Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Premier: uchronimy Polskę przed wywrotką

0
Podziel się:

#
dochodzą kolejne wypowiedzi premiera
#

# dochodzą kolejne wypowiedzi premiera #

01.10. Lublin (PAP) - Uchronimy Polskę przed wywrotką, nasz kraj nie zamieni się w Grecję - powiedział premier Donald Tusk w sobotę w Lublinie podczas spotkania z młodzieżą akademicką.

"Polska nie zamieni się w Grecję (...) uchronimy Polskę przed wywrotką" - powiedział premier. Tusk ocenił, że "wywrotka" jest możliwa w każdym kraju w Europie. "To jest gra o to, czy Polska się wywróci, tak jak połowa Europy, czy też będziemy dalej, krok po kroku, ale bezpiecznie szli do przodu" - mówił.

Tusk stwierdził też, że wie "jakim hazardem" będzie 9 października wybór inny niż PO, bo zna swoich konkurentów. Dodał, że przez ostatnie dni przed wyborami będzie namawiał tych wszystkich, którzy chcą zagłosować, by - zanim to zrobią - dobrze się zastanowili, co znaczy dla Polski "premier Kaczyński, premier Napieralski czy premier Palikot". "Każdy niech we własnym sumieniu niech sobie odpowie, co jest dla Polski bezpieczniejsze, a co bardziej ryzykowne" - stwierdził premier.

Podkreślał, że wie w jakim stopniu właśnie on gwarantuje "bezpieczne przeprowadzenie Polski - tak jak przez ostatnie cztery lata - także przez następne cztery lata". "Zdaję sobie też sprawę, że dla młodego wyborcy gwarancje bezpieczeństwa nie są najważniejsze. () Jestem przekonany, że wystawienie Polski na hazard teraz, w czasach kryzysu, niepewności, zamętu gospodarczego na świecie może oznaczać, że wasze marzenia, te najodważniejsze, niestandardowe, zaskakujące nas wszystkich będą nie do zrealizowania" - oświadczył szef rządu.

Tusk mówił, że zdaje sobie sprawę z tego, iż wybory to taki moment, by "pokazać władzy jej miejsce", że "nie ma takiej władzy, z której wszyscy byliby zadowoleni w 100 proc., że to jest też moment odreagowania".

Na spotkaniu młodzi ludzie pytali Tuska m.in. jakie plany na kolejne cztery lata rządów ma PO jeśli wygrałaby wybory. "Kampania, jeśli ma być uczciwa, nie może w tym roku polegać na tym, że będą jeździli (politycy - PAP), rozdawali bezpłatne bilety dla studentów (...) to jest nieuczciwe stawianie sprawy" - mówił studentom Tusk.

Młodzi ludzie pytali premiera także m.in. dlaczego jego niedawne spotkanie Warszawie z przedstawicielami organizacji kibiców odbyło się za zamkniętymi drzwiami. "Jak zauważyliście, ja jeśli chodzi o spotkania z kibicami, mam tych debat też na ulicy dużo. One się z reguły kończą tym samym, ale ja nie mam żadnego oporu, by z kimkolwiek otwarcie debatować - czy to jest prezes Kaczyński, czy to są kibole, czy to są grupy jeżdżące za mną z Ruchu Palikota" - powiedział Tusk.

Podkreślił, że "dostał informację, że przedstawiciele stowarzyszeń kibicowskich chcą pogadać serio" i że lepiej byłoby porozmawiać bez mediów. "Ale jeśli są zainteresowani, każde spotkanie jest protkołowane, nagrywane, nie ma żadnych tajemnic" - zapewnił.

Premier oświadczył, że nie musi "kupować przychylności kibiców". "Bo ja na wojnę z kibicami nie poszedłem. Poszedłem na wojnę z bandytami i tę wojnę będę kontynuował i tę wojnę wygram z bandytami. Choćby nie wiem ilu ludzi przychodziło i krzyczało: +Donald matole, twój rząd obalą kibole+ to dla mnie to jest tylko dodatkowa motywacja" - powiedział Tusk.

Przed klubem, w którym odbywało się niedzielne spotkanie, zgromadzili się kibice, którzy krzyczeli m.in. "Ole ole to my kibole", "Donald matole, twój rząd obalą kibole" i "9 października wrzuć Donalda do śmietnika".

Tusk zaznaczył na spotkaniu, że chodzi na mecze i umie rozróżnić kibiców od "niesfornych kibiców, od chuliganów, od zwykłej bandyterii". "Więc tak długo, jak będą ludzie, którzy będą równocześnie kibicami swych drużyn, będą agresywni, będą zagrażali bezpieczeństwu ludzi () tak długo będę bezwzględnie walczył" - oświadczył.

"Jeśli widzę, że dziś moi oponenci, mówię o PiS-ie, stoją po stronie tych, którzy biją, wnoszą niebezpieczny sprzęt na stadiony, rozbijają spotkania, () jeśli tak ma wyglądać opozycja, to ja się cieszę, że Polacy to widzą" - powiedział. Jak stwierdził, "jeśli demokracja w wykonaniu PiS ma tak wyglądać, że będzie rządził kibol, to cieszy się, że to widać czarno na białym".

