Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Premier Tusk przybył do Pragi na szczyt UE ws. Partnerstwa Wschodniego

0
Podziel się:

Premier Donald Tusk przybył w czwartek do Pragi
na szczyt Unii Europejskiej, który zainauguruje program
Partnerstwa Wschodniego - polsko-szwedzkiej inicjatywy,
zacieśniającej współpracę Unii z jej wschodnimi sąsiadami.

Premier Donald Tusk przybył w czwartek do Pragi na szczyt Unii Europejskiej, który zainauguruje program Partnerstwa Wschodniego - polsko-szwedzkiej inicjatywy, zacieśniającej współpracę Unii z jej wschodnimi sąsiadami.

Do Partnerstwa zostały zaproszone: Ukraina, Białoruś, Mołdawia, Armenia, Azerbejdżan, Gruzja. Unia w ramach Partnerstwa Wschodniego oferuje m.in. bliskie powiązania dotyczące stref wolnego handlu, zniesienie ograniczeń wizowych i współpracę w ramach programów europejskich. UE nie proponuje jednak członkostwa.

Donald Tusk nazwał program Partnerstwa Wschodniego "powodem do dumy Polaków". W ocenie szefa MSZ Radosława Sikorskiego Partnerstwo to jedna z najważniejszych inicjatyw naszego kraju na arenie międzynarodowej.

Rzecznik rządu Paweł Graś poinformował PAP, że na szczycie w Pradze zostanie przyjęta wspólna deklaracja państw członkowskich UE i krajów biorących udział w Partnerstwie. Deklaracja będzie dotyczyła konkretnych aspektów współpracy między UE a jej wschodnimi sąsiadami.

"To wielki dzień, w którym Europa za sprawą Polski otwiera się na wschód. Dobrze, że głos Polski będzie tam zaprezentowany" - zaznaczył Graś.

Ostateczna wersja deklaracji nie jest jeszcze ustalona. Są różnice w sprawie słownictwa dotyczącego wiz. Kraje sąsiedzkie chcą natychmiastowego ruchu bezwizowego, a kraje UE oferują jedynie liberalizację w długiej perspektywie - tłumaczą unijne źródła. Zwłaszcza Niemcy, Francja i Wielka Brytania nie chcą słyszeć o dalej idących obietnicach ze strony UE.

Deklaracja prawdopodobnie powtórzy większą część wniosków z marcowego szczytu UE, kiedy przywódcy "27" zaaprobowali inicjatywę Partnerstwa Wschodniego. Zgodnie z tymi wnioskami Partnerstwo ma promować stabilność i dobrobyt u wschodnich sąsiadów UE, objętych Europejską Polityką Sąsiedzką.

Inicjatywa przewiduje wzmacnianie współpracy ze wschodnimi sąsiadami zarówno w wymiarze pogłębionych stosunków dwustronnych (przez zawarcie umów stowarzyszeniowych), jak też wielostronnej współpracy regionalnej. UE obiecuje swym wschodnim partnerom jako długoterminowy cel "pełną liberalizację wizową", "traktując każdy z krajów z osobna, i o ile spełnione będą warunki dotyczące zarządzania i bezpieczeństwa granic".

Partnerstwo ma być otwarte dla "krajów trzecich" (chodzi m.in. o Rosję czy Turcję), które będą mogły być zapraszane do "konkretnych projektów, traktowanych z osobna", rozwijanych w ramach Partnerstwa.

Przywódcy unijni na marcowym szczycie UE zdecydowali też o przeznaczeniu na Partnerstwo Wschodnie dodatkowych 600 mln euro do końca 2013 roku.

Negatywnie o Partnerstwie wypowiadali się w ostatnich miesiącach rosyjscy politycy. Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow mówił wcześniej, że jego kraj jest zaniepokojony wysiłkami Unii zmierzającymi do zacieśniania relacji z byłymi republikami radzieckimi w ramach Partnerstwa.

Program Partnerstwa Wschodniego był jednym z tematów środowych rozmów Ławrowa z Sikorskim w Moskwie. Ławrow po rozmowach powiedział, iż strona polska podkreśla, że zależy jej na tym, żeby program Partnerstwa rozwijał się "w całkowitej zgodzie i w porozumieniu z Rosją". "Odpowiedź, jaką uzyskaliśmy od ministra Sikorskiego, dotyczącą Partnerstwa Wschodniego nam odpowiada" - przyznał szef rosyjskiego MSZ.

