*Premier Donald Tusk poinformował w środę, że podczas jednego z ostatnich spotkań z prezydentem Lechem Kaczyńskim rozmawiał z nim o scenariuszu przedterminowych wyborów parlamentarnych. *
"Zaśmiał się dość grubo i powiedział: +Proszę nie mieć złudzeń, że ja bym zdecydował się na skrócenie tej kadencji+" - relacjonował reakcję prezydenta w tej sprawie szef rządu, który był gościem radia TOK FM.
Pytany o możliwość wcześniejszych wyborów Tusk odparł, że "jest już w tym wieku, że niemałe doświadczenie każe mu brać pod uwagę każdy z możliwych scenariuszy".
"I nawet przebadałem prezydenta Kaczyńskiego na taką okoliczność w jednej z ostatnich rozmów" - przyznał premier. Jak zaznaczył, konstytucja daje bowiem w sprawie rozpisania wcześniejszych wyborów prezydentowi rolę wiodącą.
Jednak w ocenie Tuska, wcześniejsze wybory to "wariant wyjątkowo awaryjny".
"Mój poprzednik, patrząc na sondaże, mając dosyć rządzenia i dosyć koalicjantów podjął - moim zdaniem - niemądre ryzyko i skrócił o połowę kadencję, mając sytuację jednak nawet lepszą niż ja w tej chwili, bo mając brata prezydenta. I wiadomo, jak skończył, przynajmniej na razie" - zaznaczył premier.
W jego ocenie, wcześniejsze wybory to rzecz "niepoważna, przesadnie ryzykowna, ale też przykra dla ludzi". A - jak mówił Tusk - władza powinna przede wszystkim zastanawiać się, co robić, żeby uniknąć przykrości i dolegliwości ludzi.
"A takie przepędzanie od urny do urny w takich króciutkich kadencjach byłoby czymś nie do wytłumaczenia ludziom" - podkreślał premier. Jak mówił, "ludzie poszli, wybrali", w jego ocenie dobrze, i musi sobie jakoś radzić. (PAP)
eaw/ par/ jra/