Premier zachęcał młodych, aby wybierając kierunki studiów i specjalizację, starali się odnosić je do potrzeb rynku pracy. Jak tłumaczył, dużo zależy od tego, na ile młodzi ludzie będą tak "profilować swoje wykształcenie", aby nie tylko mieć pracę, ale też kreować miejsca pracy. Jak dodał tylko ok. 7 proc. absolwentów po ukończeniu szkoły wyższej kreuje własne miejsce pracy. "Ja zrobię wszystko, żeby te następne cztery lata sprzyjały przede wszystkim tym absolwentom, którzy będą mieli pomysł na własne miejsce pracy, przez siebie zrobione" - powiedział Tusk.

Na pytanie dlaczego zmniejszone zostały znacznie budżety Urzędów Pracy, Tusk powiedział, że te urzędy nie kreują miejsc pracy. "Chcielibyśmy kierować więcej pieniędzy na taką działalność, która kreuje nowe miejsca pracy, a nie na administrację, która zajmuje się administrowaniem bezrobocia" - powiedział.

Pytany o ewentualne przyszłe koalicje rządowe, Tusk powiedział, że wszystko zależy od wyników wyborów. Jego zdaniem jednak prezes PiS Jarosław Kaczyński, który "odwraca się plecami" i "mówi, że debata z Tuskiem to absurd" prawdopodobnie nie jest zainteresowany współpracą z kimkolwiek. Z kolei, według Tuska, Janusz Palikot jest "nie do końca sprawdzony", na pewno pomysłowy, ale niestabilny, natomiast "stopień przygotowania Grzegorza Napieralskiego ujawniony w tej kampanii z całą mocą dzisiaj nie predystynuje go do takiej roli, która by gwarantowała mądre bezpieczne rządzenie". Jak mówił Tusk, zostaje "niełatwy (...), ale sprawdzony w sensie stabilności" prezes PSL Waldemar Pawlak. Premier podkreślił jednak, że to Polacy wybiorą. "Kto wygra wybory musi mieć szansę tworzenia rządu" - zaznaczył.

Tusk apelował do młodych, aby nie zrażali się do polityki i nie demonstrowali niechęci do niej poprzez nieuczestniczenie wyborach, bo to ostatecznie osłabia demokrację i Polskę. "Nie obrażajmy się na rzeczywistość. Polityka jest jak życie, a nie jak bajka. W polityce podobnie jak w życiu wybiera się z tego, co się ma do dyspozycji, a nie z tego, co mogłoby być w bytach idealnych" - powiedział.

"Nasze działania nie są idealne, OK, wiem o tym. (...)Albo zmieniajcie te partie, które są, albo zakładajcie własne, ale nie odwracajcie się od wyborów i od demokracji plecami, bo de facto odwracacie się wtedy od Polski" - dodał.

Premier podkreślił, że Polska demokracja staje się dojrzalsza, co oznacza, że "jest coraz mniej ściemy, a ludzie coraz lepiej rozumieją, co powinno być istotą sporu". "Mam nadzieję, że się nie pogniewacie, ale na miłość Boga, w porównaniu do tego, co musieli robić wasi rodzice, wasi dziadkowie, żeby Polska była demokratyczna, czy to jest jakiś wielki wysiłek, pójść do lokalu i zagłosować?" - apelował.

Premier był też pytany o aferę hazardową i następujące po niej dymisja Mariusza Kamińskiego ze stanowiska szefa CBA i oraz zamianę przez Grzegorza Schetynę stanowiska szefa MSWiA na fotel marszałka Sejmu. Tusk stwierdził, że Kamiński stracił stanowisko, ponieważ prokuratura uznała jego działania za rządów PiS za przekroczenie uprawnień i łamanie prawa. "To jest jedyny powód, dlaczego stracił stanowisko" - podkreślił premier. Jak dodał, to sam Kamiński powiedział mu, że Schetyna zachowywał się w tej sprawie wzorowo, "dokładnie tak jak poseł powinien się zachować".

Tusk stwierdził, że po ujawnieniu afery hazardowej zdymisjonował jedną trzecią rządu, żeby "każdy kto miał cokolwiek do czynienia nie z aferą, ale z pracą nad ustawą (hazardową), albo był wymieniany w jakimkolwiek kontekście tej sprawy, został odsunięty od możliwości wpływania bezpośredniego poprzez urząd na te kwestie".

W spotkaniu w Lublinie wzięli także udział: posłanka Joanna Mucha, poseł Włodzimierz Karpiński, aktor Tomasz Karolak.

Po spotkaniu jeden z mieszkańców pytał premiera, czy - jeśli wygra wybory - planuje wprowadzenie podatku katastralnego. Premier zaprzeczył. "Na 100 proc.?" - dopytywał mężczyzna. "Na 100 proc." - odparł Tusk. Mężczyzna życzył też premierowi powodzenia. "Bo ja po drugiej stronie jestem" - powiedział. "Domyślam się, ale każdy może zmienić zdanie" - odpowiedział Tusk.(PAP)

sdd/ ren/ mok/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)