Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan zagroził ujawnieniem zarzutów korupcyjnych wobec kandydata głównej partii opozycyjnej na burmistrza Stambułu, co wpisuje się w jego próby hamowania śledztwa dotyczącego łapownictwa wśród członków rządu.
Występując w Ankarze przed członkami swej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), Erdogan wezwał przewodniczącego opozycyjnej Partii Ludowo-Republikańskiej (CHP) Kemala Kilicdaroglu do upublicznienia tego, co nazwał zawartymi w partyjnej dokumentacji zarzutami korupcyjnymi wobec Mustafy Sarigula, który w marcowych wyborach komunalnych będzie się ubiegał o fotel burmistrza Stambułu.
_ - Daję panu czas do niedzieli. Jeśli nie ujawni pan dokumentacji w sprawie korupcji kandydata na burmistrza Stambułu, zrobię to ja _ - powiedział premier w transmitowanym na żywo przez telewizję wystąpieniu. Nie ujawnił jednak, o jakie zarzuty konkretnie chodzi.
Reagując na to członek władz CHP oskarżył Erdogana o szantaż. _ - Nikt pana nie wstrzymuje. Siły bezpieczeństwa, wymiar sprawiedliwości i policja są pańskie. CHP jest tutaj, Sarigul jest tutaj, niech pan powie wszystko, co wie _ - powiedział wiceprzewodniczący partii Haluk Koc.
_ - Niech pan to robi. Czy szantażowanie przystoi premierowi? CHP nigdy nie ulegała tyranom. Nie zrobi ani kroku wstecz _ - dodał.
Według popularnego nadal w społeczeństwie premiera dochodzenie, które doprowadziło w grudniu do aresztowania szeregu osób, w tym synów trzech urzędujących ministrów, stanowi element politycznej walki z AKP. To mające islamistyczne korzenie ugrupowanie sprawuje władzę w Turcji od 2002 roku.
Odpowiedzią Erdogana na śledztwo było przeniesienie na inne stanowiska tysięcy funkcjonariuszy policji i około 120 prokuratorów. Dla opozycji oznacza to dążenie do likwidacji niezawisłości wymiaru sprawiedliwości.
Czytaj więcej w Money.pl