtorek upubliczni cały projekt Specjalnej Strefy Demograficznej.(PAP)

kat/ hgt/ eaw/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)