"Jest pełne zainteresowanie, aby ten program rozwijał się zgodnie z ustaleniami pomiędzy Rosją a UE i aby nie zderzał się z innymi procesami" - powiedział Ławrow.

Tusk wielokrotnie podkreślał, że polsko-szwedzki projekt wschodniego wymiaru polityki sąsiedztwa UE, nie jest skierowany przeciwko Rosji, ale ma wspierać procesy cywilizacyjne "w krajach, które zgłaszają aspiracje europejskie". "Jeśli Rosja chce być obecna w europejskiej polityce sąsiedztwa, jeśli chce uczestniczyć w programach związanych z Partnerstwem Wschodnim, to serdecznie zapraszamy" - potwierdza szef polskiego MSZ.

Sikorski podkreślił, że Partnerstwo Wschodnie nie może być postrzegane jako próba stworzenia strefy wpływów UE. Zapewnił, że nie stoi za nim żaden ukryty program. Według szefa MSZ głównym powodem stworzenia Partnerstwa jest próba pogłębienia relacji UE ze wschodnimi partnerami. Chodzi o bardziej zaawansowaną integrację gospodarczą oraz o przenoszenie norm, wartości i standardów europejskich, co zdaniem Sikorskiego będzie się odbywać z korzyścią dla obu stron.

Szef MSZ wyraził też nadzieję, że pierwsze projekty w ramach Partnerstwa Wschodniego zostaną wdrożone jak najszybciej. Jak poinformował, konkretne projekty przygotowywane są także w Polsce - będą dotyczyły m.in. rozwoju regionalnego, ochrony praw człowieka, kwestii dotyczących granic, migracji, małych i średnich przedsiębiorstw, katastrof naturalnych i wywołanych przez człowieka, ochrony środowiska, walki z korupcją.

Polski rząd chce, aby został wyznaczony unijny koordynator ds. Partnerstwa, który koordynowałby poszczególne projekty i zapewniał spójność działań. Polska chce też, aby - poza dodatkowymi 600 mln euro do końca 2013 roku na Partnerstwo Wschodnie - na tę inicjatywę przeznaczono też fundusze z organizacji międzynarodowych, w tym Europejskiego Banku Inwestycyjnego i Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.

Zatwierdzone na marcowym szczycie UE dodatkowe 600 mln euro na PW do końca 2013, to tylko część środków, jakie UE zamierza wydać na współpracę ze wschodnimi partnerami. Już wcześniej, negocjując budżet na lata 2007-2013, przywódcy przeznaczyli na bilateralną współpracę z sąsiadami Unii 12 mld euro, w tym np. na Ukrainę 494 mln euro do 2010 roku.

Kraje południa Unii, jak Francja, Włochy czy Portugalia początkowo nie chciały deklarować żadnych konkretnych kwot na Partnerstwo, bo obawiały się, że ta nowa inicjatywa będzie finansowana kosztem śródziemnomorskich sąsiadów Unii takich jak Maroko, Algieria i Tunezja oraz regionalnej inicjatywy Unii dla Śródziemnomorza.

Na szczyt do Pragi - mimo wcześniejszych zapowiedzi - nie wybiera się prezydent Lech Kaczyński. Jak tłumaczą jego współpracownicy, prezydent zrezygnował z wyjazdu, ponieważ chciał uniknąć konfliktu z rządem. Jak zaznaczono w komunikacie kancelarii, szef MSZ przekazując prezydentowi stanowisko rządu przed szczytem, poinformował, iż Partnerstwo Wschodnie jest inicjatywą rządową.

Rzecznik rządu Paweł Graś pytany o decyzję prezydenta podkreślił, że najważniejsze jest, aby w Pradze "głos polskiej dyplomacji był dobrze zaprezentowany", a Partnerstwo Wschodnie "zostało wypełnione konkretami".

W szczycie nie wezmą udziału premierzy: Wielkiej Brytanii Gordon Brown i Hiszpanii Jose Rodriguez Zapatero oraz prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Udział potwierdziła kanclerz Niemiec Angela Merkel; w komplecie mają być przywódcy Grupy Wyszehradzkiej i krajów bałtyckich.

Na szczyt niemal w komplecie stawią się przywódcy zaproszonych wschodnich krajów sąsiedzkich. Akredytowali się prezydenci Armenii, Azerbejdżanu, Gruzji i Ukrainy. Tylko Białoruś i Mołdawia będą reprezentowane na poziomie wicepremierów; do obu krajów jest wiele zastrzeżeń co do przestrzegania zasad demokracji i praw człowieka.

Marcin Gietka (PAP)

mrr/ kar/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)